Podstawy starożytnej sztuki bitewnej. Te reguły rządziły bataliami przez całą epokę

Strona główna » Starożytność » Podstawy starożytnej sztuki bitewnej. Te reguły rządziły bataliami przez całą epokę

„Istnieje parę podstawowych pojęć, które odnoszą się do niemal wszystkich starożytnych bitew” – pisze Mike Cole w książce Legion kontra falanga. Co należy wiedzieć, by zrozumieć sztukę wojny sprzed przeszło dwóch tysiącleci?

Centralnym elementem większości starożytnych bitew były linie bojowe. Linia bojowa jest dokładnie tym, co sugeruje nazwa — grupą żołnierzy lub wojowników ustawionych jeden przy drugim, mniej lub bardziej ściśle, zwykle poprzecznie, by stworzyć możliwie jak najdłuższy “front”, czyli odległość między lewym a prawym końcem.


Reklama


Antyczne manewry oskrzydlające

Dłuższy front jest korzystny, ponieważ zwiększa szansę na “oskrzydlenie” lub jeszcze lepiej “podwójne oskrzydlenie”. Oskrzydlenie ma miejsce, kiedy linia bojowa wychodzi poza linię nieprzyjaciela, co pozwala własnej linii wygiąć się wokół niej i zaatakować przeciwnika zarówno od czoła, jak i z boku, czyli, jak mówią współcześni wojskowi i historycy wojskowości, od “flanki” lub “skrzydła”.

Takie obejście i uderzenie na nieprzyjacielską linię bojową od flanki nazywa się powszechnie “manewrem oskrzydlającym”. Podwójne oskrzydlenie ma miejsce, kiedy własna linia wychodzi poza linię wroga na obu skrzydłach, co pozwala wygiąć ją wokół obu końców nieprzyjacielskiej linii jednocześnie, jak zrobił to słynny kartagiński wódz Hannibal Barkas w bitwie pod Kannami w 216 roku p.n.e.

Greccy hoplici w walce.

Czym była w starożytności ciężka piechota?

Linie bojowe niemal zawsze utworzone są z “ciężkiej piechoty”. Termin ten używany jest w różnych znaczeniach, czasami odnosząc się do wagi broni i uzbrojenia ochronnego żołnierzy, a czasami do zwartości ich szyku.

Grecka lub hellenistyczna (czyli stosowana przez kulturowych spadkobierców Greków, takich jak Macedończycy i następcy Aleksandra Wielkiego) falanga, rzymski legion, celtycka horda, linia perskich włóczników — wszystko to są przykłady ciężkiej piechoty w szyku bojowym.


Reklama


Głównym zadaniem tej formacji była walka wręcz, na broń białą, taką jak miecze czy włócznie, twarzą w twarz z wrogiem.

Trzy cele ciężkiej piechoty

Linie bojowe ustawiały się naprzeciw siebie, po czym szły naprzód, dopóki nie zderzyły się ze sobą.

Przeciwnicy stawiali sobie zwykle jeden z trzech celów: Przebić się przez linię nieprzyjaciela, powodując jej załamanie. Oskrzydlić nieprzyjacielską linię i zaatakować wroga z dwóch kierunków naraz. Umieścić własne jednostki za linią bojową nieprzyjaciela i zaatakować jego oddziały od tyłu.

Tekst stanowi fragment książki Myke’a Cole’a pt. Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata (Dom Wydawniczy Rebis 2020).

Waga zabezpieczonej flanki

Korzyści płynące z ataku na skrzydła lub tyły są oczywiste. Jeżeli musisz martwić się jedynie wrogiem, którego masz przed sobą, możesz skupić na nim całą uwagę. To właśnie dlatego linie bojowe są tak mocne wszędzie z wyjątkiem skrzydeł.

Jeśli po prawej i po lewej masz towarzyszy broni, twoje flanki są kryte i twoje zadanie sprowadza się do walki z wrogiem stojącym na wprost ciebie. Jeśli masz tarczę, osłaniasz się nią tylko z przodu, a wszystkie ciosy wyprowadzasz w jednym kierunku.


Reklama


Jeśli masz wroga przed sobą iz boku, jesteś w kłopotach. Teraz musisz walczyć w dwóch kierunkach naraz. Zasłaniasz się tarczą przed pchnięciem włócznią od przodu, a wróg atakujący z boku może swobodnie zadać ci cios w żebra. Przesuwasz tarczę, żeby osłonić żebra, a wróg przed tobą wbija ci miecz w twarz.

Atak od tyłujest praktycznie wyrokiem śmierci, gdyż nie masz zupełnie możliwości się bronić, a odwracając się w stronę wroga za sobą nieuchronnie odsłaniasz plecy przed tym, którego miałeś z przodu. W takim wypadku twoją jedyną nadzieją jest pancerz.

