Umberto Eco ujawnia kulisy jednej z najgłośniejszych teorii spiskowych ostatniego stulecia

Strona główna » Historia najnowsza » Umberto Eco ujawnia kulisy jednej z najgłośniejszych teorii spiskowych ostatniego stulecia

Zaginione skarby. Obrazoburcze związki. Tajemnice, przechowywane przez tysiąclecia w rękach elitarnych stowarzyszeń. Trudno oprzeć się urokowi teorii, w myśl której potomkowie Chrystusa do dzisiaj żyją w Europie – nawet, jeśli wielokrotnie dowiedziono, że nie ma ona nic wspólnego z prawdą. Co pisze na ten temat sławny Umberto Eco?

[Chciałbym] zrekonstruować fałszywy spisek, który dziś jeszcze sprowadza tysiące ciekawskich do wioski Rennes-le-Château. Opiera się on na koncepcji, że Chrystus poślubił Marię Magdalenę, zakładając dynastię Merowingów; nieuchwytny Przeorat Syjonu działa zatem dziś jeszcze. Spisek związany jest – nie mogłoby być inaczej – z tajemnicą Graala.


Reklama


Legendarna relikwia podróżowała krętymi drogami to tu, to tam. Według jednego z niedawnych podań, zrodzonego z książek nazisty Ottona Rahna, ukryto ją w Montségur na południu Francji. Były więc w tamtych okolicach warunki sprzyjające ponownemu rozkwitowi legendy, wystarczał pretekst.

Dziedzictwo księdza Saunière’a

Stała się nim sprawa księdza Bérengera Saunière’a, od 1885 do 1909 roku proboszcza w Rennes-le-Château, wiosce odległej o mniej więcej czterdzieści kilometrów od Carcassonne. Saunière odrestaurował wewnątrz i na zewnątrz miejscowy kościół, zbudował willę zwaną Béthanie, gdzie zamieszkał, oraz wieżę Magdala na wzgórzu przypominającą Wieżę Dawidową w Jerozolimie.

Obliczono, że kosztowało to 200 tysięcy ówczesnych franków, sumę, na którą wiejski ksiądz musiałby pracować około dwustu lat. Biskup Carcassonne rozpoczął więc dochodzenie, potem chciał przenieść proboszcza do innej parafii. Saunière odmówił i żył dalej jako osoba prywatna aż do śmierci w 1917 roku.

U źródeł legendy o francuskim życiu Chrystusa i Marii Magdaleny stała postać księdza Saunière’a. Na zdjęciu figura księdza, znajdująca się w zamku Rennes-le-Château (fot.Angel Aroca Escámez/CC BY-SA 3.0).

Po jego zgonie pojawiły się różne przypuszczenia. Utrzymywano, że podczas odnawiania parafii Saunière znalazł skarb. W rzeczywistości sprytny ksiądz prowadził kampanię reklamową, obiecując msze za zmarłych tym, którzy za nie zapłacą. Zebrał w ten sposób pieniądze za setki mszy, których nigdy nie odprawił, i dlatego właśnie biskup Carcassonne wytoczył mu proces.

Saunière, umierając, zostawił w spadku wszystko, co wybudował, swojej gospodyni Marie Denarnaud, która aby dodać tym dobrom wartości, podsycała legendę o skarbie. Spadkobierca zmarłej w 1946 roku Marie, niejaki Noël Corbu, otworzył potem we wsi restaurację i za pośrednictwem miejscowej prasy rozsiewał wiadomości o tajemnicy „proboszcza miliardera”, co sprowadziło tam kilku poszukiwaczy skarbów.

Produkcja „dowodów”

W ten sposób wkracza na scenę Pierre Plantard, osobnik, który działał w organizacjach skrajnej prawicy, zakładał ugrupowania antysemickie, a w wieku siedemnastu lat powołał do życia Alpha Galates, ruch związany z kolaboranckim reżymem Vichy. Po wyzwoleniu nie przeszkodziło mu to podawać swoich organizacji za partyzanckie grupy oporu.

<strong>Przeczytaj też:</strong> 46% szans, że umrzesz w ciągu 5 lat. Co najczęściej zabijało papieży?

