Podczas wielkiego terroru z lat 1937-1938 NKWD aresztowało ponad 1,5 miliona mieszkańców Związku Sowieckiego. Blisko połowa z nich została rozstrzelana. Kolejne kilkaset tysięcy osób zmarło w łagrach. Wśród ofiar sowieckiego aparatu represji znalazł się również Nikodim Bieriezko. O losie, jaki spotkał jej stryjecznego pradziadka pisze Victoria Belim w książce Dom pod Kogutami.
Kiedy 24 sierpnia 1937 roku mężczyźni ubrani po cywilnemu zabierali Nikodima na posterunek policji w Połtawie, nie powiedzieli mu, że został aresztowany. Kazali mu tylko jechać ze sobą do miasta. Pożegnał się z żoną, dziećmi i wyszedł.
Reklama
O co oskarżono Nikodima?
W połtawskim więzieniu sekretarz miejskiego zarządu NKWD Nikołaj Zdychowski poprosił Nikodima o wypełnienie kwestionariusza, dotyczącego pochodzenia i działalności przedrewolucyjnej. Nikodim nie ukrywał faktu, że przed rewolucją rodzina posiadała kilka hektarów ziemi.
„Sam jest ubogi i nie ma nic oprócz domu i szopy”, zanotował w raporcie Zdychowski. Nikodim podał krótkie życiorysy rodzeństwa i funkcjonariusz zapisał, że jego brat, Mykoła, służył staremu reżimowi. Podkreślił to.
Następne pytanie zdawało się do niczego nie prowadzić. Zdychowski spytał, czy Nikodim Bieriezko przyznaje się do przynależności do organizacji kontrrewolucyjnej, której celem est utworzenie niepodległej Ukrainy. Czy w 1936 roku zwerbował go do niej Jakow Waszlenko, dawny czerwonogwardzista i były dowódca Nikodima Bieriezki? Nikodim zaprzeczył.
Powiedział, że jeśli czasem wyraził się negatywnie o radzieckich władzach, to wyłącznie z powodu trudności finansowych i problemów z dostawami żywności we wsi. Uważali, że niektórzy lokalni przywódcy komunistyczni nie szanują czerwonogwardzistów, mimo ich oddania i że nie mogą myśleć inaczej, skoro pozbawia się ich wszelkich przywilejów i odsuwa od wyższych stanowisk.
Powiedział, że ani on, ani Waszlenko nie nastawiali ludzi przeciwko rządowi radzieckiemu. Jeśli im się ulało, to tylko we własnym towarzystwie. Powiedział, że nic nie wiedział o zaangażowaniu Waszlenki w jakąkolwiek antyradziecką działalność.
Podpisał swoje zeznanie.
Przesłuchanie trwało.
Padały kolejne pytania.
Dociekliwość narastała.
W końcu Nikodim pękł.
Przyznał się do udziału w kontrrewolucyjnym ruchu
Wyznał, że kiedy pewnego dnia czytał gazetę, Waszlenko przerwał mu i stwierdził, że głód w 1933 roku wywołał rząd radziecki, aby zmusić ludzi do przejścia do kołchozów i zmiażdżyć opór tych, którzy przystąpić nie chcieli. Nikodim zeznał, że nie zgodził się z Waszlenką, ale ten się sprzeciwił i powiedział, że władze radzieckie zabierały zboże z Ukrainy, kiedy ludzie potrzebowali go najbardziej, i sprzedawały za granicę za twardą walutę.
Reklama
Na początku Nikodim przyznał się do udziału w kontrrewolucyjnym ruchu utworzonym przez swego dawnego dowódcę Czerwonej Gwardii, Waszlenkę. Potem potwierdził, że był jednym z organizatorów antyradzieckiego powstania – chociaż nadal zaprzeczał, by którykolwiek sąsiad był w nie zamieszany.
Czy Nikodim uznał, że jeśli przekaże przesłuchującemu jakieś informacje, przestaną go torturować i wypuszczą do domu? Popełnił błąd wielu oskarżonych: nie uświadomił sobie albo nie chciał uświadomić, że oskarżenie zostało podyktowane potrzebami państwa, by zdemaskować tak zwanych wrogów. Faktyczne występki Nikodima nie miały znaczenia. Jedynym celem było przyznanie do winy i więcej nazwisk.
