Stanisław Moniuszko dzięki utworom takim jak Halka czy Straszny dwór zyskał sobie miano twórcy polskiej opery narodowej. Kompozytor cechował się nie tylko wielkim talentem, ale również spokojem i empatią w życiu prywatnym. Gdy jednak doszło do sądowej batalii o spadek po stryju pokazał zupełnie inne oblicze o czym pisze Sławomir Koper.
Mińsk regularnie pojawia się w biografii (…) Stanisława Moniuszki. Kompozytor przyszedł na świat w odległym o 50 kilometrów od centrum miasta Ubielu, jako jedyny syn Czesława i Elżbiety Madżarskiej.
Reklama
Moniuszkowie tracą rodzinny majątek
Jego rodzice posiadali majątek o powierzchni 1,5 tysiąca hektara, czyli o dość typowej wielkości jak na Kresy. Niestety, Czesław Moniuszko chyba nie do końca potrafił oszacować dochody rodzinnej schedy, a do tego był człowiekiem dość niezaradnym i lekkomyślnym. Zawsze bowiem sprawiał wrażenie osobnika niepatrzącego w przyszłość i żyjącego według zasady, że jakoś to będzie. Z czasem okazało się, że jednak niekoniecznie…
Ojciec kompozytora kompletnie nie nadawał się do prowadzenia majątku. Wprawdzie nie były to najłatwiejsze czasy dla ziemian, ale Czesław coraz bardziej zadłużał Ubiel i w pewnym okresie musiał przeznaczać na obsługę wierzytelności 3,5 tysiąca rubli rocznie (około 87,5 tysiąca euro), podczas gdy majątek przynosił dochód w wysokości 3 tysięcy rubli.
Nie widział w tym jednak swojej winy i o niepowodzenia oskarżał pogodę, urodzaj albo nieurodzaj, zawistnych sąsiadów, a nawet rodzonych braci. W 1842 roku doszło do ostatecznej katastrofy – Moniuszkowie musieli sprzedać Ubiel za 17 tysięcy rubli (425 tysięcy euro), ale długi pochłonęły aż 14,5 tysiąca z tej kwoty.
Nad bankrutem zlitowali się bracia, dając mu w zarząd niewielki majątek, który po roku w bliżej nieznanych okolicznościach został jednak Czesławowi odebrany. Wraz z żoną osiadł wówczas na 50-hektarowym gospodarstwie Kalwaryszki, co w porównaniu z dawnym stanem posiadania oznaczało prawdziwą klęskę.
Reklama
Musiała interweniować matka
Podejście do życia i spraw finansowych Czesława Moniuszki dobrze ilustruje sprawa z dystrybucją Śpiewnika domowego wydanego przez jego syna w 1843 roku. Stanisław od lat mieszkał już w Wilnie i borykał się z ciągłymi problemami finansowymi. Śpiewnik miał stanowić próbę wyjścia z kłopotów.
Inna sprawa, że koszty wydania nie były małe, gdyż pieśni Moniuszki zostały efektownie zilustrowane litografiami autorstwa Antoniego Klukowskiego. Do tego dochodziły jeszcze koszty druku i papieru.
Cena pierwszego zeszytu wynosiła 4 ruble (100 euro), większość mieli zakupić subskrybenci, ale część nakładu Moniuszko przeznaczył do wolnej dystrybucji. Miał nadzieję, że w ten sposób zwiększy sprzedaż. Liczył na pomoc znajomych i rodziny, co jednak nie zawsze przynosiło efekty, a największy zawód sprawił mu rodzony ojciec.
Czesław, zamiast przekazać synowi pieniądze ze sprzedaży pierwszych egzemplarzy, rozporządził nimi według własnego uznania. Przeznaczył je na zakup „czterech kanarków najpiękniejszych” dla żony oraz „głowy cukru za trzy ruble”. Potem było jeszcze gorzej – pani Moniuszkowa musiała uspokajać syna, że osobiście „dopilnuje, aby papa darmo nie rozdawał” przysłanych mu egzemplarzy…
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Warchoł sądowy
Od 1843 roku kompozytor zaczął regularnie pojawiać się w Mińsku, co było związane z przewlekłymi procesami o spadek po bezdzietnych braciach ojca. Muzyk, na co dzień człowiek delikatny, prawy i empatyczny, nagle okazał się wyjątkowej klasy warchołem sądowym.
Zachowały się jego listy do żony, w których nie szczędził gorzkich słów swoim oponentom. Najwyraźniej uważał ich za złodziei chcących pozbawić go majątku, który powinien przypaść tylko jemu i jego najbliższej rodzinie. Szczególną nienawiścią darzył wdowę po jednym ze stryjów, twierdząc, że Bóg słusznie ją „pokarał rakiem”.
Reklama
Odbyło się kilka spraw spadkowych o majątek Moniuszków, a ostateczny wyrok w jednej z nich zapadł dopiero po kilkunastu (!) latach w Petersburgu. Nie wiadomo, czy kompozytor zyskał cokolwiek na bataliach sądowych. Inna sprawa, że nawet gdyby odziedziczył majątek po wszystkich trzech stryjach, zapewne i tak by go stracił.
Lubił życie na wysokiej stopie
Doczekał się bowiem dziesięciorga dzieci (trójka zmarła w dzieciństwie), co wymagało zatrudniania różnego rodzaju pomocy domowych. Nie były to bowiem czasy, że pani domu zajmowała się takimi sprawami osobiście. Poza tym młodzi Moniuszkowie musieli przecież odebrać edukację zgodną z wymogami epoki.
W domu pojawiały się zatem: nianie, mamki, kucharze, służące, guwernantki i prywatni nauczyciele. Ich łączna liczba dochodziła do 20 (!) osób, co zapewne wyjaśnia problemy finansowe rodziny. Zresztą nie zostały one rozwiązane praktycznie do końca życia kompozytora – nawet w latach, gdy zarabiał całkiem dobrze, właściwie wszystkie pieniądze pochłaniało utrzymanie domu.
Tym bardziej że zarówno on, jak i jego żona lubili żyć na wysokiej stopie. Wprawdzie mogli odmawiać sobie wyjazdów w modne miejsca, ale nie oszczędzali na prowadzeniu domowego gospodarstwa.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra w pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach. Jej nowe wydanie ukazuje się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.