Wydana na początku 1922 roku w Nowym Jorku książka Ferdynanda Ossendowskiego Beasts, Men and God stała się międzynarodowym bestsellerem. Tylko w Stanach Zjednoczonych fabularyzowany opis ucieczki autora przed bolszewikami z Rosji do Chin i dalej do Japonii rozszedł się w 300 tysiącach egzemplarzy. Większość recenzji dzieła Ossendowskiego była bardzo pochlebna. Pojawili się jednak również krytycy. Najgłośniejszym był członek Akademii Noblowskiej, Szwed Sven Hedin.
W wydanej w 1925 roku w Lipsku broszurze Ossendowski Und die Wahrheit. Po zapoznaniu się z Beasts, Men and Gods, sztandarową powieścią Antoniego o ucieczce z Rosji i pobycie w Mongolii, ów szwedzki geograf, podróżnik i badacz Azji Środkowej oraz Tybetu zarzucił autorowi publicznie, że w opisach geograficznych, przyrodniczych oraz etnograficznych nie dość, że mijał się z prawdą, nie dość, że fragment splagiatował, to jeszcze podpisał się tytułem naukowym, do którego nie miał podstaw.
Reklama
Wieloletni dorobek
Sześćdziesięcioletni (ur. 19 lutego 1865 roku w Sztokholmie) autorytet, jeden z najsłynniejszych szwedzkich uczonych swoich czasów i członek Akademii Noblowskiej, dzięki swym podróżom i precyzyjnym mapom nieznanych wcześniej ziem oraz pasjonującym relacjom szybko zyskał światową sławę jednego z najwybitniejszych znawców Azji Centralnej i Tybetu.
Po zaliczeniu mineralogii i geologii na Uniwersytecie w Uppsali oraz łaciny i zoologii w Sztokholmie zakończył w 1892 roku doktoratem studia na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie, gdzie jego nauczycielem był wielki niemiecki geolog, geograf i kartograf, badacz Chin Ferdinand Freiherr von Richthofen. Uznanie dla jego osiągnięć sprawiło, że w 1902 roku król Oskar II nadał Svenowi Hedinowi szlachectwo. Był to zarazem ostatni w tym kraju przypadek takiej nobilitacji.
W roku 1890 Hedin towarzyszył jako tłumacz w randze wicekonsula szwedzkiemu poselstwu do Persji. W Teheranie został przyjęty i odznaczony przez perskiego szacha, któremu niedługo potem towarzyszył w podróży do łańcucha gór Elbursu. W lipcu 1891 roku, w towarzystwie trzech towarzyszy, dokonał wspinaczki na najwyższą w tym łańcuchu górę Damavand.
W latach 1894–1908 odbył aż trzy podróże do Azji Centralnej, podczas których stworzył pionierskie mapy Turkiestanu Chińskiego (Xinjiangu), Pamiru, Tybetu i Himalajów. Jednocześnie prowadził intensywne badania archeologiczne i kulturoznawcze. W czasie trwania pierwszej wojny światowej (1915) pojechał na front wschodni, zwiedzając przy okazji południowe tereny Polski, w tym okolice Gorlic.
Międzynarodowy autorytet
Dwa lata przed opublikowaniem szkalującej Ossendowskiego broszury odbył podróż dookoła Ziemi. W jej trakcie całą centralną Azję przejechał samochodem ciężarowym marki Dodge, co w tamtych czasach, pięćdziesiąt sześć lat przed rozpoczęciem rajdu Paryż – Dakar, stanowiło wyczyn iście pionierski. Trasę Pekin – Harbin – Mukden – Ułan Bator – Ułan Ude opisał później w książce Von Peking nach Moskau.
W Wielkiej Brytanii doktoraty honorowe nadały mu w 1909 roku równocześnie uniwersytety Oxford i Cambridge. Król Edward VII mianował go rycerzem komandorem Orderu Cesarstwa Indii.
Reklama
Z honorami przyjmowali szwedzkiego podróżnika cesarz Japonii Mutsuhito (1908), car Mikołaj II (1909), papież Pius X (1910) i prezydent USA Theodore Roosevelt (1910). Był członkiem honorowym licznych światowych towarzystw naukowych, z brytyjskim Royal Society na czele.
Zmyślona wyprawa do Tybetu?
