Główne ośrodki medyczne średniowiecznej Europy przez stulecia stanowczo sprzeciwiały się sekcjom zwłok. Praktyka ta zawsze zderzała się z całym mnóstwem niezwykle trudnych pytań. Czy jest rzeczą właściwą dopuszczać się takiego okrucieństwa wobec martwego ciała? I czyje ciało należy wybrać do przeżycia takiej traumy? Na oba te pytania odpowiadano głośno i jednoznacznie: „Nie” oraz „Nie moje”.
Ówczesne doktryny trzech głównych wyznań wiele mówiły o sprawach takich jak sąd ostateczny, niebiańskie zmartwychwstanie i ostateczne zjednoczenie ciała z duszą.
Reklama
Gdyby przed złożeniem do grobu ciało zostało pocięte na kawałki przez grupę medyków, nie miałoby co powstać z martwych w chwili wiecznego zbawienia. Zachowanie cielesnej spójności – nawet po śmierci – było więc dla wielu ludzi wieków średnich bardzo ważne.
Kurza rewolucja. Pierwsze sekcje zwłok we Włoszech
[U schyłku epoki] po raz pierwszy do głosu zaczęło jednak dochodzić zupełnie inne podejście. W roku 1286 włoski kronikarz Salimbene da Parma zanotował, że władze świeckie północnej Italii zezwoliły, co zaskakujące, na zbadanie wnętrza ludzkiego ciała.Pojawiły się okoliczności łagodzące: poddany badaniu człowiek zmarł na nieznaną, szybko rozprzestrzeniającą się w regionie chorobę, a rządzący podejrzewali, że epidemia w jakiś sposób przeniosła się na ludzi z drobiu.
Zbadanie sprawy zlecono pewnemu lekarzowi z Cremony. W poszukiwaniu wskazówek otworzył on kilka ciał zakażonych kur i odkrył, że wiele zwierząt miało nietypowy i charakterystyczny wrzód na sercu. Otwarto więc również klatkę piersiową zmarłego człowieka i oczywiście odnaleziono podobne ślady na jego sercu, co zdaniem władz potwierdzało związek epidemii wśród ludzi z kurczakami.
Reklama
Jeden z miejscowych lekarzy alarmował w broszurze, że należy wystrzegać się jedzenia tak samych ptaków, jak i ich jajek, jako dowód przytaczając wyniki tej pionierskiej sekcji zwłok.
Pierwsze autopsje sądowe. Czy to było otrucie?
W następstwie owych prostych, ale skutecznych badań profesjonalne zainteresowanie sekcjami zwłok zaczęło powoli rosnąć w całym regionie.
W kolejnych latach sędziowie z kilku włoskich miast nakazali przeprowadzenie pierwszych średniowiecznych autopsji sądowych. Lekarze zeznawali w procesach, opierając się na zewnętrznych i wewnętrznych oględzinach zwłok, a ich ustalenia zaczęto stopniowo uważać za istotne i dopuszczalne dowody procesowe.
W roku 1302 niejaki Azzolino degli Onesti został znaleziony martwy, prawdopodobnie otruty. Po publicznym otwarciu ciała przez grupę lekarzy i chirurgów odkryto poważny krwotok wewnętrzny w okolicy serca.
Prowadzący badanie lekarze uznali to za dowód śmierci z przyczyn naturalnych, nie zaś morderstwa, i rzekomych trucicieli Azzolina zwolniono. Badania tego typu nadal jednak stanowiły bardzo poważny problem moralny.
Włoska tradycja funeralna od dawna wymagała ubierania zmarłego i pokazywania jego twarzy w czasie przemarszu konduktu pogrzebowego, co procedura krojenia ciała na kawałki wyraźnie uniemożliwiała. Niewielu zgadzało się, by ich bliscy byli poddawani takim badaniom, o ile nie było to absolutnie niezbędne.
Mimo to było coraz bardziej jasne, że ciała zmarłych kryją w sobie pewną prawdę empiryczną – całe mnóstwo dowodów na to i poszlak schowanych pod powierzchnią skóry.
„W jaki sposób człowiek różni się od bydląt?”
O ile czternastowieczne sądy z wolna przyzwyczajały się do okazjonalnego wykorzystywania dowodów z sekcji zwłok, o tyle akademicka elita medyczna pozostała niewzruszona.
Reklama
Pierwsze sekcje zwłok dla celów dydaktycznych przeprowadzono mniej więcej w tym samym czasie co owe procesy. (…) Słynny czternastowieczny lekarz włoski Mondino dei Liuzzi to pierwszy ważny autor średniowieczny piszący szczegółowo [na ten temat] (…).
