„Wszyscy porzucili Brunhildę (…). Przywiązano ją za włosy, nogę i rękę do ogona dzikiego konia, który rozdarł ją na kawałki” – pisał o frankijskiej władczyni Jules Michelet. To jedynie część okrutnej egzekucji, którą zorganizowano w 613 roku. Jak zginęła pierwsza wielka królowa w historii Francji?
Cały okres panowania Brunhildy [która w 566 roku została żoną Sigeberta, króla Austrazji, jednego z trzech królestw utworzonych na obszarze panowania Merowingów, i rządziła z przerwami do 613 roku] przebiegał w cieniu dwóch zagrożeń, które niczym kleszcze zaciskały się, prowadząc do nieuchronnego: z jednej strony Fredegunda, żona Chilperyka [króla sąsiedniej Neustrii], i matka Chlotara II, z drugiej rodząca się arystokracja na ziemiach podległych Brunhildzie.
Reklama
Królowa musi zginąć
[Do ostatecznej konfrontacji między konkurującymi o władzę gałęziami Merowingów doszło już po śmierci Fredegundy, za panowania Chlotara II. Udało mu się pokonać Brunhildę w 613 roku. Zabił jej prawnuka, Sigeberta II, który nosił wówczas koronę Austrazji, i postanowił rozprawić się także z ponad sześćdziesięcioletnią królową.]Chlotar II nie wydaje się najbardziej okrutnym władcą tamtego okresu. W jego zaciekłym dążeniu do zabicia starszej już królowej ważną rolę odgrywa kilka czynników.
Musi pamiętać, że uciekł jeden z wnuków Brunhildy i mimo porażki mógłby próbować odbudować konkurencyjne dla Neustrii królestwo. Jednak najważniejsze jest to, że Chlotar II stał się niejako zakładnikiem arystokracji, która przyłączyła się do niego i miała swoje porachunki z Brunhildą (…).
Chlotar zapewne pamiętał dozgonną nienawiść, jaką jego matka Fredegunda czuła do Brunhildy, niewątpliwie zatem sądził, że jego obowiązkiem jest odpowiedzieć na ten zew krwi. Czyż święty Kolumban, irlandzki duchowny i założyciel klasztorów oraz zakonów na terenie całego królestwa Franków, nie zapowiedział zniknięcia Brunhildy i jej potomków?
<strong>Przeczytaj też:</strong> Porwania kobiet w średniowieczu. Uprowadzano je i gwałcono, by zdobyć ich majątekProces i wyrok śmierci
Wszystko to wystarczyło, by usprawiedliwić unicestwienie królowej. Jednocześnie nie tłumaczy zajadłości i kłamstw, jakie towarzyszyły jej procesowi i egzekucji. Chlotar czuł, że ma obowiązek zaspokoić istniejącą potrzebę zemsty. Jednocześnie śmierć Brunhildy miała przywrócić porządek: kres rządów kobiety, pewnego politycznego kontinuum, niestosownego przerywnika…
Chlotar zaaranżował fasadowy proces sądowy, w którym sędziami byli ci „najlepsi”, wciąż żywiący urazę do królowej. Oskarżono ją o zabicie dziesięciu frankońskich królów w czasie jej rządów. Absurdalny zarzut, który zrzuca na Brunhildę całą winę za morderstwa poprzednich królów, w tym jej męża Sigeberta [który zginął w czasie wyprawy przeciw Neustrii w 568 roku]!
Reklama
Chlotar musiał, co prawda, układać się z własnym otoczeniem, ale i otrzymał wyśmienitą okazję, by oczyścić swą matkę ze wszystkich zbrodni, których się dopuściła. Typowy manewr zwycięzcy kosztem pokonanego, tak często stosowany w historii ludzkości.
Na podstawie tego jednego oskarżenia i wobec niemożliwości obrony Brunhilda została oczywiście skazana na utratę władzy oraz śmierć. Warto pamiętać, że królowa obdarzona była nieprzeciętną inteligencją. Jej staranne wykształcenie pozwoliłoby jej odeprzeć stawiane zarzuty, gdyby tylko dano jej możliwość obrony. Bez wątpienia mogłaby bronić się sama.
Tortury i „haniebny” pokaz
Ale zostaje obdarta z królewskich szat i przez trzy długie dni jest poddawana okrutnym torturom, podczas których, jak twierdzą świadkowie, zachowuje godność i milczenie. Jakakolwiek skarga czy oznaka słabości zostałyby natychmiast odnotowane przez kronikarzy, których zadaniem było zszarganie pamięci o królowej, by tym łatwiej usankcjonować jej zabójstwo.
