Najlepszymi hoplitami w starożytnej Grecji byli bez wątpienia Spartanie. Podporządkowywali oni bowiem całkowicie swoje życie szlifowaniu umiejętności bojowych. A jak sytuacja pod tym względem prezentowała się u największego rywala Lacedemończyków – w Atenach? Oto szczegóły szkolenia wojskowego w antycznej kolebce demokracji.
Starożytne Ateny były najludniejszą z wszystkich greckich polis. W V wieku p.n.e. zamieszkiwało je według różnych szacunków od 35 do 45 tysięcy mężczyzn posiadających prawa obywatelskie.
Reklama
Przygotowywani do walki od najmłodszych lat
Wszyscy oni zobowiązani byli do walki w obronie swej ojczyzny od 18 do 60 roku życia. W związku z tym aż przez 42 lata musieli być gotowi na to, że zostaną powołani pod broń. Przygotowanie do służby wojskowej rozpoczynało się zresztą nawet wcześniej, już w dzieciństwie. Jak podkreślał profesor Robert Flacelière w książce Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa:
Młody Ateńczyk pilnie wykonywał ćwiczenia w palestrze pod kierunkiem pajdotribesa. Gimnastyka stanowiła normalne przygotowanie do zawodu żołnierza, gdyż zapasy, biegi, skoki, rzut dyskiem rozwijały siłę i gibkość ciała. Piąta próba pentatlonu — rzut oszczepem — była już jednak właściwie ćwiczeniem wojskowym.
Trzy kategorie wojowników
Z chwilą ukończenia osiemnastego roku życia młodego Ateńczyka czekało dwuletnie szkolenie wojskowe. Był to okres tak zwanej efebii. Później aż do pięćdziesiątki Ateńczyk „należał do armii czynnej jako hoplita z listy poboru lub kawalerzysta”.
Przez kolejne dziesięć lat zaliczał się do grupy weteranów (presbytatoi). Tacy wojownicy nie brali już udziału w kampaniach wojennych, ale ciążył na nich obowiązek „obrony granic i miejsc ufortyfikowanych Attyki”. Jak dodawał dalej profesor Sorbony:
Reklama
W czasie pokoju główne siły wojskowe stanowiły po prostu milicję pozostającą w rezerwie, z wyjątkiem efebów zajmujących się przez dwa lata wyłącznie szkoleniem wojskowym. W tym okresie byli oni zwolnieni od wszystkich obowiązków politycznych, a nawet od stawiania się w sądzie.
Szkolenie wojskowe w starożytnych Atenach
Dopiero po ukończeniu szkolenia wojskowego młody Ateńczyk mógł korzystać z pełni swoich praw obywatelskich. O tym, jak działał system efebii w IV wieku p.n.e. wiemy dzięki dokładnemu opisowi pozostawionemu przez Arystotelesa. W świecie naukowym nadal trwa ożywiona dyskusja czy tak samo prezentował się on we wcześniejszym stuleciu. Profesor Flacelière był co do tego przekonany.
Zgodnie z relacją Arystotelesa za szkolenie młodzieńców odpowiadali wybierani przez ogół Ateńczyków sofroniści oraz kosmeta. Ci pierwsi nadzorowali poszczególne grupy efebów, kosmeta zaś czuwał nad całością. Dodatkowo Zgromadzenie Ludowe wyznaczało instruktorów oraz nauczycieli, którzy mieli zajmować się treningiem efebów w posługiwaniu się poszczególnymi rodzajami broni.
Według tego, co pisał Arystoteles po złożeniu przysięgi efebowie wraz ze swoimi instruktorami obchodzili „najpierw świątynie, których mieli bronić, a następnie wyruszali do Pireusu i jedni z efebów pełnili straż w Munichii a inni w Akte”. Dalsze szczegóły wyglądały następująco:
Reklama
Na wyżywienie dają każdemu sofroniście po drachmie, a efebom po cztery obole na głowę. Każdy sofronista otrzymuje pieniądze od członków swej fyli [jednostka terytorialna w starożytnej Grecji – DM], zakupuje, co trzeba, dla wszystkich razem (jedzą bowiem wspólnie według fyl) i w ogóle troszczy się o wszystkie inne potrzeby.
Liczebność ateńskiej armii
Pierwszy rok upływał efebom pod znakiem szkolenia w zakresie walki bronią oraz taktyki. Po dwunastu miesiącach młodzi mężczyźni prezentowali swoje umiejętności przed Zgromadzeniem Ludowym. Na koszt polis otrzymywali wówczas również tarczę oraz włócznię. Następnie przez kolejny rok byli peripolei czyli „żołnierzami patrolującymi” wokół strażnic Eleteres, Fyle i Ramnos.
Dzięki takiemu systemowi szkolenia na przełomie lat 40. i 30. V wieku p.n.e. Ateny mogły wystawić armię czynną „liczącą 13 000 hoplitów i 1000 kawalerzystów”. Do tego dochodziły wojska, które dzisiaj nazwalibyśmy obroną terytorialną, składające się z „1400 efebów (po około 400 w jednym kontyngencie), 2500 weteranów i 9500 mełojków”.
Ci ostatni byli wolnymi mieszkańcami Aten, którzy jednak nie posiadali obywatelstwa. Łącznie dawało to więc „27 400 mężczyzn zdolnych do noszenia broni”. Należy ponadto pamiętać o tym, że Ateny posiadały również bardzo silną flotę wojenną, w której służyły tysiące marynarzy.
Inspiracja
Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Conna Igguldena pt. Imperium (Rebis 2024). To drugi i zarazem ostatni tom serii „Złoty wiek”, której głównym bohaterem jest słynny ateński polityk i wódz Perykles.
Aby jedna potęga mogła powstać, inna musi upaść
Bibliografia
- Robert Flacelière, Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa, Państwowy Instytut Wydawniczy 1985.
- Ryszard Kulesza, Wojna peloponeska, Wydawnictwo Attyka 2006.