Wyżywienie na U-bootach. Co jadły załogi niemieckich okrętów podwodnych?

Strona główna » II wojna światowa » Wyżywienie na U-bootach. Co jadły załogi niemieckich okrętów podwodnych?

Zbilansowane żywienie załóg U-bootów było dla dowództwa Kriegsmarine sprawą najwyższej wagi. Racje żywnościowe podwodników należały do najlepszych w całych niemieckich siłach zbrojnych. Jakie frykasy zapewniano marynarzom?

Niemiecka admiralicja dokładała starań, by dieta podwodników była zdrowa i zróżnicowana. Ten cel nie był łatwy do osiągnięcia. Na drodze stały nie tylko trudności zaopatrzeniowe, ale może przede wszystkim… techniczne.


Reklama


O podniebieniach członków załóg w ogóle nie pomyśleli projektanci niemieckich okrętów podwodnych. Na etapie planowania i budowy nie dbano ani o wystarczającą przestrzeń do przechowywania prowiantu, ani nawet o odpowiednio przestronne i wyposażone pomieszczenia potrzebne do przygotowywania posiłków. W efekcie załogi były zmuszone do nieustannego improwizowania.

Dwa palniki i zlewozmywak

Na U-bootach typu VIIC – które przez całą wojnę stanowił trzon niemieckiej floty podwodnej – kambuz (okrętowa kuchnia) mieścił się w rufowej części okrętu.

U-995. Jednostka typu VIIC obecnie stanowi obiekt muzealny, który można zwiedzać w niemieckim Laboe nieopodal Kielu (fot. Darkone, lic. CC BY-SA 2.0).

Kucharz, zwany kukiem, miał do swojej dyspozycji dwupłytową kuchnię elektryczną z niewielkim piekarnikiem, maleńką lodówkę, takąż spiżarnię oraz emaliowany zlewozmywak.

Konstruktorzy co prawda zarezerwowali miejsce na magazynki żywnościowe, ale były one tak małe, że używano ich głównie do przechowywania zapasów trwałych. Resztę prowiantu upychano… gdzie się tylko dało.


Reklama


Jak wyjaśnia Lawrence Paterson w książce Życie codzienne na niemieckim okręcie podwodnym:

Wędzone szynki, grube kiełbasy, inne wyroby mięsne umieszczano między wyrzutniami torpedowymi i pod sufitem centrali. […] 

Chleb wisiał w siatkach i hamakach pod sufitem przedziału torpedowego i siłowni elektrycznej. Świeże mięso, jarzyny i owoce oraz śmietana przechowywane były w lodówce i umieszczonej pod nią spiżarni.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Załoga tego U-Boota miała na rękach krew setek rodaków i sojuszników. Twierdzili, że to było niechcący

Dochodziło do tego, że na wielu U-bootach w pierwszych tygodniach rejsu za spiżarnię służyła również – znajdująca się naprzeciwko kambuza – rufowa toaleta.

Nie lepiej sytuacja wyglądała na oceanicznych okrętach typu IXC, których załogi liczyły nawet do 56 ludzi!

Kuchnia na pokładzie -U-boota typu VIIC. Fotografia z jednostki muzealnej U-955 (fot. Tomasz Przechlewski, lis. CC BY 2.0)

Co zabierano na pokład?

Taki okręt wyruszający na trzymiesięczny patrol zabierał na pokład 12 583 kilogramy jedzenia i picia. Prowiant był bardzo urozmaicony. Składało się na niego kolejno:

224 kg surowego i gotowanego mięsa (zalecane miejsce przechowywania: chłodnia),
108 kg kiełbas,
2180,5 kg konserw mięsnych,
151,5 kg wędzonych i solonych ryb,
1750 kg ziemniaków (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy i rufowy oraz skrzynki w centrali),
1555 kg innych warzyw i jarzyn (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy i chłodnia),
416 kg (13 skrzynek) cytryn (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy),

Reklama


300 kg świeżych owoców,
270 kg (10 skrzynek) świeżych jaj (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy),
456 kg świeżego chleba (zalecane miejsce przechowywania: przedział dziobowy, rufowy i maszynownia elektryczna),
660 kg chleba puszkowanego,
50 kg masła,
50 kg świeżych serów,
65 kg serów puszkowanych,
60 kg kawy, naturalnej i zastępczej,
3 kg herbaty,
784 kg (8 skrzynek) mleka w proszku.
U 66, jednostka typu IXC, na fotografii z 1943 roku (z lewej).

