Tylko ten dagerotyp pokazał światu prawdziwego Chopina. Kiedy w 1989 roku, z okazji 150-lecia wynalezienia fotografii, krytyk muzyczny Jerzy Waldorff został poproszony o wskazanie fotografii jego zdaniem najcenniejszej w dziejach, wybrał właśnie go.
„Po dokładnym bowiem przewertowaniu grubego już bardzo albumu moich wspomnień doszedłem do wniosku, że największym nie tyle wrażeniem, ale wstrząsem było dla mnie obejrzenie pierwszy raz jedynej fotografii Chopina, zrobionej prawdopodobnie wiosną w samym roku jego śmierci, przez paryskiego fotografa L.A. Bissona, a dobytej z ukrycia i objawionej światu, najpierw polskiemu, dopiero w roku 1937” – komentował.
Reklama
Waldorff miał na myśli Louisa-Auguste’a Bissona, a wykonany przezeń dagerotyp rzeczywiście był wyjątkowy – był jedynym nieretuszowanym wizerunkiem Fryderyka Chopina.
„Zniszczył całą wcześniejszą legendę”
Wszystkie znane przed rokiem 1937 przedstawienia kompozytora były upiększone. Nawet maska pośmiertna zdjęta w 1849 roku przez rzeźbiarza Auguste’a Clésingera, autora nagrobka pianisty, została przezeń poprawiona.
Dagerotyp sporządzony przez Bissona, jak pisał Waldorff, „zniszczył całą wcześniejszą legendę o subtelnej urodzie artysty (…). Ujrzeliśmy zgarbionego na krześle przy stole ogromnego smutnego starego człowieka, choć miał wtedy dopiero 39 lat, o wielkim, jakby spuchniętym nosie, bardzo małych, boleśnie przymrużonych oczach”. (…)
Chopin patrzy prosto w obiektyw
Louis-Auguste Bisson (1814-1876) z wykształcenia był architektem, ale fascynowała go chemia. Do spółki ze swym bratem otworzył w Paryżu studio wykonujące dagerotypy. Wciąż udoskonalał technikę ich wytwarzania, a przede wszystkim skrócił czas naświetlania. W roku 1847 uruchomił własne studio, a rok później dostał ogromne i prestiżowe zarazem zlecenie: wykonanie dziewięciuset dagerotypowych wizerunków członków francuskiego Zgromadzenia Narodowego. (…)
Reklama
Bisson sfotografował Fryderyka Chopina w roku 1847, w pionierskim okresie swej działalności, zanim jego firma rozwinęła się i okrzepła (w 1855 roku studio Bissona zajmowało już trzy piętra paryskiej kamienicy i zatrudniało dwustu pracowników).
Na dagerotypie znajdowała się sucha pieczęć ze splecionymi literami „LAB” – inicjałami Bissona. Na odwrociu zaś – etykietka o treści „PORTRAITS / AU DAGUERRÉOTYPE / à l’ombre, à l’interieur et en quelques secondes / PAR L.A. BISSON FILS / Rue St. Germain l’Auxerrois, 65 / près le Pont Neuf, à Paris”.
Chopin siedzi w długim, angielskim płaszczu i patrzy prosto w obiektyw. W tle znajduje się szafa. Na stojącym obok stoliku leży zamknięta książka. Zdaniem Marioli Nałęcz, przez lata kierującej Zakładem Zbiorów Muzycznych Biblioteki Narodowej, był to zapewne oprawiony manuskrypt jednego z koncertów Chopina. Jednak w atelier było dosyć rekwizytów – klienci często fotografowali się z księgami (…)
Dwieście tysięcy przedwojennych złotych
Ten wizerunek Chopina odkryli w 1934 roku w archiwum zasłużonego wydawnictwa muzycznego Breitkopf und Härtel w Lipsku Tadeusz Brzeziński, w latach 1931-1935 konsul RP w Lipsku (ojciec Zbigniewa, doradcy do spraw bezpieczeństwa prezydenta USA Jimmy’ego Cartera), oraz prof. Leopold Binental, muzykolog, wybitny znawca życia i twórczości Fryderyka Chopina.
Reklama
Breitkopf i Härtel, zasłużeni dziewiętnastowieczni wydawcy muzyczni, jako pierwsi wydali utwory Chopina, a w 1843 roku nabyli od niego prawo własności do nich. Stąd rękopisy, listy i dagerotypy znalazły się w archiwum ich firmy w Lipsku.
Spośród tych papierów większość to pisane ręką Chopina autografy edycyjne, przeznaczone dla pierwszych wydań lipskiego wydawcy, oraz kopie edycyjne z poprawkami naniesionymi własnoręcznie przez kompozytora.
Tadeusz Brzeziński przekonał polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, że Polska powinna za wszelką cenę pozyskać znajdujące się w archiwum wydawnictwa Breitkopf und Härtel pamiątki po kompozytorze i w 1937 roku Skarb Państwa kupił chopiniana zaoferowane Polsce rok wcześniej przez lipskiego wydawcę.
Niemcy wycenili zbiór wysoko, bo na 100 tysięcy marek, czyli przeszło 200 tysięcy złotych, ale dla Polski była to kolekcja bezcenna.
Składało się na nią czterdzieści dziewięć manuskryptów dzieł Fryderyka Chopina w dwudziestu opusach, jego trzynaście listów oraz trzy dagerotypy z wizerunkami kompozytora. Dwa z nich to jedyne fotograficzne wizerunki Chopina, jakie kiedykolwiek istniały, [na trzecim uwieczniono rysunkowy portret].
Przeczytaj też o śmierci Fryderyka Chopina. Dlaczego kompozytor kazał sobie wyciąć serce?
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Włodzimierza Kalickiego i Moniki Kuhnke pt. Sztuka zagrabiona 2. Madonna znika pod szklanką kawy. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Agora w 2021 roku.
Fascynujące losy zagrabionych dzieł sztuki
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej. Kolejność akapitów została zmieniona.