Kazik Ratajzer, uczestnik powstania w getcie warszawskim, łącznik Żydowskiej Organizacji Bojowej w wywiadzie udzielonym w 2012 roku: „Dziesiątki razy przemawiałem do młodzieży. I zawsze pada to pytanie: «Dlaczego powstanie wybuchło tak późno?». Mówię wtedy, że aby powstanie było wcześniej, człowiek musi wierzyć, że chcą go zabić. Jeśli nie wierzy, to nic nie zrobi”.
Decydujący był styczeń 1943 roku. Najpierw 9 stycznia getto wizytuje Himmler. Z jego rozkazu dochodzi do deportacji Żydów i przeniesienia niemieckich zakładów na Lubelszczyznę. 18 stycznia getto zostaje otoczone. Realizowany jest plan wywiezienia do Treblinki ośmiu tysięcy ludzi. Zaczyna się polowanie.
Reklama
Niemcy przeszukują mieszkanie po mieszkaniu. Bojowcy są już psychicznie gotowi do walki, ale brakuje im broni. Mimo to podejmują ryzyko, co wzbudza wśród Niemców dezorientację.
Oddziały Żydowskiej Organizacji Bojowej walczą na rogu Niskiej i Zamenhofa, potem przy Zamenhofa 40 i 58, Muranowskiej 44, Miłej 34, 41 i 63 i Franciszkańskiej 22. To przynosi rezultat. Ale wywózka z Umschlagplatzu trwa. Ludzie zdobywają się na odwagę i odmawiają wejścia do wagonów. Po czterech dniach Niemcy wycofują się z getta i rezygnują z wywózek.
Gotowość do walki
Tak, styczeń był decydujący – ŻOB pokazał, że opór jest możliwy, więc AK przekazuje pięćdziesiąt pistoletów, pięćdziesiąt granatów i materiały wybuchowe.
Również dwa tysiące litrów benzyny, która posłuży do przygotowania butelek zapalających (z badań Dariusza Libionki wynika, że AK przekazało pięćdziesiąt pistoletów, granaty i osiemdziesiąt kilogramów materiału zapalającego do koktajli Mołotowa).
Piwnice zamieniają się w bunkry. Getto jest podzielone na trzy części obsadzone przez poszczególne grupy ŻOB-u i jedną przez Żydowski Związek Wojskowy.
Reklama
„My chcemy ratować ludzką godność”
13 kwietnia przedstawicielem ŻOB-u po aryjskiej stronie zostaje Antek Cukierman. Wolałby walczyć razem z powstańcami. Kiedy w kwietniu Henryk Woliński przedstawia mu plan ewakuacji bojowców do lasu, odrzuca propozycję.
Do historii przejdą słowa Arie Wilnera, pseudonim Jurek: „My nie chcemy ratować życia. Żaden z nas żywy z tego nie wyjdzie. My chcemy ratować ludzką godność”.
Niemcy planują uderzyć na getto 19 kwietnia, w wigilię święta Pesach. Wywiad ŻOB-u zdobywa tę informację dzień wcześniej. Bojowcy zajmują pozycje. Po raz pierwszy też żegnają się ze sobą.
Około dwóch tysięcy niemieckich żołnierzy wkracza do getta, którego – zdaniem Marka Edelmana – będzie broniło dwustu dwudziestu bojowców (inne szacunki mówią o około tysiącu, włączając w to też Żydowski Związek Wojskowy).
Reklama
Edelman w książce Beresia i Burnetki Marek Edelman. Życie. Po prostu wśród tych, którzy brali udział w powstaniu, wymienia również (…) łączniczki. (…) W 1949 roku Jürgen Stroop wspomniał w więziennej celi Kazimierzowi Moczarskiemu, że podczas powstania w getcie warszawskim kobiety walczyły równie zaciekle jak mężczyźni, że potrafiły strzelać równocześnie z dwóch rewolwerów.
„Esesmanom nie udaje się zdusić powstania”
Bojowcy otwierają ogień z okien i balkonów. Niemcy próbują uciekać. Ulice pokrywają się zwłokami. Czołg płonie od butelki zapalającej. Niemieckie karetki zabierają rannych. Walki trwają w różnych częściach getta.
Esesmanom nie udaje się zdusić powstania. Jest siódma wieczór, kiedy oddział AK próbuje wysadzić mur na Bonifraterskiej, żeby pójść na pomoc powstańcom. Po dziewiątej Niemcy się wycofują. Z bunkrów wychodzą tysiące mieszkańców getta.
Niemcy palą dom za domem
20 kwietnia walki toczą się od rana. Niemieckie dowództwo wysyła trzech emisariuszy z opuszczonymi automatami i białą wstążką. Jeśli Żydzi się poddadzą, będą mogli przeżyć wojnę w specjalnych obozach. ŻOB-owcy strzelają. Zaczyna się walka o każdy dom.
Reklama
Dwa dni później getto płonie. Niemcy palą dom za domem. Ludzie uciekają ze schronów. Czuć już wszędzie swąd palących się ciał. 29 kwietnia kanałami wychodzi czterdziestoosobowa grupa bojowców.
Gdy kończy się amunicja, zapada decyzja o wyjściu tą samą drogą wszystkich grup. 8 maja przynosi ze sobą tragiczne zdarzenia. Niemcy atakują bunkier na Miłej, wrzucając doń bomby gazowe. Dowódca powstania, Anielewicz, popełnia samobójstwo.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Remigiusza Grzeli pt. Trzy życia Ireny Gelblum. Bohaterka, która wybrała nieistnienie (Bellona 2023).