Następnie Brunhilda została wsadzona na grzbiet wielbłąda i wystawiona na pokaz przed armią Chlotara. Opluwana, lżona, pokryta resztkami jedzenia rzucanymi w jej kierunku, według świadków królowa wyglądała jak „zakrwawiony pakunek wrzucony na garb tego zwierzęcia”. Jonasz z Bobbio podkreśla nawet, że wystawiono ją na „haniebny” pokaz, zatem zapewne była naga.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Kule odbijały się od klejnotów, więc dzieci zakłuli bagnetami. Żadna rodzina panująca nie skończyła tak brutalnieCałe jej ciało pokrywały krwawiące rany. Wybór wielbłąda nie jest przypadkowy. Handel prowadzony z Bizancjum sprawił, że zwierzę to było znane także na terenach germańskich.
Nowy Rzym miał zwyczaj wystawiać na widok publiczny osoby, które miały zostać stracone lub skazanych na zniesławienie właśnie na grzbiecie tego zwierzęcia, uznawanego za cudaczne i ośmieszające. Barbarzyńcy okresu Merowingów przejęli ten zwyczaj, a wykorzystanie go dla upokorzenia tej, która tak bardzo była związana z Rzymem i jego kulturą, z pewnością nie było przypadkowe.
Reklama
„Ciało rozczłonkowane uderzeniami kopyt”
A jednak Brunhilda nadal żyje! Pomimo tak okrutnego traktowania, mimo zadanych tortur, by ją złamać, poniżyć i zabić, stara królowa oddycha, jej serce wciąż bije! Jaka odwaga! Co za niezłomność!
Żyjąc, obraża swoich katów i zarazem daje świadectwo nadzwyczajnej waleczności. W podeszłym wieku – miała wówczas sześćdziesiąt trzy lata (w tamtych czasach umierano około czterdziestki) – zmęczona wieloma długimi bataliami, które musiała stoczyć, bitwami w obronie życia swojego i swoich dzieci oraz koniecznością dokonywania wizjonerskich wyborów, królowa nadal ma siłę dosiadać tego dziwacznego wierzchowca.
Chlotar chce z tym skończyć. Dokona wyboru, który świadczy o jego niesłychanym okrucieństwie: do wymęczonej do granic wytrzymałości kobiety doprowadzono narowistego dzikiego rumaka.
Przywiązano jej włosy i jedną nogę do ogona konia. Ukłucie lancą w zad i zwierzę zaczyna galopować. Wówczas ciało Brunhildy zostaje dosłownie porozdzierane kopytami. Według relacji kronikarza Fredegara: „Tym razem jej ciało zostało rozczłonkowane uderzeniami kopyt i szybkością galopady”.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Jak trudno było spłodzić następcę tronu w średniowieczu?Nie tylko zabić, ale unicestwić
Dlaczego nie podcięto jej gardła lub nie zadano ciosu skramasaksem [- długim sztyletem], tą jakże skuteczną bronią Franków? Wykorzystanie konia nie ma nic wspólnego z obyczajami tamtych czasów. Mógł być narzędziem do wykonania wyroku śmierci u sąsiadów z Turyngii lub około dwóch wieków wcześniej u Hunów, jednak Frankowie nie używali tego zwierzęcia do zadawania śmierci.
Wrogowie Brunhildy chcieli za wszelką cenę unicestwić jej ciało. Nietknięte relikwie, nieskalane ciało królowej mogłyby stać się dla jej morderców nieznośnym symbolem. Rozerwana na wiele części godność, świętość władzy królewskiej, tak ważna dla Franków, uległa dematerializacji.
Reklama
Poniżenie, nieposzanowanie ciała tej wielkiej kobiety miało zapewne nieść przesłanie dla potomnych: Brunhilda była jedynie uzurpatorką, zbrodniarką i tak została potraktowana. W czasach Franków tych, których oskarżano o podobne zbrodnie, porzucano poza murami miasta z odciętymi rękami i stopami.
Wystawione na pokaz rozczłonkowane ciało poniżonej królowej powinno zaspokoić potrzebę zemsty i dopełnić destrukcji wrogiej monarchii. Jednak Chlotarowi to nie wystarczało – postanowił spalić ciało Brunhildy i nie pochować go.
Kara dla buntowniczki?
Do tamtej pory podobna sytuacja zdarzyła się tylko raz: śmierć w roku 560 i spalenie ciała Chrama, syna Chlotara I, który wystąpił przeciwko ojcu. Czyżby uznał, że Brunhilda była buntowniczką?
Być może przeciwko logice tamtych czasów – będąc kobietą, ale przede wszystkim matką, podejmowała się typowo męskich zadań. Przeciwstawiała się także germańskim mechanizmom władzy, bazującym na rozdrabnianiu terytoriów i szybkich profitach.
Reklama
W każdym razie, decydując się na spalenie ciała Brunhildy, Chlotar uniemożliwiał pośmiertne oddawanie czci zamordowanej królowej. Przez cały okres swojego panowania wspierała ona bowiem i finansowała powstawanie nowych klasztorów i kościołów. Uznanie jej za świętą król Neustrii odczuwałby jako niesłychaną zniewagę.
