Pochodzące z Holandii Janny i Lien Brilleslijpe trafiły do Auschwitz-Birkenau we wrześniu 1944 roku. Dwa miesiące później zostały przewiezione do obozu Bergen-Belsen. W tym samym transporcie znalazły się również Anne Frank i jej starsza siostra Margot. W obozowym koszmarze Janny i Lien starały się pomagać swoim młodszym rodaczkom. Jednak w obliczu szalejącej epidemii tyfusu nie były w stanie wiele zdziałać. O tym, jak wyglądały ostanie dni Anne Frank w zbeletryzowanej formie pisze Roxane van Iperen na kartach książki Siostry z Auschwitz.
Marsze śmierci sprowadzają coraz więcej ludzi i obóz pęka w szwach. W baraku przeznaczonym dla osiemdziesięciu żołnierzy upchnięto ponad tysiąc czterysta kobiet. Nowo przybyłe muszą walczyć z innymi więźniarkami o miejsce na brudnej podłodze.
Reklama
Epidemia tyfusu plamistego
Dla wielu liczy się tylko chęć dania ciału odpoczynku, którego ono tak bardzo łaknie, i upadają tam, gdzie stoją. Wszy ubraniowe zawsze stanowiły problem, ale z powodu braku środków je zwalczających i nadmiaru nowych więźniów teraz naprawdę nie mają już żadnych ograniczeń i w obozie stanowią prawdziwą plagę.
Setki tysięcy maleńkich robaczków krążą po barakach, napełniają się po brzegi ludzką krwią i wokół każdego z nich rozpinają sieć tyfusu plamistego, przed którym nie ma ucieczki. Zaczyna się bólem głowy, mdłościami, bólem wszystkich mięśni i wysoką gorączką.
Po niecałym tygodniu ciało pokrywa się jaskrawoczerwoną wysypką i większość chorych ma objawy delirium. Pacjent znajduje się we mgle między życiem a śmiercią i w miesiącach zimowych 1945 roku rzadko kto powraca na jasną stronę.
Niewiele można było dla nich zrobić
Lien także choruje. Margot jest już dłuższy czas chora i jej stan szybko się pogarsza. Janny biega po barakach, próbuje robić, co może, a od czasu do czasu zagląda do Margot i Anne. Margot ma wysoką gorączkę i może jedynie szeptać.
Reklama
Anne nie odstępuje jej na krok, ale także ma już temperaturę, płonące policzki i wielkie oczy. Próbuje troszczyć się o siostrę, ale Janny widzi, że ta jest już jedną nogą na tamtym świecie. Tak niewiele może dla nich zrobić.
Janny czuje, że sama też jest chora – policzki płoną, widzenie się zamazuje. To wyścig z czasem. Musi działać dalej, pędzi z jednego baraku do drugiego, próbuje utrzymać Lien w czystości, obcina chorym odmrożone palce u rąk i nóg, przynosi wodę dla niezliczonej liczby chorych i żuje dla nich stary chleb, ale ludzkie życia przesypują się jej między palcami jak piasek.
Jakaś kobieta w jej baraku umiera z żywym niemowlęciem w ramionach. Jakby to była praca przy taśmie, Janny zamyka oczy, które już nie widzą, zabiera użyteczne jeszcze rzeczy dla innych więźniów i wynosi ciała do dołów. Jednak nie nadąża.
Te leżą porozrzucane w całym obozie niczym sterty chrustu, z kończynami wyciągniętymi w kierunku nieba. W barakach i wokół nich panuje cisza, chociaż liczba więźniów rozrosła się tymczasem do wielkości małego miasta.
„Wszyscy są chorzy”
Nagle przed Janny wyrasta Anne – naga, ma tylko koc zarzucony na kościste ramiona. Jest zimno, śnieg dopiero zaczyna topnieć między drzewami. Janny przyciąga ją do siebie. – Co ty tu robisz? Gdzie twoje ubranie?
– Margot jest tak bardzo chora. – Dziewczynka prawie nie może się wysłowić. – I te wszy…
Rusza głową i drapie się palcami, cieniutkimi jak pajęcze nóżki.
Reklama
– Wszyscy są chorzy, Anne. Chodź tutaj – mówi Janny, zbierając jednocześnie jakieś ubrania i wciskając je w ręce Anne. Prawie nie ma już jedzenia, czasami przez kilka dni nie dostają nic od kierownictwa obozu, ale Janny daje Anne odrobinę reszty chleba, który zachowała dla Lien.
– Weź to ze sobą i zostań w swoim baraku. Przyjdę do was najszybciej, jak będę mogła. Idź.
Wkrótce potem Margot spada z pryczy głową na betonową podłogę i już się nie budzi. Anne jest przekonana, że jej ojciec i matka nie żyją; po śmierci siostry nie widzi już więc żadnego powodu, żeby żyć, i także się poddaje.
Kiedy kilka dni później Janny i Lien znowu idą zobaczyć, co u dziewczynek, znajdują puste prycze. Wychodzą na dwór, szukają w stosach i znajdują ich pozbawione życia ciała. Z pomocą dwóch innych kobiet owijają siostry w koce i niosą do jednego z dołów, do którego spuszczają je jedna po drugiej.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Roxane van Iperen pt. Siostry z Auschwitz. Jej polska edycja ukazała się w 2023 roku nakładem wydawnictwa Marginesy. Przekład: Anna Gregorowicz-Metz.