W grudniu 1953 roku, po półrocznym pobycie w więzieniu za nadużycie zaufania (później odsiedzi jeszcze rok za demoralizację nieletnich), Plantard przedstawił swój Przeorat Syjonu, istniejący – jak miało wynikać z dokumentów, które jakoby odkrył – od prawie dwóch tysięcy lat. Owe dokumenty dowodziły przetrwania linii władców z dynastii Merowingów; sam Plantard utrzymywał, że pochodzi od króla Dagoberta II.

Oszukańczy wymysł Plantarda połączył się następnie z książką Gérarda de Sède, który w 1962 roku pisał o tajemnicach normandzkiego zamku Gisors. Poznał on tam Rogera Lhomoy – ni to kloszarda, ni to nawiedzonego – który pracował długo na zamku jako ogrodnik i dozorca, a później poświęcił dwa lata na grzebanie nocą w jego podziemiach; szukał starodawnych galerii i zapewniał, że dotarł do sali, gdzie ujrzał kamienny ołtarz, na ścianach wizerunki Jezusa i dwunastu apostołów, a wzdłuż ścian kamienne sarkofagi i trzydzieści skrzyń ze szlachetnych metali.

Podczas późniejszych poszukiwań, do których zachęcał Sède, odnaleziono wprawdzie kilka galerii, lecz nie dotarto nigdy do baśniowej sali. Tymczasem z Sède’em nawiązał kontakt Plantard, utrzymując, że posiada nie tylko tajne dokumenty, których niestety nie może pokazać, ale i plan zagadkowej sali.

Kup książkę z rabatem na stronie Wydawcy.
Tekst stanowi fragment książki Umberta Eco Na ramionach olbrzymów (Noir Sur Blanc 2019). Książkę możesz kupić na stronie wydawcy.

W rzeczywistości narysował go sam na podstawie opowiadań znanego nam Lhomoy, ale to wszystko skłoniło Sède’a do napisania książki i sformułowania hipotezy, że – jak zwykle w podobnych przypadkach – w sprawie maczali palce templariusze.

W 1967 roku Sède wydał Le trésor de Rennes-le-Château; książka w definitywny sposób zwróciła uwagę mediów na mit Przeoratu Syjonu, opublikowano także reprodukcje fałszywych pergaminów, które Plantardowi udało się tymczasem rozsiać po różnych bibliotekach.

Fałszywe pergaminy – jak wyznał później sam Plantard – wykonał w rzeczywistości Philippe de Chérisey, humorysta francuskiego radia i aktor, który w 1979 roku oświadczył w końcu, że był autorem podróbek, a użyte w nich pismo uncjalne skopiował z dokumentów przechowywanych w paryskiej Bibliotece Narodowej.


Reklama


„Odejdź! Ja kryję tajemnicę Boga”

Sède odnalazł w tych podróbkach niepokojące odniesienie do słynnego obrazu Poussina (podobny obraz namalował już Guercino) z kilkoma pasterzami odkrywającymi grób z napisem Et in Arcadia ego. Chodzi o klasyczne memento mori, przez które śmierć głosi, że jest obecna także w szczęśliwej Arkadii.

Ale Plantard twierdził, że to zdanie należało do herbu jego rodziny od XIII wieku (rzecz całkiem nieprawdopodobna, Plantard był synem kelnera), że pejzaże na tych obrazach przypominają pejzaż Rennes-le-Château (Poussin urodził się w Normandii, a Guercino nigdy nie był we Francji), że groby na obrazach Poussina i Guercina są podobne do grobowca stojącego do lat osiemdziesiątych przy drodze między Rennes-le-Château a Rennes-les-Bains. Dowiedziono, niestety, że ten grobowiec wzniesiony został dopiero w XX wieku.

W każdym razie wypływał stąd wniosek, że obrazy zamówił u Guercina i Poussina Przeorat Syjonu. Ale z rozszyfrowania obrazu Poussina wynikało jeszcze więcej: anagram Et in Arcadia ego oznaczał polecenie I! Tego arcana Dei, czyli „Odejdź! Ja kryję tajemnicę Boga”. Stąd „dowód”, że grób był grobem Jezusa.

Twórcy teorii spiskowej utrzymywali, że widoczny powyżej obraz Nicolasa Poussina zamówił u niego Przeorat Syjonu (fot. Nicolas Poussin/domena publiczna).

