Prymitywne metody uprawy roli oraz brak sprzętu rolniczego sprawiały, że dawni chłopi niemal cały czas mieli ręce pełne roboty. Nawet posiadacze niewielkich gospodarstw pracowali po kilkanaście godzin na dobę. Oto jak wyglądały w drugiej połowie XIX wieku codzienne zajęcia przeciętnego mieszkańca wsi z Kongresówki.
Urodzony w 1880 roku Błażej Stolarski był jednym z najważniejszych działaczy ludowych w Kongresówce końca XIX wieku. Mimo że wywodził się z niezamożnej rodziny, to jego pracowitość i inteligencja sprawiły, że w wieku zaledwie 26 lat został wybrany wójtem wsi Sługocice.
Reklama
Chłopi wstawali o czwartej rano
W latach 20. XX wieku postanowił on opisać jak wyglądała kilkadziesiąt lat wcześniej egzystencja włościan w położonej nieopodal Tomaszowa Mazowieckiego miejscowości. Tak powstała książka Sługocice. Obraz życia i pracy jednej wioski.
Na jej kartach nie mogło zabraknąć opisu tego, jak prezentowały się codzienne zajęcia tamtejszych chłopów w czasach, gdy autor był jeszcze dzieckiem. Zgodnie z tym, co podkreślał Stolarski wiejska rutyna „prawie, że nie ulegała zmianom”.
Włościanie wstawali po trzecim pianiu koguta, czyli „około godziny czwartej”. Jedynie małe dzieci mogły pospać dłużej. Tak wczesna pobudka dawnych rolników była zresztą normą również w innych częściach kraju.
Dokładnie taką samą godzinę podawał na przykład słynny wiejski pamiętnikarz z podkarpackiego Dzikowa Jan Słomka. W przypadku Sługocic:
Reklama
Po wstaniu, umyciu się, ubraniu i zmówieniu pacierzy, (niektórzy tych czynności dokonywali przed samem śniadaniem) kobiety w miesiącach zimowych brały się zaraz do przędzenia lnu czy wełny, mężczyźni szli do obejrzenia inwentarzy, zadania paszy i powracali, by pomóc kobietom przy gotowaniu jedzenia dla ludzi, trzody i drobiu.
Na godzinę przed śniadaniem mężczyźni szli zazwyczaj do pracy. W gospodarstwie: młocki, rznięcia sieczki, rąbania drew itp., po śniadaniu załatwiali obrządek inwentarza, następnie szli do pracy gospodarczej. Kobiety po śniadaniu i obrządku rannym zajmowały się tkactwem i szyciem.
Na wsi pracowało się od świtu do nocy
Przy monotonnej i skromnej chłopskiej diecie regułą było, że obiad gotowano od razu wraz ze śniadaniem. Następnie „przy wolnym ogniu potrawy dochodziły”. Po obiedzie pracowano aż do zmroku. Wieczory schodziły kobietom na „przędzeniu i darciu pierza”.
Mężczyźni zaś spędzali ten czas „na wspólnych pogawędkach, niekiedy przeprowadzano reperacje, czy to uprzęży, czy nawet obuwia, robiono miotły, koszyki, trepy itp.”. Tak sytuacja prezentowała się w miesiącach, gdy nie było roboty w polu. Gdy takowe się zaczynały:
Reklama
(…) mężczyźni pracowali przy gospodarstwie cały dzień tj. od wschodu słońca do ciemnej nocy. Kobiety również szły do zajęć przy gospodarstwie z wyjątkiem tych, które pozostawały do gotowania i obrządku domowego.
Według relacji Stolarskiego zimą dzień pracy chłopa ze Sługocic trwał 12 godzin. Z czego dwie godziny zajmowały przerwy na posiłki. Znacznie dłużej pracowały kobiety bo od 14 do 16 godzin. W miesiącach letnich z kolei „dzień pracy wynosił około 16 godzin, nawet 18, z trzema godzinnymi przerwami na spoczynek i posiłek”.
Nieustanna harówka w pocie czoła sprawiała, że „wyczerpanie fizyczne po pracy było zazwyczaj duże i ludność z upragnieniem wyglądała świąt i niedziel, by dać spoczynek strudzonym kościom i zasilić pokarmem ducha”.
Bibliografia
- Jan Słomka, Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do czasów dzisiejszych, Nakładem Towarzystwa Szkoły Ludowej w Krakowie 1929.
- Błażej Stolarski, Sługocice. Obraz życia i pracy jednej wioski, Centrala Związku Kółek Rolniczych 1925.