Śmierć Pyrrusa. Czy jeden z najwybitniejszych wodzów antyku mógł zginąć w tak żałosny sposób?

Strona główna » Starożytność » Śmierć Pyrrusa. Czy jeden z najwybitniejszych wodzów antyku mógł zginąć w tak żałosny sposób?

Król Epiru Pyrrus uchodził za jednego z najwybitniejszych wodzów epoki antycznej. Rzucił rękawicę nawet republice rzymskiej. Pokonał legiony, ale krwawe, „pyrrusowym zwycięstwo” pod Auskulum przyniosło mu przegraną w wielkiej wojnie. W żadnym razie nie sprawiło jednak, że spokorniał. Ostatnie lata życia Pyrrus spędził walcząc o władzę nad Macedonią i Peloponezem. W 272 roku był uwikłany w konflikt ze Spartą. Na zimowe leża postanowił zaś skierować się do Argos – drugiego najważniejszego polis na półwyspie.

W peloponeskim mieście Argos toczyła się ostra walka stronnictw. Przywódca jednego z nich, Arystyppos, poprosił o pomoc Antygonosa Gonatasa [- króla Macedonii, niedawno pokonanego i pozbawionego większości państwa przez Pyrrusa z rodu Ajakidów]. Oczywiście stojący na czele drugiego stronnictwa Arysteas natychmiast wezwał na odsiecz Pyrrusa.


Reklama


Ajakida bez zwłoki poderwał swą armię i ruszył forsownym marszem w kierunku Argos. Musiał się spieszyć, z północy bowiem nadciągał już Gonatas, który przywiózł swe wojsko na okrętach z Koryntu. Lecz Spartanie dowiedzieli się o odwrocie Pyrrusa i nie wyrzekli się zemsty.

„Zawsze w walce był niezwyciężony”

Król [Sparty] Areus zabrał swe najlepsze oddziały i szarpał z zasadzek tylną straż epirockiej armii, złożoną z Celtów i Molossów. W potyczce z doborowym oddziałem Lacedemończyków. dowodzonym przez Eualkosa, zginął wtedy najstarszy syn Pyrrusa, odważny do szaleństwa Ptolemajos, zabity przez kreteńskiego żołnierza.

Popiersie Pyrrusa z Epiru w zbiorach Muzeum Archeologicznego w Neapolu..

Oddział Ptolemajosa poszedł w rozsypkę, Spartanie w pościgu nieopatrznie wyszli z wąwozów na równinę. Na wieść o tym zrozpaczony Pyrrus powiedział, że syn jego poległ później, niż on, ojciec, się tego spodziewał, i niż na to wskazywała jego lekkomyślność. Zaraz potem Ajakida zawrócił, by wziąć odwet na Spartanach i runął na wrogów na czele molossyjskiej konnicy.

„Zawsze on w walce był niezwyciężony, ale tutaj odwaga jego i siła była większa, niż w którejkolwiek z poprzednich bitew. Potem zwrócił konia przeciw Eualkosowi. Ten umknął w bok i mało brakowało, a byłby uciął mieczem Pyrrusowi rękę, którą trzymał lejce.


Reklama


Przeciął jednak w zamachu tylko te lejce, ale równocześnie Pyrrus przebił go pchnięciem włóczni. Następnie zeskoczył z konia i w pierwszym natarciu wymordował cały ów doborowy oddział Spartan walczących przy Eualkosie. Przyczyniło to Spartanom wielu niepotrzebnych strat. Bo przecież niebezpieczeństwo wojny już im nie groziło, a tylko dowództwo było jeszcze żądne sławy” (Plutarch, 30).

Jednakże także Pyrrus stracił wiele cennego czasu, a kiedy przybył pod Argos, był tam już Antygonos ze swą armią.

„Dosyć dróg stoi otworem ku śmierci”

Argejczycy zamknęli bramy swego grodu. [Antygonos], syn Demetriosa Poliorketesa, nie kwapił się do walki ze słynnym wodzem z Epiru. Zajął pozycje na trudno dostępnych wzgórzach i czekał.

Tekst stanowi fragment książki Krzysztofa Kęcka pt. Benewent 275 p.n.e.
Tekst stanowi fragment książki Krzysztofa Kęcka pt. Benewent 275 p.n.e. Ukazała się ona w kultowej serii Historyczne Bitwy wydawnictwa Bellona w 2021 roku.

