Nie wszystkie zagadki największej piramidy wzniesionej w Gizie wiążą się z czasami jej budowy. Najwspanialsza konstrukcja epoki starożytnej przez tysiące lat była podziwiania, ale też niszczona i wykorzystywana do nowych celów. Niewiele osób zastanawia się chociażby nad tym, skąd wziął się tajemniczy obiekt wieńczący obecnie ten symbol Egiptu.
Gdy dziś spoglądamy na Wielką Piramidę, nadal robi ona wrażenie. Jednak 4500 lat temu wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie. Po obłożeniu rdzenia błyszczącymi blokami, po których dzisiaj nie ma niemal śladu, musiała wzbudzać zadziwienie, a może nawet i lęk wśród starożytnych mieszkańców Egiptu. Jedną z wciąż nierozwiązanych zagadek piramidy Cheopsa jest to, czym była ona pierwotnie zwieńczona.
Reklama
Czy po prostu aż po samą górę ułożono wapienne bloki? Możliwe też, że jej spiczasty czubek obłożono z zewnątrz metalem (może złotem?) – sugerują niektórzy. Niestety, źródła starożytne milczą na ten temat. Ani greccy historycy nic na ten temat nie piszą, ani starożytni Egipcjanie nie zdradzają w swoich tekstach, w jaki sposób „zwieńczono dzieło”.
Obecnie na szczycie Wielkiej Piramidy znajduje się wypłaszczona platforma. Podobnie było już kilkaset lat temu, gdy pierwsi europejscy podróżnicy wspinali się tam i popijali herbatkę, upajając się spektakularnym widokiem.
Ale dziś na czubku piramidy widzimy jeszcze coś innego – drewniany maszt umieszczony w centralnej części wierzchołka. Wsparty jest z boku trzema palami. Niestety, nie jest to oryginalna część piramidy, o którą opierano bloki. Nie jest to też żadna inna część konstrukcyjna tej budowli. Jest to jednak ważne świadectwo historii badań naukowych.
Na przełomie XIX i XX wieku na płaskowyżu pojawiało się coraz więcej badaczy, którzy dokonywali oględzin Wielkiej Piramidy. Część z nich wykonywała pomiary.
Reklama
Nie ma chyba drugiej tak często wymierzanej budowli starożytnej, jak Wielka Piramida. Pomiary te oczywiście różnią się od siebie. Każdy z badaczy miał swoją metodologię, poza tym podstawa tej budowli się nie zachowała, więc jej wymiary częściowo są rekonstruowane.
Maszt stojący do dziś na Wielkiej Piramidzie pojawił się właśnie w związku z wykonywaniem takich pomiarów – miał je ułatwić. Mało brakowało, a dziś by go tam wcale nie było.
Szkocki astronom David Gill (1843–1914) w 1874 roku wybrał się na Mauritius, specjalnie po to, aby obserwować interesujące go zjawisko – tranzyt Wenus, czyli przejście tej planety na tle tarczy Słońca. Z obserwacji nie wrócił jednak bezpośrednio do domu.
Wspólnie z Jamesem Watsonem, amerykańskim astronomem, rzucił się w wir pomiarów Wielkiej Piramidy. W tym celu panowie odczyścili nieco piach z narożników budowli. W liście do swojego zleceniodawcy, którym był lord Lindsay, Gill chwali się, że wymierzył boki i wysokość Wielkiej Piramidy „z dokładnością do co 1 milimetra”.
Reklama
Faktycznie, jego pomiary są bardzo precyzyjne, na co zwrócił uwagę William Flinders Petrie, pionier archeologii Egiptu i badacz, który poświęcił wiele lat na analizy Wielkiej Piramidy.
Gill nie pisze nigdzie, w jakim dokładnie celu kazał wykonać maszt na szczycie budowli. Możemy się jednak domyślić, że miał on wskazywać oryginalną wysokość Wielkiej Piramidy. Korzystając ze swoich urządzeń pomiarowych rozmieszczonych przy fundamentach budowli, naukowiec mógł z większą dokładnością dokonać szacunków jej pierwotnej wysokości.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Szymona Zdziebłowskiego pt. Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności (Wydawnictwo Poznańskie 2023).