Greccy wojownicy, broń i zbroje w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty Alberta Racineta.

O co oprzeć skrzydła linii bojowych?

Tak więc zabezpieczenie skrzydeł, a zatem i tyłów własnej linii było sprawą najwyższej wagi. Wielu wodzów wykorzystywało ukształtowanie terenu, opierając skrzydła swoich linii bojowych o bagno, wzgórze albo głęboką rzekę.

Założenie było takie, że przeszkody terenowe uniemożliwią wrogowi przeprowadzenie manewru oskrzydlającego. Jeżeli jednak takich przeszkód nie było, starożytni wodzowie zwykle umieszczali na flankach wojska, które miały podwójne zadanie ochrony własnej linii bojowej przed oskrzydleniem oraz, w miarę możności, oskrzydlenia linii nieprzyjaciela.


Reklama


Do czego wykorzystywano antyczną kawalerię?

Rolę tę wypełniała najczęściej konnica, znakomicie nadająca się do tego za sprawą swojej szybkości. Załóżmy, że rozbiłeś skrzydło wroga i teraz masz okazję dostać się na jego zaplecze, by zaatakować jego jednostki od tyłu. Chcesz wykonać ten manewr jak najszybciej, żeby wziąć nieprzyjaciela w dwa ognie, zanim on zdąży zrobić to tobie. Konne oddziały są idealne do tej roboty.

Jako najszybsze wojska na placu boju mogą także ścigać pierzchającego w rozsypce wroga. “Rozsypka” oznacza bezładną, paniczną ucieczkę bez troski o obronę, w odróżnieniu od “odwrotu”, w którym wojska wycofują się z bitwy utrzymując szyk i nie zaprzestając walki.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Lekka piechota albo „harcownicy”

Innym typem wojsk widywanym powszechnie na starożytnych polach bitew była lekka piechota, określana często jako “harcownicy”.

Żołnierze ci walczyli zwykle w szyku rozproszonym. Wyobraź sobie rój komarów albo ławicę płotek. Jest to formacja zdecydowanie różniąca się od opisanych wyżej zwartych, równych szeregów ciężkiej piechoty.

Rzymscy legioniści w formacji bojowej. Płaskorzeźba w zbiorach Muzeum w Lyon (fot. Rama, lic. CC-BY-SA 2,0 France).

Harcownicy byli zwykle lekko opancerzeni, a w wielu wypadkach zupełnie pozbawieni uzbrojenia ochronnego. Często wyposażeni byli w broń miotającą, taką jak oszczepy, proce czy łuki. Ciężka piechota poruszała się wolniej, zarówno za sprawą swego ekwipunku, jak i z powodu konieczności utrzymywania szyku, by nie narazić się na oskrzydlenie lub atak od tyłu, o którym mówiłem przed chwilą.

Najczęściej nie miała broni do walki na dystans, co czyniło ją bezbronną wobec harcowników, którzy mogli podbiec, obrzucić ją pociskami i uciec, zanim miała szansę ich dopaść.

Nie wszyscy lekkozbrojni piechurzy byli harcownikami, i nie wszyscy ciężkozbrojni piechurzy byli pozbawieni broni miotającej (mieli ją chociażby rzymscy legioniści), generalnie jednak w starożytnych armiach istniało rozróżnienie między ciężką i lekką piechotą, z których każda pełniła inną rolę, odpowiednio: uderzeniową i nękającą z dystansu.

Piechota nękająca

Oczywiście zagrożeniem dla harcowników była konnica, która mogła bez trudu dopędzić ich i często sama dysponowała bronią miotającą (zwykle oszczepami), ale jeżeli jeźdźcy zatrzymali się, żeby walczyć z harcownikami wręcz, sami z kolei byli narażeni na atak ciężkiej piechoty.


Reklama


Harcownicy zazwyczaj rozstawiali się przed linią bojową, a ich głównym zadaniem było “zmiękczenie” linii nieprzyjaciela pociskami, powodując rany, ofiary śmiertelne i uszkodzenia sprzętu, które obniżały zdolność wroga do walki wręcz, kiedy już obie linie zwarły się ze sobą.

Tuż przed owym zwarciem harcownicy wycofywali się, czy to przebiegając przez szeregi ciężkiej piechoty (które rozstępowały się, żeby ich przepuścić), czy też okrążając pędem skrzydła własnej linii bojowej, aby usunąć się z drogi.

Rzymscy legioniści na grafice Alberta Racineta.

Spójność jednostek. Rzecz najwyższej wagi

Pozostały do omówienia jeszcze dwie sprawy. “Spójność”, zdolność formacji wojskowych do utrzymania szyku nawet podczas przemieszczania się i walki, ma zasadnicze znaczenie dla tego rodzaju starć.