W tej sytuacji Ajakida, który rozbił obóz koło Nauplii, portu Argos, usiłował sprowokować przeciwnika do walki, wysyłając doń obraźliwe poselstwo. Ostrożny Gonatas nie wystąpił jednak na równinę. Odpowiedział cierpko, że jego strategia polega nie tylko na walce zbrojnej, ale i na korzystaniu z odpowiedniej chwili, a Pyrrusowi, jeśli mu życie nie jest miłe, dosyć dróg stoi otworem ku śmierci”.

Argejczycy, przerażeni tym co się dzieje, prosili zwaśnionych monarchów, aby odeszli i zostawili ich w spokoju. Antygonos rzeczywiście to przyrzekł i nawet dał swego syna jako zakładnika. Zdawał sobie najwidoczniej sprawę, że w walce z Pyrrusem o miasto nie ma większych szans. Ajakida również zgodził się odejść spod Argos, lecz zakładnika nie dał. Był pewny swego. Stronnictwo Arysteasa obiecało mu otworzyć jedną z bram miasta.

Szturm poprzedziły złowrogie znaki wróżebne. Kiedy król Molossów składał ofiarę, „głowy zabitych już na ofiarę wołów leżały ucięte z boku, kiedy z pysków ich wysunęły się jeszcze języki i lizały własną krew. A w mieście Argosie kapłanka Apollona Lykejskiego wybiegła na ulicę z krzykiem, że widzi miasto pełne trupów, mordu i krwi, i że orzeł leciał do walki, lecz po chwili zniknął bez śladu” (Plut. 31).

Szturm na Argos

W nocy Pyrrus niepostrzeżenie przesunął swe wojska pod bramę Diamperes (Przepust) we wschodniej części murów. Stronnicy Arysteusa otworzyli wrota. Celtyccy żołnierze z armii króla weszli niepostrzeżenie do miasta i zajęli agorę. Lecz Pyrrus nierozumnie nakazał wprowadzić do Argos słonie.


Reklama


Brama okazała się za niska dla ogromnych zwierząt. Trzeba było zdejmować ze słoni wieże bojowe, a potem nakładać je z powrotem. Zabrało to wiele czasu. Obudzeni hałasem Argejczycy obsadzili wzgórze Aspis i inne strategiczne punkty w mieście, przygotowując się do stawienia oporu. Wezwali też na pomoc Gonatasa.

Na odsiecz Argejczykom przybył również Areus, prowadząc najdzielniejszych swoich Spartan i tysiąc Kreteńczyków, którzy uderzyli na Celtów.

Ujrzał byka i wilka

Rozpalił się szalony, chaotyczny bój na wąskich uliczkach. Trudno tu było dowodzić. Pyrrus wkroczył do miasta od strony gimnazjonu Kilabaris. Jego ludzie wydali gromki okrzyk wojenny, lecz walczący z przewagą nieprzyjaciół Celtowie odpowiedzieli słabo.

Moneta z wizerunkiem Antygona Gonatasa.
Moneta z wizerunkiem Antygonosa Gonatasa.

Król zrozumiał, że jego galijski zastęp znalazł się w opresji. Pognał na odsiecz swą jazdę, lecz kawalerzyści posuwali się bardzo wolno. Przeszkadzał im mrok, ciasnota i liczne rowy odpływowe, przecinające ulice. Kiedy wreszcie wstał świt, Pyrrus ujrzał masy wrogich wojowników rojące się na wzgórzach Aspis.

Król utracił jednak ducha dopiero wtedy, gdy na agorze dostrzegł rzeźbę ze spiżu, przedstawiającą wilka walczącego z bykiem. Kiedyś bowiem przepowiedziano Ajakidzie, że umrze w dniu, w którym ujrzy byka i wilka, splecionych w śmiertelnych zmaganiach.


Reklama


Wtedy Pyrrus postanowił wycofać się z Argos. Nakazał swemu najmłodszemu synowi, Helenosowi, który z większą częścią armii wciąż stał pod miastem, aby zwalił część murów i w ten sposób otworzył drogę odwrotu. Helenos jednak zrozumiał słowa gońca opatrznie i poprowadził resztę armii do miasta, na odsiecz ojcu.

Przyzwyczajony do mordowania, uderzył

Ranny słoń zatarasował bramę, inny, imieniem Nikon, zgubił swego kornaka i szukał go z wściekłością, trąbiąc dziko i miażdżąc uciekających. Zapanował straszny ścisk i zamęt. Pyrrus usiłował już tylko wycofać się z wiru bitwy.