Sède odnotował, że w odrestaurowanym przez Saunière’a kościele widnieje napis Terribilis est locus iste, przyprawiający o dreszcze miłośników tajemnic. W rzeczywistości chodzi o cytat z Księgi Rodzaju (28, 17) widoczny w bardzo wielu kościołach i odnoszący się do wizji Jakuba, który śni, że wstąpił do nieba, a po przebudzeniu mówi w wersji łacińskiej Wulgaty: „O, jakże miejsce to przejmuje grozą!”. Ale po łacinie terribilis znaczy także godny czci, budzący zabarwiony lękiem respekt – a więc zdanie nie ma w sobie nic naprawdę straszliwego.

We wspomnianym kościele kropielnicę podtrzymuje klęczący diabeł, uchodzący za Asmodeusza; także i w tym przypadku można by wymienić wiele romańskich kościołów z wyobrażeniami diabłów. Nad Asmodeuszem unoszą się figury czterech aniołów, pod którymi wyryto napis Par ce signe tu le vaincras [Pod tym znakiem go zwyciężysz], mogący stanowić odniesienie do In hoc signo vinces [Pod tym znakiem zwyciężysz] Konstantyna.

Jednak dodanie owego le [go] skłoniło poszukiwaczy tajemnic do policzenia liter zdania, których jest 22 – tyle, ile zębów ma czaszka umieszczona u wejścia do przykościelnego cmentarza; 22 zębate nacięcia tworzą blanki wieży Magdala, 22 stopnie ma łącznie wiodąca na wieżę para schodów.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Masoni mogli się od nich uczyć. Oni wiedzieli jak powinno działać naprawdę tajne bractwo

Litery słówka le są w zdaniu na trzynastym i czternastym miejscu: 13 i 14 daje 1314, datę spalenia na stosie Jacques’a de Molay, wielkiego mistrza templariuszy. Stojące w kościele posągi wyobrażają świętych, których inicjały imion (Germana, Roch, Antoni Pustelnik, Antoni Padewski, Luca [Łukasz]) tworzą słowo Graal.

Świety Graal, święta krew

Legenda Rennes-le-Château wygasłaby może powoli, gdyby książka Sède’a nie wzbudziła zainteresowania dziennikarza Henry’ego Lincolna, który poświęcił tej wsi trzy filmy dokumentalne nakręcone dla BBC. Lincoln i Richard Leigh – podobnie jak on miłośnik okultystycznych tajemnic – oraz dziennikarz Michael Baigent opublikowali razem książkę Święty Graal, święta krew (1982), która szybko osiągnęła ogromny nakład.

Streszczając: powtarzali w niej informacje rozpowszechnione przez Sède’a i Plantarda i zbeletryzowali je jeszcze bardziej, przedstawiając wszystko jako bezsporną prawdę historyczną. Napisali, że założyciele Przeoratu Syjonu pochodzą od Jezusa Chrystusa, który nie umarł na krzyżu, lecz ożenił się z Marią Magdaleną i uciekł do Francji, gdzie dał początek dynastii Merowingów.

Książka „Święty Graal, święta krew” uczyniła z zamku Rennes-le-Château prawdziwą atrakcję turystyczną (fot. Jolle/CC BY-SA 3.0).

Saunière miał odnaleźć nie skarb, ale szereg dokumentów dotyczących potomków Jezusa, krwi królewskiej, a więc Sang Real, co zniekształcono później na Santo Graal – Święty Graal. Swoje bogactwo proboszcz zawdzięczał jakoby złotu, którym zapłacił mu Watykan za zachowanie milczenia o tym straszliwym odkryciu.

Zresztą już Plantard twierdził, że do Przeoratu należeli na przestrzeni wieków: Sandro Botticelli, Leonardo da Vinci, Robert Boyle, Robert Fludd, Izaak Newton, Wiktor Hugo, Claude Debussy i Jean Cocteau. Brakowało jedynie Asterixa.

Wszystkie te fałszywe świadectwa wzmocniły mit Rennes-le-Château, która stała się dzięki niemu celem wielu pielgrzymek. Nie uwierzyli w mit właściwie tylko autorzy tej blagi. Kiedy temat zbeletryzował i rozdął Baigent wraz z kolegami, Sède w książce z 1988 roku zdemaskował różne oszustwa i kłamstwa wyrosłe wokół wsi Saunière’a.


