Właściwie każdy aspekt życia dawnych chłopów wiązał się z jakimiś przesądami. Uprawa roli, hodowla zwierząt, a nawet wypiek chleba doczekały się własnych zabobonów. Nie inaczej było w przypadku zdrowia. To, w co jeszcze 150 lat temu wierzyli galicyjscy chłopi dzisiaj wprawia w zdumienie, ale i często wywołuje… wielki uśmiech na twarzy.
Bez wątpienia najbardziej rozpowszechnionym zabobonem związanym ze zdrowiem na polskiej wsi przez stulecia był kołtun. O tym, jak poważnie chłopi traktowali ten przesąd wiadomo nawet z historii zupełnie najnowszej.
Reklama
Jeszcze po drugiej wojnie światowej – a więc zaledwie jakieś 70 lat temu! – zdarzali się chłopi, obawiający się konsekwencji przedwczesnego ścięcia zlepionych od brudu i łoju włosów (więcej na ten temat przeczytacie w innym naszym artykule).
Wiedział o czym pisał
O ile sam kołtun stał się synonimem człowieka o wąskich horyzontach umysłowych, to wiele przesądów związanych ze zdrowiem, w które wierzyli włościanie jeszcze u schyłku XIX wieku, dzisiaj jest zupełnie zapomnianych.
Warto się jednak z nimi zapoznać. Jeśli nie w celu lepszego zrozumienia naszych chłopskich przodków, to choćby po to, by… nieźle się pośmiać.
O tym, jak osobliwe były przekonania wiejskiej populacji można się przekonać sięgając po wydaną w 1893 roku książkę Jana Świętka pt. Lud nadrabski, od Gdowa po Bochni. Jej autor, sam będąc z pochodzenia chłopem, skrupulatnie opisał na ponad 700 stronach realia życia oraz obyczaje mieszkańców swoich rodzinnych okolic.
Bardzo wiele miejsca poświęcił kwestiom dotyczącym tego, jakie kłopoty zdrowotne trapiły chłopów oraz jak sobie z nimi radzono.
Reklama
Niezawodne chłopskie porady
Przy okazji sporządził ciekawą listę popularnych zabobonów związanych z unikaniem różnego rodzaju dolegliwości. Oto w jakie przesądy wierzyli ówcześni mieszkańcy podkrakowskich wsi.
1. Ludzie wzajemnie na siebie pluć nie powinni; w skutek takiego bowiem oplucia powstają liszaje na twarzy.
2. Dziewka, odchodząc ze służby, powinna słomę, na której sypiała, wyrzucić z łóżka. Kto by bowiem spał po niej na tej słomie, nabawiłby się z pewnością długiej choroby.
3. Przesuszające się pierzyny i poduszki na polu należy zbierać z żerdzi lub płotu do domu przed zachodem słońca. Na zniesionych do izby na łóżko po zachodzie słońca spać nie można i głowa boli.
4. Miotłą nie należy bić człowieka, bo by usechł.
5. Zamiótłszy izbę, nie należy stawiać miotły do góry strzępiastym końcem; sprowadza to bowiem ból głowy.
6. Tenże sam skutek ma mieć i spalenie miotły.
7. Po ostrzyżeniu głowy nie wyrzucają na pole włosów, ale je palą lub w płot chowają. Gdy bowiem wiatr rozniesie włosy ostrzyżone po polu, to równocześnie sprowadzi i ból głowy u tej osoby.
Reklama
8. Dla zapobieżenia, aby pomiędzy palcami nie gniło, nie należy czyścić butów na nogach.
9. Przestrzegają, aby nikt obcy, nawet i swój nie patrzył przez okno do izby, gdyż od tego wszystkich domowników od razu głowy zabolą.
10. Aby reumatyzm nie w lazł w nogi, nie należy używać na wiechcie do butów słomy owsianej.
11. Kto nastąpi nogą na to miejsce, w którym się koń tarzał, dostanie odbitka na tej nodze.
12. Nie należy jeść, ani pić w tym czasie, gdy umarłemu dzwonią podczas pogrzebu, bo by zęby bolały i próchniały.
13. Zobaczywszy pierwszy raz kwiat na życie, należy go zjeść, a nie będzie się miewało zimna (febry).
14. Od febry zabezpieczają również kocanki, oświęcone i zjedzone w Palmową Niedzielę.
15. Kto lubi jadać bardzo słono, oczy mu się psują, a na starość z pewnością ociemnieje. Należy więc jadać według Nadrabian niedosolone potrawy, a będzie się miało wzrok zawsze dobry.
Reklama
16. Dla zapobieżenia, aby zgaga nie paliła, należy w Wielkanoc wstać rychło świt z łóżka, a przed wschodem słońca zjeść jajko święcone na polu.
17. Jeżeli zaś spożyje się jajko święcone w Wielkanoc już po wschodzie słońca, zabezpieczy to od zimna na cały rok.
18. Kto zobaczywszy pierwszy raz na wiosnę jaskółkę umyje się natychmiast, żadna choroba nie czepi się go przez rok cały.
Bibliografia
- Jan Świętek, Lud nadrabski, od Gdowa po Bochni, Akademia Umiejętności 1893.