Wątpliwości Hedina wzbudził zwłaszcza fragment powieści Ossendowskiego poświęcony rzekomej – jak napisał – wyprawie autora z Mongolii do północno-wschodniego Tybetu i z powrotem. W przekonaniu szwedzkiego uczonego fragment ten zawierał wiele błędów faktograficznych: niezgodnie z prawdą opisana została topografia Tybetu, a podróż trwała zdecydowanie za krótko.
Na podstawie tych spostrzeżeń znakomity znawca opisywanych w powieści terytoriów doszedł do wniosku, że Polak nigdy nie był w Tybecie, a opis jego rzekomych peregrynacji po Azji Centralnej stanowi zwykłą mistyfikację.
Szwed zaznaczył, iż zbyłby „rewelacje” polskiego pisarza milczeniem, gdyby „jednoznacznie zaznaczono w książce, że jest to literatura przygodowa, a nie naukowa”. Tymczasem amerykańskie wydanie Beasts, Men and God opatrzone było mottem:
Reklama
Są czasy i wydarzenia, jakie tylko historia może rozstrzygająco ocenić. Współcześni albo pojedynczy obserwator powinni opisywać to, co widzieli lub o czym słyszeli. Tego bowiem wymaga prawda.
Kraina Agharti
Autorem cytowanego tekstu miał być rzymski historyk Tytus Liwiusz, autor monumentalnego dzieła o historii Rzymu Ab urbe condita libri CXLII (Od założenia Miasta). Hedin zwrócił się o pomoc do latynistów o wyszukanie mu tego tekstu w dziełach Liwiusza, gdyż on tego nie potrafi. Otrzymał odpowiedź, że oni też nie potrafią, bo takich zdań u Liwiusza po prostu nie ma.
W powieści Zwierzęta, ludzie, bogowie Ossendowski opisał mityczną krainę Agharti, według podań położoną we wnętrzu Ziemi i będącą siedzibą podziemnego państwa zamieszkiwanego przez wysoko zorganizowaną cywilizację.
Dzięki opanowaniu kosmicznej energii o nazwie Vril cywilizacja ta przewyższa poziom cywilizacyjny ludzi zamieszkujących powierzchnię Ziemi, w związku z czym Agharti miałaby być krainą wiecznego szczęścia i urodzaju, rządzoną przez duchowych przywódców świata.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Wejścia do jej wnętrza miałyby podobno znajdować się między innymi w Tybecie i na biegunie północnym. Lokalizacja tych miejsc jest pilnie strzeżoną tajemnicą, której zdradzenie obłożono klątwą i surowymi karami.
Legenda Agharti wpisuje się w znane od starożytności i modne w wieku XVIII i XIX pseudonaukowe teorie pustej Ziemi, które zakładały istnienie wewnątrz kuli ziemskiej mitycznych wolnych przestrzeni i krain, stanowiących siedzibę fantastycznych stworzeń, nieznanych wysoko rozwiniętych cywilizacji i maszyn o niezwykłych właściwościach.
Reklama
Ten oczywisty mit ożywiany był jednak i propagowany z całą powagą przez licznych autorów literatury okultystycznej oraz rozmaite towarzystwa okultystyczne, jak stowarzyszenie Thule (Thule – Gesellschaft), jedno z niezliczonych rozgałęzień masonerii, powstałe pod koniec pierwszej wojny światowej jako zrzeszenie szowinistycznych germańskich okultystów i bojowych niemieckich nacjonalistów.
Po dojściu do władzy Adolf Hitler wysłał do Tybetu grupę badawczą z zadaniem znalezienia wejścia. Grupa dotarła do Lhasy, stolicy Tybetu, a wejścia szukała w pałacu Potala, siedzibie dalajlamy.
Francuski traktat okultystyczny
Sven Hedin odkrył ogromne zbieżności między tekstem książki Ossendowskiego i traktatem francuskiego okultysty Alexandre’a Saint-Yves d’Alveydre, autora książki Mission de l’Inde en Europeä (Misja Indyj w Europie) z 1886 roku, który miał zasadniczy wkład w powstanie idei Agharti na terenie Europy. Na tej podstawie Szwed zarzucił Antoniemu Ossendowskiemu dokonanie plagiatu.
Do ataku Hedina przyłączył się dodatkowo znany zwolennik naukowego rasizmu, szwajcarsko-francuski etnolog i antropolog, doktor George-Alexis Montandon. Ożeniony był z Rosjanką, Marią Zwiaginą, która przekonała go do uroków komunizmu i zachęciła do zaciągnięcia się w szeregi partii komunistycznej. Jako przedstawiciel Czerwonego Krzyża spędził trochę czasu na Syberii, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy bawił tam Ossendowski.