„Wiatr zamiast grobu”
Konieczne zatem było, by zapomniano o Brunhildzie. Niedopuszczenie do pochówku stanowi kolejne naruszenie frankońskiej tradycji: wszystkich królów i królowe chowano z należytym szacunkiem w wybranych kościołach – takich, które w okresie ich panowania zostały wzniesione bądź sponsorowane przez nich lub miały wyjątkowe symboliczne znaczenie.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Kościół Saint-Germain lub w późniejszym czasie kościół Saint-Denis stały się miejscami pochówku monarchów – chciano pamięć o nich zachować dla potomnych. Nawet Fredegunda została pochowana w kościele Saint-Germain!
„Wiatr zamiast grobu”, cytując sugestywne określenie historyka Rogera-Xaviera Lantériego, miał zapewnić, że pamięć o Brunhildzie rozwieje się niczym jej prochy i że jedyna wielka królowa Franków nie zapisze się na kartach Historii.
„Druga Jezabel”
(…) po egzekucji nikt nie stanął w obronie wyjątkowego okresu panowania Brunhildy. Przeciwnie, w późniejszych latach wyróżni się linia Fredegundy (…). Kronika Fredegara, spisana około roku 660, całkowicie odmiennie przedstawia sposób rządzenia Brunhildy, oczerniając każde jej działanie.
Kronika powstawała w czasie, gdy dynastia Merowingów zaczynała chwiać się u podstaw. Przedstawiła panowanie królowej jako przejaw słabości tylko dlatego, że Brunhilda była kobietą, podczas gdy prawdziwe rządy powinien sprawować król wspierany przez arystokrację (…).
<strong>Przeczytaj też:</strong> Ta śmierć przeraziła cywilizowaną Europę. Dlaczego serbska królowa została zabita, wypatroszona i wyrzucona przez okno?Podobnie jest z dziełem Vita Columbani autorstwa Jonasza z Bobbio, który przedstawił Brunhildę jako okrutną królową, „drugą Jezabel”, zniesławioną postać, co pozwala autorowi wysławiać życie świętego Irlandczyka przybyłego do Galii, gdzie zakładał opactwa i klasztory na wzór irlandzkiego monastycyzmu (…). Pierwszy okres władzy Karolingów utrwala ten zniekształcony obraz Brunhildy (…).
„Nie była zła we wszystkim”
[Dopiero] w XI wieku zaczęto stopniowo przywracać dobre imię Brunhildzie: podkreślano jej udział w propagowaniu wiary chrześcijańskiej na terenach królestwa.Reklama
Mnich Aimoin z Fleury oddaje cześć jej działaniom na rzecz Kościoła: „Nie była zła we wszystkim. Kościoły Boga i jego świętych, które zostały wcześniej wybudowane, były przez nią czczone z szacunkiem, a sama nawet wzniesie kolejne, pieczołowicie i w dużej liczbie”.
Les Grandes Chroniques de France, zamówione w roku 1250 przez Świętego Ludwika u prymasa Saint-Denis, w tym pierwszym opisie historii Francji wprowadzają postać Brunhildy i jednocześnie przedstawiają w dobrym świetle okres panowania potępianej dotąd królowej (…).
Rehabilitacja
Na pełną rehabilitację Brunhildy trzeba będzie poczekać do czasów współczesnych. Sytuacja ulega zmianie od XIX wieku, kiedy to twórcy „powieści narodowej”, najpierw Jules Michelet, a potem Ernest Lavisse, w swoich książkach o historii Francji bronią pamięci o Brunhildzie i przywracają należną jej pozycję w dziejach kraju.
Lavisse pisze na przykład: „Brunhilda (…) przez całe życie dążyła do wytyczonego sobie celu, nie kierowała się, jak większość merowińskich barbarzyńców, jedynie kaprysem czy namiętnościami. Pragnęła utrzymać, dzięki królewskiemu absolutyzmowi, zasady porządku i dobrą administrację” (…).
Reklama
Michelet: „W oczach barbarzyńców największą [jej zbrodnią] było przywrócenie cesarskiego sposobu zarządzania. Formy opodatkowania, normy prawne, przedkładanie sprytu nad siłę, oto co powodowało odtrącenie idei starego Imperium”.
W podzielonym barbarzyńskim świecie dostrzegli rodzącą się formę władzy „absolutnej”, podczas gdy odśrodkowe siły feudalne miały na długo narzucić model przeciwstawny.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Ostatnie dni królowych pod redakcją Jeana-Christopha Buissona i Jeana Sévillii (Bellona 2020).
Polecamy
Tytuł, lead, wprowadzenie, tekst w nawiasach kwadratowych i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
Ilustracja tytułowa: śmierć Brunhildy na średniowiecznej miniaturze (domena publiczna).