Byt prawie sam, rozproszyli się jego towarzysze. Tym, którzy jeszcze zostali, oddał świetny wieniec ze swego hełmu. Zaraz potem popędził rumaka, ufając w swe szczęście i w siłę ręki. Przebijał się przez tłum, obalał jezdnych i pieszych, odpierał ataki wrogów, nacierających z tylu.

Posąg Pyrrusa na nowożytnej grafice.

Wtem na drodze stanął mu pewien zbrojny Argejczyk. Zadał cios i przez pancerz ranił Pyrrusa włócznią. Było to w pobliżu świątyni Demeter. Ajakida z wściekłością pognał konia na śmiałka. Matka argejskiego młodzieńca patrzyła na wszystko, stojąc na dachu. Struchlała, widząc, że jej syn mierzy się z Pyrrusem. Bez namysłu wyrwała ciężką dachówkę i z całej siły cisnęła w króla Molossów.

Dachówka trafiła Pyrrusa w głowę poniżej hełmu, potłukła mu kręgi stosu pacierzowego u nasady szyi, oczy zaszły mu mgłą, z rąk wysunęły się lejce. Wreszcie stoczył się z konia koło grobowca Likymniosa i padł, nie rozpoznany przez większą część nieprzyjaciół (Plut. 34).

Nikt nie przyszedł królowi z pomocą. Pyrrus odzyskał jeszcze przytomność, lecz rannego władcę spostrzegli najemnicy Antygonosa. Chwycili go i wciągnęli do bramy.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Żołdak imieniem Zopyros podniósł swój iliryjski miecz do cięcia. Król spiorunował go strasznym wzrokiem. Najemnik zadrżał, lecz w końcu, przyzwyczajony przecież do mordowania, uderzył. Tak trzęsły mu ręce, że musiał zadać kilka ciosów, nim odrąbał głowę Ajakidy.

Czy to naprawdę się zdarzyło?      

Zaraz potem spostrzeżono, co się stało. żołnierze królewscy, pochodzący z różnych ludów: Macedończycy, Celtowie, Epiroci, Grecy, uwielbiali Pyrrusa, tylko dla niego walczyli. Kiedy usłyszeli o śmierci swego władcy, opadły im ręce.


Reklama


Zrezygnowani wojacy rzucali broń jeden po drugim. Nieliczni, którzy jeszcze stawiali opór, zostali pokonani. Ogarnięty rozpaczą Helenos nie próbował wznowić walki, lecz zdał się na łaskę zwycięzcy. Taki opis śmierci Pyrrusa przedstawia Plutarch, według Justinusa natomiast (XXV 5), epirocki monarcha „starał się pokonać Antygonosa, który zamknął się w murach miasta (Argos); jednak walcząc mężnie wśród najgęstszych szeregów, poległ trafiony kamieniem wyrzuconym z murów”.

Być może to Justinus, czy raczej Pompejusz Trogus, ma rację. Przekaz Plutarcha nie do końca jest wiarygodny. Biograf z Cheronei korzystał tu przede wszystkim z relacji Hieronima z Kardii, który, jak zaświadcza Pauzaniasz (I 13,9), przedstawił wydarzenia w taki sposób, aby „przypodobać się Antygonosowi”.

Śmierć Pyrrusa w wyobrażeniu XVIII-wiecznego francuskiego artysty - calosc
Śmierć Pyrrusa w wyobrażeniu XVIII-wiecznego francuskiego artysty.

Już wybitny XIX-wieczny historyk hellenizmu Johann Gustav Droysen powątpiewał w wersję Plutarcha. Droysen sądził, że Pyrrus raczej oblegał zamkniętego w Argos Gonatasa i zginął wprawdzie od rzuconego pocisku, ale w bitwie pod murami miasta.

Gonatas podobno zapłakał, gdy jego syn Halkioneus, przyniósł mu zakrwawioną głowę króla Molossów. Odpędził Halkioneusa i nazwał go barbarzyńcą. Nie do końca w to wierzymy. Antygonos raczej uradował się, że celny rzut dachówką czy kamieniem zapewnił mu królestwo Macedonii i hegemonię w Helladzie.

Przeczytaj też o drodze Pyrrusa do sławy i o jego najgłośniejszym, „pyrrusowym” zwycięstwie.

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Krzysztofa Kęcka pt. Benewent 275 p.n.e. Ukazała się ona w kultowej serii Historyczne Bitwy wydawnictwa Bellona w 2021 roku.

Fascynujące losy jednego z największych geniuszy militarnych antyku

Tekst stanowi fragment książki Krzysztofa Kęcka pt. Benewent 275 p.n.e.
Autor
Krzysztof Kęciek
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.