W roku 1316, gdy był wykładowcą Uniwersytetu Bolońskiego, ukończył swoją Anothomia, książkę zawierającą różne teorie anatomiczne z klasycznych źródeł greckich, rzymskich i arabskich. Przez ponad sto lat po śmierci autora miała ona być powszechnie kopiowanym podstawowym źródłem wiedzy medycznej. „Powinniśmy się dowiedzieć – pisał – w jaki sposób człowiek różni się od bydląt”. (…)
Jak wyglądały średniowieczne sekcje zwłok?
[Bolońskie sekcje] nie przypominały autopsji, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni obecnie. Przede wszystkim były to wydarzenia zrytualizowane, w których ciała otwierano tylko po to, by dowieść wielkości wspaniałej tradycji antycznej.Wybitni lekarze głośno czytali wybitne traktaty wybitnych autorów, a rozbierane ciało służyło jedynie za ich ilustrację. Były to czytania tekstów medycznych, a nie prawdziwe badania anatomiczne. Ilustracja z późniejszej drukowanej kopii traktatu Liuzziego daje wyobrażenie o tym, jak taka sekcja mogła się odbywać.
Reklama
Ciało ułożone jest na prowizorycznym drewnianym stole, a otacza je publiczność złożona z debatujących studentów i medyków. Za wysoką katedrą,wyglądając jak kapłan, siedzi lector – wysokiego stopnia akademik odpowiedzialny za głośne czytanie wybranego fragmentu łacińskiego tekstu, któremu zwłoki mają dawać świadectwo – w dole zaś widać dwóch mężczyzn pochylających się nad ciałem.
Jeden z nich, sector, ma w ręku długi nóż. Wnosząc z braku akademickich szat, jest to zapewne chirurg, którego zadaniem jest wykonanie pierwszego cięcia, prowadzonego – jak pisał Mondino – od mostka do wzgórka łonowego. Obok niego, nad głową nieboszczyka, stoi ostensor, najważniejsza postać przy stole sekcyjnym, odpowiedzialna za tłumaczenie i rozwijanie czytanego łacińskiego tekstu dla zebranych.
„Ostrożna praktyczność”
Z wyjątkiem tych dwóch postaci wszyscy pozostali niemal całkowicie ignorują ciało. Biorąc pod uwagę liczne tabu społeczne, takimi wydarzeniami w dużej mierze rządziła bardzo ostrożna praktyczność.
Sekcje organizowano raz do roku, choć zdarzało się, że o wiele rzadziej. Można je było przeprowadzać wyłącznie w chłodniejszych miesiącach zimowych – nie zmuszano profesorów ani studentów do zajmowania się zwłokami, które szybko rozkładały się w letnim upale.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Autopsjom niemal zawsze poddawano straconych kryminalistów, których ciała władze miejskie przekazywały uczelniom na ściśle określonych warunkach. Mogło to być ciało zarówno mężczyzny, jak i kobiety. W istocie ciało kobiece, zdolne rodzić dzieci, uważano za fizjologicznie bardziej interesujące.
Najczęściej były to zwłoki obcokrajowców lub przynajmniej ludzi urodzonych w znacznej odległości od miasta – uczelnie w małych włoskich społecznościach usilnie starały się uniknąć niepokojów wśród lokalnej ludności, jakie wywołałaby sekcja kogoś z miejscowych.
Reklama
Oburzenie, protesty i ograniczenia
Tego typu obwarowania miały zmniejszać napięcie towarzyszące autopsjom, mimo to badania te nie zawsze przebiegały gładko.
W 1319 roku boloński mistrz sztuki medycznej Alberto de’ Zancariis zebrał się ze studentami nieopodal uniwersytetu, w maleńkiej Cappella di San Salvatore, by przeprowadzić sekcję ciała nielegalnie pozyskanego z pobliskiego cmentarza. Wydarzenie to zszokowało mieszkańców miasta, a w wyniku procesu kilku uczniów Alberta trafiło do więzienia za okradanie grobów.
Tego typu historie mocno oddziaływały na średniowieczną wyobraźnię. W efekcie często zaostrzano lub potwierdzano zakazy prawne mające przeciwdziałać takiemu gwałceniu i naruszaniu świętości.
Mimo to w kolejnych dwóch stuleciach akademicy od Montpellier i Florencji po Léridę i Wiedeń coraz chętniej poszerzali swoją wiedzę o wnętrzu ludzkiego ciała. Coraz częściej zdejmowano skórę, by móc zajrzeć do środka.
Reklama
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Jacka Hartnella pt. Jeździec bez głowy. Co o ciele wiedzieli ludzie średniowiecza? Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w 2021 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.
1 komentarz