Ostatnie przemówienie radiowe Hitlera. Co przekazał narodowi w obliczu przegranej wojny?

Strona główna » II wojna światowa » Ostatnie przemówienie radiowe Hitlera. Co przekazał narodowi w obliczu przegranej wojny?

Wieści z frontu były przerażające, klęska stała się nieuchronna, a czas rozliczeń za wojenne zbrodnie nadchodził nieubłaganie. Pod koniec stycznia 1945 roku Hitler nie miał dla narodu dobrych wiadomości – i nawet najgrubsza warstwa propagandowej nowomowy nie była w stanie tego ukryć.

30 stycznia 1945 roku naziści obchodzili 12. rocznicę przejęcia władzy w Niemczech. Nie mieli jednak wielu powodów do świętowania. Ofensywa, którą rozpoczęli w grudniu 1944 roku w Ardenach, została zatrzymana. Na wschodzie wojska radzieckie były coraz bliższe osiągnięcia linii Odry.

Hitler, który stanął tego dnia przed radiowym mikrofonem – jak się okazało, po raz ostatni w karierze – miał przed sobą trudne zadanie. Szanse na wygranie wywołanej przez niego wojny były na tym etapie żadne. Naród, któremu obiecywał wielkość, ponosił klęskę za klęską.

Hitler nakreślił słuchaczom całkowicie fikcyjny obraz konfliktu, w którym to Niemcy padły ofiarą spisku „żydowsko-azjatyckiego bolszewizmu” (fot. Bundesarchiv / CC-BY-SA 3.0).

„Uzdrowiliśmy rdzeń niemieckiego narodu”

W tej sytuacji wódz III Rzeszy wybrał najprostszą drogę – całkowitego zaprzeczenia. Zaczął od podkreślania, jak wielkie sukcesy jego partia odniosła w czasie pokoju. Pokoju, z którego zniszczeniem w 1939 roku Niemcy nie miały, rzecz jasna, nic wspólnego:

Od 30 stycznia 1933 r. darowano nam tylko sześć lat pokoju. Przez te sześć lat dokonaliśmy nadzwyczajnych rzeczy, a zaplanowaliśmy jeszcze większe; tak wielkie i tak potężne, że aż wzbudziły zawiść naszego demokratycznego, nic nie potrafiącego otoczenia.

Ale decydujące było to, że w ciągu tych sześciu lat udało się nadludzkim wysiłkiem uzdrowić rdzeń niemieckiego narodu pod względem obronności, co oznacza, że w pierwszej linii nie wyposażyliśmy go w materialne środki prowadzenia wojny, lecz napełniliśmy go duchowo wolą stawiania oporu i pewnością siebie.


Reklama


Hitler przekonywał też, że tylko dzięki dokonanej przez nazistów naprawie Niemcy są obecnie zdolni stawić czoła okropieństwom wojny. „Zapomniał” jednocześnie zaznaczyć, że za ogromną część koszmaru wojny odpowiedzialność ponosi… on i jego partia. Jak mówił:

Straszliwy los, jaki rozgrywa się dziś na wschodzie i w każdej wsi, na każdej miedzy, na prowincji i w miastach, eksterminuje ludność dziesiątkami, setkami tysięcy, odpierany jest przez nas i pokonywany największym wysiłkiem.

Naziści, zdaniem Hitlera, zdołali odrodzić „rdzeń niemieckiego narodu” (fot. Bundesarchiv / CC-BY-SA 3.0).

Przeciwko „kremlowskim Żydom”

Kto zatem był winny wszystkim nieszczęściom, jakie w ostatnich latach spadły na Niemcy? Führer nie miał wątpliwości: jego kraj padł ofiarą „żydowsko-azjatyckiego bolszewizmu”. Etap współpracy z tymże bolszewizmem pominął przy tym całkowitym milczeniem. Zagrożenie istniało, jak twierdził, już od czasu I wojny światowej, ale dopiero teraz „kremlowscy Żydzi” zyskali jego zdaniem siłę, by zaatakować Europę:

Na długo przedtem, zanim do władzy doszedł narodowy socjalizm, wrzała już nieubłagana walka przeciwko żydowsko-azjatyckiemu bolszewizmowi. Nie zalał Europy już w roku 1919/1920 tylko dlatego, że sam był wówczas jeszcze zbyt słaby i niedozbrojony.

Wobec takiej siły państwa demokratyczne z Wielką Brytanią na czele były zdaniem Hitlera bezsilne. „Przywołały z azjatyckich stepów upiory, których już nigdy się nie pozbędą” – grzmiał. Jedyna nadzieja leżała więc oczywiście w narodzie niemieckim.

Nie zawahał się nawet przed tym, by wesprzeć się na boskim autorytecie. Jak stwierdził, jego ocalenie w zamachu, do którego doszło w lipcu 1944 roku, było ewidentną interwencją sił nadprzyrodzonych:

Gdy 20 lipca półtora metra ode mnie wybuchła bomba, w ręku opatrzności leżało pozbawienie mnie życia, a tym samym zakończenie mojego życiowego dzieła. Fakt, że Wszechmocny czuwał tego dnia nade mną, traktuję jako utwierdzenie mnie w powierzonym mi zadaniu.

Wódz III Rzeszy nie zawahał się stwierdzić, że czuwa nad nim sam Wszechmogący. Zdjęcie z 1943 roku (fot. Bundesarchiv/ CC-BY-SA 3.0),

„Przetrwamy również tę biedę”

Nie ma wątpliwości, że ten mocny, propagandowy przekaz służył jednemu – skłonieniu obywateli niemieckich do jeszcze większego wysiłku. „Oczekuję od każdego Niemca, że będzie spełniał swój obowiązek do samego końca, że przyjmie na siebie każdą ofiarę” – mówił Hitler. Łudził też słuchaczy obrazem ostatecznego zwycięstwa:

Bez względu na to, jak ciężki wydaje się w tej chwili kryzys, w końcu mimo wszystko przezwyciężymy go naszą niezłomną wolą, naszą ofiarnością i umiejętnościami. Przetrwamy również tę biedę. W tej walce nie zwycięży Azja Środkowa, lecz Europa – a na jej czele naród, który od półtora tysiąclecia reprezentował Europę jako czołowe mocarstwo przeciwko Wschodowi i reprezentować ją będzie po wsze czasy: nasza wielkoniemiecka Rzesza, naród niemiecki!


Reklama


Trudno powiedzieć, ilu Niemców rzeczywiście uwierzyło w słowa swojego przywódcy. Dla tych, którzy potrafili czytać między wierszami, sytuacja powinna jednak stać się po przemówieniu Hitlera jasna. III Rzesza znalazła się oto w kryzysowej sytuacji, ale oczekiwano od nich, że będą wykrwawiać się do końca.

Było to poświęcenie, na które ich „opatrznościowy” wódz był najwyraźniej gotów.

Przeczytaj także, jak ocenił Hitlera szef polskiej policji, który miał okazję się z nim spotkać

Bibliografia:

Adolf Hitler, Ostatnie wystąpienie radiowe. 30 stycznia 1945, przeł. Karina Ewa Frelek, [w:] Wielkie mowy historii, t. III: Od Hitlera do Eisenhowera, Polityka 2006.

Ilustracja tytułowa: Hitler przy radiomikrofonie, 1933 rok (Bundesarchiv / CC-BY-SA 3.0).

Autor
Anna Winkler
6 komentarzy

 

Skomentuj Anonim Anuluj

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.