Codzienny jadłospis na U-boocie

Bogaty asortyment dawał kukowi okrętowemu okazję do udowodnienia swoich talentów. Co zatem jedli podwodnicy w trakcie patrolu bojowego?

Na śniadanie podawano zwykle kakao lub czekoladę, zupę mleczną z chrupkami, słodkie suchary z masłem, dżemem, miodem lub jajkami.


Reklama


Co do obiadów i kolacji, można przejrzeć na przykład listę posiłków serwowanych w trakcie sześciotygodniowego rejsu na U-518:

Dzień 1Obiad: zupa, gotowane ziemniaki, wątróbka, świeże owoce.
Kolacja: kaszanka, wędliny, chleb, masło, kawa.
Dzień 7 Obiad: smażona kiełbasa, ziemniaki, sos, kapusta, świeże owoce.
Kolacja: sałatka śledziowa, gotowany Jagdwurst (kiełbasa wieprzowo-wołowa), chleb, masło, kawa.
Dzień 14 Obiad: zupa, szpinak z jajkami, ziemniaki, sałatka z owoców konserwowych.
Kolacja: szynka, rzodkiewki, chleb, masło, puszkowany sok z owoców dzikiej róży.
Okręt podwodny typu IXC w porcie. Fotografia z 1942 roku.
Dzień 21Obiad: zupa, gotowana szynka z makaronem, sos, budyń z sokiem.
Kolacja: rosół z makaronem, wędlina, chleb, masło, puszkowany sok jabłkowy.
Dzień 28Obiad: sałatka ziemniaczana, jajecznica, kompot z puszkowanych owoców.
Kolacja: makaron z szynką, sos pomidorowy, puszkowany sok z owoców dzikiej róży.
Dzień 35Obiad: zupa, mięso z cebulą, ziemniaki, sos, warzywa, budyń z sokiem.
Kolacja: szynka, jajka na twardo, chleb, masło, kakao.
Dzień 42Obiad: gulasz fasolowy z wołowiną i wieprzowiną.
Kolacja: „bigos na winie” (czyli: co się kukowi jeszcze pod rękę nawinie podczas ostatniego dnia rejsu).

Reklama


„Bochenek wyglądał jak puchaty królik”

Trzeba przyznać, że w początkowym etapie patrolu marynarze faktycznie nie mieli na co narzekać. Z czasem jednak posiłki stawały się coraz bardziej monotonne i opierały się głównie na jedzeniu z puszek. Największy problem był jednak z chlebem.

Jak wspominał Reinhard „Teddy” Suhren służący na U-564, pleśniał on na potęgę. „Po paru tygodniach bochenek wglądał jak puchaty biały królik, tyle na nim narosło pleśni”Podwodnicy nie mieli jednak wyboru i musieli go jeść.

Reinhard „Teddy” Suhren, dowódca U-boota U-564 w 1942 roku.

Zresztą, uważali się za prawdziwych szczęściarzy w kwestiach kulinarnych. I słusznie. Nawet w dobie najcięższych niedoborów dowództwo Kriegsmarine nie przestawało traktować preferencyjnie podwodnych myśliwych, którzy tak skutecznie dawali się we znaki konwojom aliantów.

Może członkowie załóg U-bootów swoje sukcesy po części zawdzięczali właśnie… pełnym żołądkom?

Przeczytaj też o szalonym planie wykorzystania U-bootów jako okrętów-kamikadze

Bibliografia

Autor
Rafał Kuzak
1 komentarz

 

Skomentuj WOJAK Anuluj

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.