Podczas kolejnych przesłuchań Nikodim podał nazwiska. Wymienił sąsiadów, Kowtuna, Bondara i Burłaka, jako członków zwerbowanych do jego antyradzieckiej organizacji. Przesłuchujący zanotował, że wszyscy śpiewali Jeszcze nie umarła Ukrainy ni chwała, ni wola, „hymn burżuazyjno-nacjonalistyczny”.
Trockistowski spisek
Po wydobyciu nazwisk przesłuchujący naciskał Nikodima, by wyznał, że ich grupa otrzymywała rozkazy od zwierzchników z Dniepropietrowska i że instrukcje przekazywał rzekomo brat sąsiada, Trofim Czerwony, który przychodził do Nikodima w przebraniu sprzedawcy sieci rybackich. Pokazał Nikodimowi zeznanie Waszlenki, w którym pojawiła się wzmianka o sieciach rybackich i tajnych wiadomościach z Dniepropietrowska.
Reklama
Nikodim przeczytał oświadczenie Waszlenki, potem przyznał się, że został zwerbowany do trockistowskiego spisku, który miał obalić władze radzieckie i ogłosić niepodległość Ukrainy. Podpisał zeznanie.
Protokoły z przesłuchań NKWD zawierają tylko ułamek tego, co zachodzi w pokoju między oskarżonym i przesłuchującym. Brakuje w nich psychologicznej presji, która ma nakłonić oskarżonego do wyznania. Nie ma też w nich tortur. Połtawskie NKWD w latach trzydziestych słynęło z wyszukanego arsenału metod „usprawniających przesłuchiwanie”.
Akta NKWD stanowiły mieszaninę kłamstw i szczątków prawdy. Idąc za radą archiwistki, należało czytać między wierszami. (…) Nikodim zmarł w czasie uwięzienia, bo chociaż protokoły przesłuchań były kontynuowane, utraciły wszelkie pozory prawdy.
Organizacja walcząca na rzecz ustanowienia niepodległej Ukrainy
Przeczytałam pierwszą część teczki tak szybko, że nie zauważyłam, że niektóre części ktoś wykreślił i napisał na nowo. Na przykład, organizację kontrrewolucyjną, do której Nikodim rzekomo dołączył, początkowo określono jako trockistowską konspirację wymierzona w partię komunistyczną i państwo radzieckie.
Reklama
Później wykreślono „konspirację trockistowską”, a zamiast tego dopisano: „burżuazyjno-nacjonalistyczna organizacja, działająca na rzecz ustanowienia niepodległej Ukrainy”. W innym fragmencie podano komentarze Waszlenki, że program trockistowski pasował radzieckim chłopom bardziej niż aktualna ideologia partii komunistycznej.
Ten akapit również został wykreślony, a w nowej wersji Waszlenko argumentował, że program trockistowski jest lepszy dla ukraińskich chłopów niż reżim radziecki. I tak dalej. Gdy ukraiński nacjonalizm stawał się głównym złem, które trzeba zdemaskować i zniszczyć, sprawa Nikodima musiała się dopasować do nowej retoryki. Przecież ktoś słyszał go, jak śpiewał zakazany ukraiński hymn, a on nie zaprzeczył.
Reklama
Spisek się rozrasta
Z przesłuchania na przesłuchanie sprawa się rozrastała i stawała coraz bardziej absurdalna. Organizacja nie była już małą grupą kontrrewolucyjną, lecz spiskiem wymierzonym w całe państwo radzieckie. Poza Nikodimem, Waszlenką, Trofimem, Kowtunem, Bondarem i Burłaką do listy dodawano nowych ludzi: każdego, kto miał pecha znaleźć się za blisko oskarżonych: sąsiadów, rodziców chrzestnych ich dzieci, znajomych z kołchozu.
Waszlenko powiedział jakoby, że rząd można łatwo obalić, jeśli wszyscy się do tego przyłożą. I tak wuj Trofima, który zepsuł kosiarkę w kołchozie, został oskarżony o przynależność do kontrrewolucyjnej organizacji w Łozuwatce i sabotaż. Inny krewny trafił do więzienia za to, że źle posadził sadzonki leśnych drzew i rośliny zwiędły. Rzekoma rola Niodima ewoluowała od werbownika do agitatora, który jako nauczyciel zasiewał antyradzieckie poglądy w młodych, chłonnych umysłach uczniów.