Reklama


W 1989 zaś Pierre Plantard również zaprzeczył wszystkiemu, co przedtem twierdził, i wysunął nową wersję legendy, głoszącą, że Przeorat narodził się w Rennes-le-Château dopiero w 1781 roku; przejrzał też kilka ze swoich fałszywych dokumentów i dorzucił do listy wielkich mistrzów przyjaciela François Mitterranda – Rogera-Patrice’a Pelata, któremu wytoczono później proces za niedozwolone operacje na giełdzie. Plantard wezwany jako świadek zeznał wtedy pod przysięgą, że całą historię o Przeoracie sobie wymyślił. Nikt już nie traktował go poważnie.

Plagiat czy prawda historyczna?

Ale w 2003 roku ukazał się Kod Leonarda da Vinci, w oczywisty sposób inspirowany przez Sède’a, Baigenta, Leigh i Lincolna oraz przez wiele innych publikacji okultystycznych. Brown oświadczył, że wszystkie podane przez niego wiadomości odpowiadają prawdzie historycznej; jednak Lincoln, Baigent i Leigh wytoczyli mu proces o plagiat, choć w przedmowie do Świętego Graala także jako prawdę historyczną przedstawili całą zawartość tej książki.

Otóż jeżeli ustalimy prawdziwość faktu historycznego (na przykład, że Cezara zabito w idy marcowe), to ponieważ prawda historyczna z chwilą podania jej do wiadomości ogółu staje się własnością zbiorową, nie możemy oskarżyć o plagiat kogoś, kto opowiada o dwudziestu trzech ciosach sztyletem zadanych Cezarowi w senacie. Natomiast Baigent, Leigh i Lincoln, oskarżając Browna o plagiat, przyznali publicznie, że wszystko to, co sprzedali jako prawdę historyczną, było owocem ich wyobraźni, a zatem ich wyłączną własnością literacką.

Kup książkę z rabatem na stronie Wydawcy.
Tekst stanowi fragment książki Umberta Eco Na ramionach olbrzymów (Noir Sur Blanc 2019). Książkę możesz kupić na stronie wydawcy.

Nie ulega wątpliwości, że aby zagarnąć część miliardowego łupu Browna, niejeden byłby skłonny stwierdzić urzędowo, iż nie jest synem swojego prawowitego ojca, tylko któregoś z dziesiątków marynarzy odwiedzających regularnie matkę; Baigent, Leigh i Lincoln powinni więc zasługiwać na naszą szczerą wyrozumiałość.

Jeszcze bardziej osobliwe jest to, że na procesie Brown utrzymywał, iż książki Lincolna i jego kolegów w ogóle nie czytał: przecząca sama sobie obrona ze strony autora, który twierdził, że wszystkie swoje informacje zaczerpnął z wiarygodnych źródeł (mówiących dokładnie to samo, co powiedzieli autorzy Świętego Graala).

W tym miejscu moglibyśmy historię Rennes-le-Château uznać za zakończoną, gdyby nie to, że ta wieś jest dziś jeszcze celem pielgrzymek, zupełnie jak Medziugorie. Przypadek Rennes-le-Château uczy nas nie tylko, że łatwo jest stworzyć ex novo legendę, ale że trwa ona nawet wtedy, gdy historycy, sądy i inne instytucje stwierdzą jej kłamliwość. Przychodzi nam tutaj na myśl aforyzm przypisywany Chestertonowi: „Kiedy ludzie nie wierzą już w Boga, to nie znaczy, że nie wierzą w nic, tylko że wierzą we wszystko”.

Na ramionach olbrzymów to kwintesencja intelektualnego świata Umberta Eco. Kliknij i dowiedz się więcej.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Umberta Eco Na ramionach olbrzymów wydanej nakładem Oficyny Literackiej Noir Sur Blanc (2019). Książkę możesz kupić na stronie wydawcy.

Tytuł, lead, śródtytuły i teksty w nawiasach kwadratowych pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Kup książkę z rabatem na stronie Wydawcy

Ilustracja tytułowa: Chrystus i Maria Magdalena na obrazie Paola Veronese (domena publiczna).

Autor
Umberto Eco
2 komentarze

 

Skomentuj niki Anuluj

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.