Jeśli ktoś pamięta dzisiaj o Bartłomieju Paprockim, to tylko z racji jego niezwykle wpływowych prac heraldycznych, zgłębiających rzekomą genezę polskich herbów szlacheckich. Paprocki miał też jednak inne pasje i dyskusyjne dokonania. Był na przykład jednym z największych, najbardziej zajadłych mizoginów XVI stulecia. Zachował się odstręczający wiersz, w którym tłumaczył, jak należy utrzymywać białogłowy w karności. Napisał poza tym swoisty dekalog polskiej szlachcianki. I to szalenie popularny.
Dziesięcioro przykazań mężowskich Bartłomieja Paprockiego wznawiano w XVI i XVII stuleciu aż osiem razy, każda edycja schodziła jak ciepłe bułeczki. Tytuł był ogólny, ale treść odnosiła się tylko do jednej warstwy społeczeństwa. Utwór wyjaśniał szlachcicom czego powinni wymagać od swoich żon.
Reklama
Niektórzy specjaliści twierdzą, że wywody trafiały na podatny grunt, ale mimo wszystko nie traktowano ich poważnie. Inni – jak Kazimierz Bartoszewicz, historyk i publicysta zmarły w 1930 roku – podkreślali, że „sama niezwykła poczytność” traktaciku „przemawia dostatecznie za tym, że jego treść odpowiadała zapatrywaniom” przedstawicieli najwyższego stanu.
„Ukrócić i woli swej nauczyć”
Paprocki pouczał odbiorców, niekoniecznie jeszcze osobiście obeznanych z instytucją małżeństwa, że nawet rycerz nawykły do wojny i zasłużony w starciach z „okrutnymi” poganami, napotka na wyzwanie, gdy przyjdzie mu „to zwierzę” – a więc białogłowę – „ukrócić i woli swej nauczyć”.
Aby ułatwić im proces, opisywany niczym tresura, zgodnie z tytułem sformułował dziesięć naczelnych wskazówek, jakie panowie mieli obowiązek wpajać połowicom.
Dekalog żony polskiego szlachcica
Po pierwsze, w myśl wywodu najsławniejszego heraldyka nowożytnej Rzeczpospolitej, należało uświadomić białogłowę o znaczeniu pobożności. Miłość do wszechmogącego wyrażała się zaś w prosty sposób: kobieta bogobojna miała być posłuszna panu dobrodziejowi, zgodnie z niebiańskim nakazem.
Reklama
Po drugie, żona miała nieustannie „brać wzór” z męża i miłować go tak „jak własne ciało”. Jej obowiązkiem było też zachowywać w tajemnicy wszystko, co działo się w domu, ukrywać wszelkie niesnaski małżeńskie.
Po trzecie, Paprocki zakazywał kobietom słuchania jakichkolwiek porad wychodzących od ich matek lub innych żeńskich krewnych. Prawda i słuszna nauka płynęła tylko od męskiej głowy rodziny.
Po czwarte, jakby przecząc sobie, autor zaznaczył, że żona ma przejmować wyłącznie dobre, pozytywne przykłady. Jeśli mąż „zboczył z drogi”, jej nie wolno było również tego czynić.
Piąte przykazanie dotyczyło cnoty milczenia. Kobieta miała odzywać się nie wtedy, gdy naszła ją na to ochota, ale wyłącznie, gdy zachodziła taka potrzeba. W końcu tylko zła żona „wymówić się musi, a swej głupiej [o]powieści nigdy nie udusi”.
Reklama
Kolejne trzy reguły tyczyły się życiowego horyzontu białogłowy. Miała ona dbać o dom, „o mleku tylko, o kądzieli gadać”, trzymać się z daleka od wszelkich spraw przynależnych mężczyznom i nie zatruwać sobie głowy jakąkolwiek niepotrzebną – bo przecież zastrzeżoną dla silniejszej płci – wiedzą.
Dziewiąte przykazanie dotykało sprawy skromności ubioru. Stroić się mieli mężowie, nie żony. Im „pstrociny”, pierścienie i obrażające Boga zbytki były niepotrzebne.
Wreszcie polecenie dziesiąte. Paprocki stanowczo ordynował kobietom, by nie popychały mężów do gniewu, a w razie gdyby mąż już się rozzłościł – by „nie hukały” na niego.
Zabrakło mu punktów
Kilka dodatkowych wskazówek padło jeszcze w zamknięciu, posłowiu, najwidoczniej formuła dekalogu okazała się dla autora zbyt restrykcyjna.
Na ostatek krytykował przypadki, gdy żony ośmielały się w czymkolwiek poprawiać swoich panów („A nade wszystko proszę pilnie, miła żono, gdy ja rzeknę: »golono«, nie mów ty: »strzyżono«”). Pouczał też kobiety, by na wezwanie mężów przybiegały do łóżka „ochędożnie”, a więc czysto, schludnie, aby w pościeli nie zalęgło się żadne „plugastwo”.
Reklama
Niewiasty miały poza tym okazywać „uczciwość i wstyd”. Dopiero jeśli spełniły absolutnie wszystkie polecenia, wolno im było marzyć o tym, że z pomocą boskiej opatrzności poznają miłość mężowską.
Znacznie więcej o tym, jak traktowano kobiety z warstwy szlacheckiej i czego od nich oczekiwano możecie dowiedzieć się z naszego materiału wideo:
Źródło
Tekst powstał na podstawie mojej książki pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To bezkompromisowa opowieść o warstwie, która przejęła pełnię władzy w Polsce, zniewoliła resztę społeczeństwa i stworzyła system wartości, z którym borykamy się do dzisiaj. Dowiedz się więcej na Empik.com.