Gdybyś mógł przenieść się do przedwojennej Polski i zamieszkać w dowolnym miejscu, jaką lokalizację byś wybrał? Odpowiedź nie jest wcale oczywista. Zwłaszcza, jeśli miałbyś żyć jak statystyczny Polak sprzed stulecia, a nie zamożny bankier czy przemysłowiec.
Warszawa była chronicznie przeludniona, w robotniczych dzielnicach ludzie często mieszkali po kilkanaście osób w małym mieszkanku, zdarzało się nawet, że w jednym łóżku na zmianę spały dwie osoby. Najpierw ten, kto pracował za dnia, potem ten, który miał nocną szychtę.
Reklama
Na Górnym Śląsku doskonała była infrastruktura. W Katowicach niemal 93% budynków miało prąd, a 96% – bieżącą wodę. Także tam ogromnym problemem była jednak ciasnota.
Poza tym zmagano się z brudem i hałasem, nieodłącznymi na najbardziej zindustrializowanych obszarach w kraju.
Wreszcie życie na wsi niosło własne wyzwania. Warunki mieszkaniowe były mizerne (w całym kraju w wiejskich domach przypadały średnio ponad 3 osoby na jedną izbę), a o postępie jeszcze niemal nie słyszano. W latach 30. XX wieku nawet o rzut kamieniem od Warszawy chłopi oświetlali domy łuczywem i lampami naftowymi.
„Najlepsze warunki w skali całego kraju”
Gdzie więc było najlepiej? Trudno o jednoznaczną opinię. Samorząd miasta Poznania przekonywał jednak, że u nich, w stolicy Wielkopolski.
Reklama
Jak pisał Antoni Czubiński na kartach książki Poznań 1918-1939:
Władze miasta szczyciły się tym, że stworzyły dla mieszkańców Poznania najlepsze warunki mieszkaniowe w skali całego kraju.
W Poznaniu było dużo mieszkań różnego typu; miasto było skanalizowane, budowano publiczne toalety, wodociągi itp. Według obliczeń z 1933 r. w Poznaniu było 14,3% mieszkań jednoizbowych, 29,2% dwuizbowych, 25,4% trzyizbowych. W Warszawie mieszkań jednoizbowych było 39%.
„Luksusy” nowoczesnego życia
Dodatkowe szczegóły na temat życia nad Wartą można znaleźć w wynikach powszechnego spisu ludności z 1931 roku. Wówczas 63,5% budynków w Poznaniu było zelektryfikowanych – więcej niż w Krakowie, Gdyni czy Lwowie, niewiele mniej niż w Warszawie. A liczba klientów elektrowni wzrosła jeszcze w kolejnych latach.
Rocznik Statystyczny Stołecznego Miasta Poznania za lata 1937-1938, ostatni wydany przed wybuchem wojny, informował, że elektrownia miejska zamontowała już niemal 43 000 liczników w ćwierćmilionowym mieście i zapewniała prąd między innymi dla 433 000 żarówek.
Sieć wodociągowa była bardziej rozwinięta niż w większości metropolii. Szczególnym wyróżnikiem Poznania była jednak kanalizacja. Do 1931 roku podłączono do niej już 68% budynków.
Lepiej, i to nieznacznie, było wyłącznie w Chorzowie i Katowicach. Dla porównania w Warszawie odprowadzano ścieki tylko z 46% domów, a w Łodzi z… niespełna 7%!
„Prosiła, aby jej szczury nie zjadły żywcem”
Oczywiście nie każdy poznaniak mieszkał wygodnie i miał dostęp do nowoczesnej infrastruktury.
Reklama
Jak wyjaśniał miejscowy architekt w 1933 roku, szczególnie ponuro prezentowały się warunki w samym centrum, przy Starym Rynku:
Pod względem budowlanym były to rudery nadające się raczej do zburzenia niż użytkowania. Były jednak gęsto zamieszkałe. Nie wyobrażałem sobie, że tuż obok ratusza mieszkają ludzie w tak potwornych warunkach. Widziałem tam mieszkania w głębokich, wilgotnych piwnicach bez okien i światła dziennego.
Jakaś staruszka, chora, dogorywająca, leżała na sienniku ze zbutwiałą słomą. Prosiła, aby coś zrobić, aby ją szczury żywcem nie zjadły. Szczurów było dużo. Miały wspaniały żer w jatkach rzeźniczych za budynkiem Odwachu.
Bibliografia
- Czubiński A., Poznań 1918-1939, Wydawnictwo Poznańskie 2004.
- Janicki K., Kuzak R., Kaliński D., Zaprutko-Janicka A., Przedwojenna Polska w liczbach, Bellona 2020.
- Rocznik Statystyczny Stołecznego Miasta Poznania, 1937-1938.
Fascynujący kryminał rozgrywający się na ulicach dawnego Poznania
Nowa powieść Ryszarda Ćwirleja osadzona w przedwojennym Poznaniu. Błyskotliwa zagadka kryminalna i wciągający obraz życia w dwudziestoleciu międzywojennym: Ofiara twoim przeznaczeniem (Czwarta Strona 2023).