Reklama
Świat nauki po stronie Szweda
Gdy wezwany do rozstrzygnięcia sporu międzynarodowy świat nauki stanął po stronie Hedina, Ossendowski posunął się do tego, co Szwed nazwał „ucieczką w obszar polityki”. W odpowiedzi Polak oświadczył, że zna Tybet dużo lepiej niż Hedin, nie mówiąc już o Montandonie. Swoim adwersarzom zarzucił, że starają się go pognębić, ponieważ są sowieckimi agentami, podczas gdy on, Ossendowski, jest znanym wrogiem bolszewizmu.
Moja pierwsza książka Beasts, Men and Gods, za którą agenci Rosji Sowieckiej oferowali mi znaczną sumę w razie jej nieopublikowania, jest obecnie obiektem ataków Svena Hedina oraz innych ludzi, którzy są na służbie Rosji Sowieckiej. (…)
Dlatego władze sowieckie pozwoliły mu [Hedinowi] na powrót z okołoziemskiej podróży Koleją Transsyberyjską przez Sowiety, a teraz nakazują mu atakować książkę za to, że w niej prawda o zbrodniach bolszewickich trafiła rąk trzystu tysięcy Amerykanów.
To nie jest utwór naukowy
Stronę Polaka trzymało kilka prestiżowych czasopism geograficznych, w tym „Geographical Journal”, wiedeński „Antropos” i paryski „Journal Asiatique”. Niemiecki wydawca jego książek w rekordowym tempie rzucił na rynek obszerniejszy niż broszura Hedina zbiór recenzji, artykułów, fotokopii, zdjęć, listów i innych dokumentów przedstawiających Antoniego korzystnym świetle i świadczących zarazem o jego prawdomówności i nieposzlakowanej uczciwości.
Amerykański wydawca natomiast wręcz podżegał Ossendowskiego do kontynuowania polemiki z Hedinem, gdyż wytworzony wokół książki hałas medialny napędzał jej wciąż nowych czytelników. W obawie jednak o reputację pisarza skłonił go do konfrontacji z przeciwnikami twarzą w twarz.
24 listopada w paryskim lokalu Nouvelles Litteraires doszło do czegoś, co prasa określiła nazajutrz jako „sąd rozjemczy”. Poza Montandonem wzięło w nim udział dwudziestu dwóch znanych przedstawicieli francuskiego środowiska naukowego, literackiego i dziennikarskiego.
Reklama
Ossendowski dowodził podczas spotkania, że jego książka „nie jest utworem naukowym, lecz tylko romantyczną opowieścią o podróży przez Azję Środkową dla szerokiej publiczności”, zaś „rzeczy nie mają naukowego charakteru, lecz ich elementy sprowadzają się do osobiście przeżytych wrażeń i do osobiście zebranych opowiadań”.
Niemiecki trop
Napomykał także o motywacjach napastników związanych z ich bolszewickimi sympatiami. Ani jemu samemu, ani nikomu innemu nie przyszło jednak wtedy do głowy, że za atakami mogą kryć się również Niemcy, rozeźleni na Ossendowskiego za aferę z dokumentami Sissona. Ten kierunek zdają się potwierdzać późniejsze losy jego przeciwników.
Montandon zawsze był uznawany za megalomana o wątpliwym dorobku naukowym, co zresztą nie przeszkodziło mu w uzyskaniu w 1936 roku upragnionej profesury w École d’Anthropologie. W czasie niemieckiej okupacji Francji uczestniczył w wielu przedsięwzięciach propagandowych organizowanych przez nazistów.
Już 2 lipca 1940 roku, a więc zaledwie dziesięć dni po podpisaniu kapitulacji Francji, domagał się odebrania obywatelstwa francuskiego wszystkim osobom pochodzenia żydowskiego, sugerował również odebranie im majątków i szybkie wysiedlenie z kraju.
Reklama
W licznych artykułach pouczał, jak najłatwiej rozpoznać Żyda, a od 1942 roku zajmował się wydawaniem dokumentów poświadczających aryjskość. Szacuje się, że do 1944 roku wykonał około trzech tysięcy ośmiuset takich ekspertyz. Za każdą z nich otrzymywał czterysta franków, czyli zarobił na Holokauście ponad półtora miliona franków. Nie licząc – oczywiście – łapówek.