Ponieważ każdy żołnierz w szyku chroni flanki żołnierzy obok siebie, jeśli spójność linii bojowej załamuje się, poszczególni żołnierze zostają nagle wystawieni na ataki z boku i od tyłu.


Reklama


Utrzymywanie spójności było nieustannym wyzwaniem, jeśli wziąć pod uwagę, że większość starożytnych formacji składała się z tysięcy ludzi.

Wszystko, od marszu naprzód po cofanie się, marsz po skosie, skręt albo manewr tak prosty, jak rozstąpienie się na tyle, by zrobić przejście dla wycofujących się harcowników, groziło powstaniem nieładu i pojawieniem się przerw w linii, gdy niektórzy żołnierze szli wolniej od innych, potykali się lub wpadali na ludzi wokół siebie.

Groźba chaosu

Taki nieład mógł narazić formację na oskrzydlenie lub atak od tyłu i zasiać zamęt w szeregach. A sytuację komplikował dodatkowo brak zaawansowanych środków łączności, takich jak radio lub głośniki, oraz fakt, że wielu żołnierzy nosiło hełmy, które ograniczały słuch.

Przekazywanie rozkazów, które mogłyby opanować zamęt, było bardzo utrudnione. Starożytne bitwy były, w swojej istocie, mniej lub bardziej kontrolowanym chaosem. Legion i falanga, jak wszystkie formacje wojskowe, stanowiły próby zapewnienia owej kontroli, zmuszając żołnierzy do wzajemnej obrony, robiąc najlepszy użytek z uzbrojenia, jakim dysponowali, oraz wpajając im męstwo i dyscyplinę potrzebne, by mogli trzymać się razem wśród koszmaru bitwy.

Tekst stanowi fragment książki Myke’a Cole’a pt. Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata (Dom Wydawniczy Rebis 2020).

Zarówno w wypadku legionu, jak i falangi, najlepszym sposobem zagwarantowania owej spójności była nieustanna musztra. Pozostaje to prawdą również w dzisiejszych siłach zbrojnych.

Kiedy służyłem w Straży Wybrzeża, jeśli tylko nie uczestniczyliśmy akurat w jakiejś akcji, szkoliliśmy się. Ćwiczyliśmy proste czynności, takie jak strzelanie, czyszczenie i składowanie broni, naprawa łodzi, udzielanie pierwszej pomocy, a nawet prace administracyjne, w rodzaju wypełniania formularzy, powtarzając je wciąż od nowa, dopóki nie stawaliśmy się niemal automatami, zdolnymi wykonywać je nie myśląc.


Reklama


W chaosie walki, gdzie liczy się każda sekunda, ta umiejętność odruchowego działania może zdecydować o życiu lub śmierci. Jestem pewien, że podobne doświadczenia ma każdy czytelnik z dowolnego kraju na świecie, który kiedykolwiek służył w wojsku.

Morale, wola walki, panika

Zamęt w szeregach obniżał morale, które stanowiło kluczowy element w starożytnych bitwach. Olbrzymia większość strat w ludziach miała miejsce nie w czasie walk, ale podczas ucieczki, kiedy jedną ze stron zawodziły nerwy i porzucając wszelkie pozory spójności pierzchała z placu boju, każdy na własną rękę, byle tylko ujść z życiem.

Żołnierz macedońskiej falangi na oryginalnym fresku z IV wieku p.n.e.

Doprowadzenie wroga do takiej paniki było głównym celem większości starożytnych wodzów. Na morale składało się wiele czynników: wyszkolenie, duma i esprit de corps jednostki, jakość uzbrojenia, stan zdrowia, zmęczenie, wyżywienie, inspiracja ze strony dowódców i wiara w słuszność sprawy.

W zwartych formacjach i na polach bitewnych, gdzie łączność była ograniczona i trudna, a większość żołnierzy głęboko przesądna, panika stanowiła ciągłe zagrożenie. Widok jednego uciekającego oddziału mógł oznaczać drobne niepowodzenie na jednym, niewielkim odcinku, albo sygnalizować rozgromienie całej armii, i każdy żołnierz musiał sam w każdej chwili ocenić, czy warto kontynuować walkę, czy raczej zatroszczyć się o własną skórę.


Reklama


Każda z analizowanych przeze mnie bitew ostatecznie zakończyła się, kiedy poziom paniki przewyższył dyscyplinę jednej ze stron, która poszła w rozsypkę, co dało początek rzezi.

Przeczytaj też o tym, jak cała rzymska armia skapitulowała przed wrogiem. To była jednak z największych kompromitacji w dziejach antycznego mocarstwa.

Źródło


Powyższy tekst stanowi fragment książki Myke’a Cole’a pt. Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata (Dom Wydawniczy Rebis 2020). Kliknij, aby dowiedzieć się o niej więcej.

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce korektorskiej.

Autor
Myke Cole
1 komentarz

 

Skomentuj Anonim Anuluj

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.