Później, kiedy Stalin coraz bardziej niepokoił się o radzieckie granice i sytuację międzynarodową, NKWD zmieniło perspektywę i sprawa Nikodima ponownie musiała zostać zrewidowana. W dokumentacji pojawiły się zarzuty wobec Nikodima i Waszlenki o działalność kontrrewolucyjną na rzecz ustanowienia burżuazyjnego państwa ukraińskiego, wspieranego przez „faszystowskie siły z Niemiec i Polski”.
Zamach stanu miał się zbiec w czasie z „początkiem wojny między ZSRR a państwami kapitalistycznymi”. Udało się ustalić, że organizacja miała przywódców i komórki w całej wschodniej Ukrainie, aż po wybrzeże Morza Czarnego i Odessę. Według akt między 1931 a 1934 rokiem komórka w Łozuwatce zbierała pieniądze dla zagranicznych mocarstw i przez kontakty z Dniepropietrowska przekazywała je za granicę na import broni.
Reklama
Uwzględniono zeznanie o konfiskacie zepsutego karabinu w domu Trofima. Do teczki załączono też inny dokument, protokół przesłuchania towarzysza z celi Nikodima, Polaka. Zeznał on, że Nikodim chwalił się przynależnością do spisku, który otrzymywał wsparcie i ideologiczne dyrektywy z Niemiec oraz Polski.
Śmierć Nikodima
Jednak do procesu Nikodima nigdy nie doszło, ponieważ więzień po jednym z przesłuchań popełnił samobójstwo. A przynajmniej tak zanotowano w aktach.
Przeczytałam zeznanie strażnika. Nikodim wrócił do celi o wpół do pierwszej w nocy 11 września 1937 roku. O wpół do siódmej strażnik obudził jego i pozostałych więźniów. O ósmej trzydzieści Bieriezko dostał chleb na śniadanie. Nikodim poprosił strażnika o zapałki. Kiedy strażnik wrócił kilka minut później z herbatą, znalazł Nikodima powieszonego na „kracie w drzwiach”.
Strażnik nie wykrył oznak życia i ustalił, że aresztowany powiesił się na pasku materiału, który wyszarpał z bluzy. W zeznaniu podsumowano, że podczas przesłuchań aresztowany zachowywał się spokojnie i nie zdradzał skłonności samobójczych.
Reklama
Szczegółów było wiele, a wyliczono je z podejrzaną starannością. Dlaczego Nikodim poprosił o zapałki, kiedy planował samobójstwo? Dlaczego postanowił się powiesić w krótkiej przerwie między porannym chlebem a herbatą? Większość przesłuchań NKWD odbywała się nocą, ponieważ pozbawienie snu było powszechnie stosowaną metodą śledczą.
Prawdopodobnie Nikodim mógł zrealizować plan w każdym momencie dnia – a nie dokładnie wtedy, kiedy istniała największa szansa na wykrycie. Ponadto kratkę w drzwiach montowano na poziomie oczu, więc powieszenie się na niej było dość skomplikowane. Czytałam między wierszami i historia samobójstwa brzmiała równie fałszywie jak pomysł, że biedni oracze i niepiśmienni hodowcy świń wysyłali pieniądze do Niemiec, by zrealizować plany obalenia rządu radzieckiego.
O udział w spisku w Łozuwatce oskarżono osiem osób. Rzekomi organizatorzy, Waszlenko i Trofim, zostali skazani na ciężkie roboty, podczas gdy zwerbowanych przez nich ludzi, Kowtuna, Bondara i Burłaka, aresztowano i rozstrzelano 16 listopada 1937 roku.
W radzieckim systemie karnym próżno doszukiwać się jakiejkolwiek logiki. Może NKWD chciało zrealizować listopadowy plan egzekucji. Nikodim już wtedy nie żył, bez względu na to, czy zabił się sam, czy zrobił to ktoś inny. Dla reszty świata po prostu zniknął.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Victorii Belim pt. Dom pod Kogutami. Jej polska edycja ukazała się w 2023 nakładem Wydawnictwa Mova. Tłumaczenie: Katarzyna Bażyńska