W końcu Resistance – francuski ruch oporu – wydał na niego wyrok śmierci. Został wykonany 3 sierpnia 1944 roku. W zamachu na dom Montandona w Clamart zginęła jego żona, on sam zaś odniósł ciężkie rany. Zmarł w ich wyniku 30 sierpnia w szpitalu Karl-Weinrich-Krankenhaus w niemieckiej Fuldzie.
Zatwardziały germanofil
Z kolei Hedin przez całe życie był germanofilem i sympatykiem idei pangermańskich. Od lat trzydziestych popierał zdecydowanie politykę Trzeciej Rzeszy. Z okazji siedemdziesiątych piątych urodzin, w lutym 1940 roku został uhonorowany Orderem Orła Niemieckiego – odznaczeniem przyznawanym obcokrajowcom, którzy zostali uznani za przyjaciół Niemiec. (Należy jednak w tym miejscu dodać, że swoje ścisłe kontakty z elitami Trzeciej Rzeszy niejednokrotnie wykorzystywał dla ratowania przed zagładą wybitnych uczonych żydowskiego pochodzenia).
Po wojnie został przez środowisko naukowe zbojkotowany i całkowicie zmarginalizowany. Zmarł w niesławie 26 listopada 1952 roku w Sztokholmie.
Reklama
Kwestia braku nobla dla Żeromskiego
Dodatkowe światło na konsekwencje konfliktu Hedina z Ossendowskim rzuca Andrzej Piskozub, profesor Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego i specjalista w dziedzinie historii i geografii cywilizacji:
Kiedy w 1997 roku szokującym laureatem literackiej Nagrody Nobla wybrany został błaznowaty pisarz włoski Dario Fo, w paryskiej »Kulturze« ukazał się artykuł, przedstawiający kapryśne i zaskakujące wybory decydentów przesądzających o tej nagrodzie. W połowie lat dwudziestych oczekiwano w Polsce, że zasłużonym laureatem za całokształt twórczości literackiej zostanie Stefan Żeromski.
Z „przecieków” ze Sztokholmu wynikało, że ma on w jury nagrody mocną pozycję. Tymczasem w ostatniej chwili jednemu z kingmakerów tej nagrody podesłano niemieckie wydanie Wiatru od morza. Juror ów, po przeczytaniu tej książki – a niczego więcej z twórczości Żeromskiego zapewne nie znał – na posiedzeniu jury przesądził wybór na niekorzyść Żeromskiego okrzykiem: „Za co ta nagroda? Przecież to jakiś szowinista!”.
Nazwiska tego jurora w artykule tym nie odano. Skądinąd jednak wiadomo, że Sven Hedin był jednym z osiemnastu członków Akademii Szwedzkiej, wybierających laureatów Nagrody Nobla. (…) Czy to brewerie Ossendowskiego tak negatywnie przysłużyły się Żeromskiemu?.
Koniec z wykładami na uczelniach
Trwająca kilka lat awantura dobrze służyła celom marketingowym, źle natomiast naukowym. Od pisarza zdecydowanie odcięli się profesorowie Uniwersytetu Poznańskiego, wydając oświadczenie, w którym stwierdzili między innymi:
Ossendowski nie jest wcale znany z prac naukowych na polu geografii i nauki tej ani w kraju, ani poza krajem nie reprezentuje. Na książki podróżnicze Ossendowskiego patrzy geografia polska wyłącznie jako na utwory literackie, uważając, iż stosunek tych opowieści do nauki jest taki, jak stosunek powieści historycznej do ścisłego badania historycznego.
Po przyjeździe do Polski Antoni prowadził zajęcia na kilku wyższych uczelniach. W wyniku awantury z Hedinem musiał jednak z tego zajęcia zrezygnować. Władze uczelni nie mogły pozostać obojętne na treść prasowych „rewelacji” dotyczących osoby wykładowcy.
Żadna nie chciała z Ossendowskim podpisać umowy na wykłady, tak więc od końca 1925 roku zaczął żyć wyłącznie z pióra, dorabiając odczytami. Jako światowej sławy podróżnik i popularny pisarz był często zapraszany na odczyty do większych i mniejszych miast w całej Polsce.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Przemysława Słowińskiego pt. Książę przygody. Biografia Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego. Książka ukazała się w 2022 roku nakładem wydawnictwa Zona Zero.