U schyłku wieku XIV na krakowskim Wawelu, siedzibie Władysława Jagiełły, władcy Polski (1384–1433) i Litwy (1377–1433), szykowano się do doniosłego wydarzenia. Małżonka królewska Jadwiga Andegawenka będąca przy nadziei miała według postawionego horoskopu wydać na świat chłopca, długo wyczekiwanego dziedzica obu połączonych unią państw.
Pewien astrolog – identyfikowany przez Jarosława Nikodema jako medyk królewski Jan de Sacchis z Pawii (1370–1434) lub przez Ewę Snieżyńską-Stolot jako cysters Jan ze Sztetna – wyznaczył w horoskopie postawionym dla królowej w 1398 roku najlepszy czas poczęcia dziecięcia na 16 września 1398 roku.
Reklama
Pomyłka królewskiego horoskopu
Datą tą rządziło Słońce, a moment zbliżenia wypadał w znaku Strzelca. Dzięki temu 10 czerwca 1399 roku miał urodzić się długo oczekiwany syn i następca Jagiełły. Ale przewidywania uczonego męża wzięły w łeb: na narodziny czekano długo – jeszcze 12 dni od wyznaczonej daty.
Wreszcie w niedzielę 22 czerwca 1399 roku na blisko półtorej godziny przed południem urodziła się dziewczynka, którą ochrzczono pod imieniem Elżbiety (na cześć Elżbiety Bośniaczki, matki królowej, i ówczesnego papieża Bonifacego IX), ale nieszczęsne dziecko zmarło już 13 lipca, a cztery dni później zmarła i jego matka.
Astrolog, który postawił również kolejny horoskop na dzień rzeczywistych urodzin, poczuwał się do winy i w krótkiej odręcznej notatce w niezbyt składnych słowach przyznał się do pomyłki.
Astrolodzy Władysława Jagiełły i jego synów
W Polsce udowodnione zainteresowania astrologią sięgają wprawdzie już schyłku XIV wieku, ale okres jej rozkwitu przypada jednak na dwa następne stulecia.
Za czasów opieki królowej Zofii Holszańskiej, ostatniej żony Władysława Jagiełły, nad synami Władysławem i Kazimierzem astrolog Henryk Czech (? – po 1440), ostatnio identyfikowany z Henrykiem z Kłobucka, dziekanem wydziału „artium” w latach 1407–1408, sławny z wyjątkowo trafnych prognoz astrologicznych, sporządził horoskopy dla trojga dzieci władczyni, z których dwa okazały się zgodne z przyszłymi ich losami.
Reklama
Henryk jednak był tą z ośmiu osób zajmujących się astrologią na ówczesnym dworze krakowskim, która działała już za czasów Jagiełły. Podobno oskarżono go w 1429 roku o zajmowanie się krystalomancją – przewidywaniem przyszłości z kryształów, a może z kryształowej kuli, jedną z form magii, ale wstawił się za nim sam monarcha.
Ciekawe, że potwierdzenie popularności krystalomancji na dworze wawelskim znajduje się na kartach modlitewnika, którego własność przypisuje się Władysławowi III Warneńczykowi. Zabytek ten został odnaleziony w 1893 roku przez polskiego historyka i bibliotekarza Józefa Korzeniowskiego w oksfordzkiej Bodleian Library.
Jeden z astrologów polskich Jan z Gaszowa (1430–1474) był nie tylko lekarzem i nadwornym astrologiem króla Kazimierza IV Jagiellończyka, ale również dostąpił zaszczytu doradzaniu wybitnemu monarsze, zwycięzcy w wojnie trzynastoletniej z zakonem krzyżackim.
Na węgierskim dworze
Szczególnie wielką sławę zyskał inny astrolog, Marcin Bylica z Olkusza (1434–1494), uczeń astrologa Marcina z Żurawicy (Króla), założyciela tak zwanej krakowskiej szkoły astrologicznej.
Reklama
Chociaż jego życiorys nie przypomina znakomicie upstrzonych dobrze znanymi wydarzeniami biografii współczesnych znakomitości, to wiemy, że współpracował podczas pobytu w Rzymie z innym wielkim astrologiem, Johannesem Müllerem zwanym Regiomontanusem (14361476). Müller-Regiomontanus stworzył nowy system podziału horoskopu na domy, który wyparł wcześniej popularny podział Alchabitiusa.
Bylica zaś został nadwornym astrologiem króla Węgier Macieja Korwina (1458–1490), jednego z najwybitniejszych i najbardziej miłujących nauki władców europejskich późnego średniowiecza. Król lubił towarzystwo astrologów, a nawet podobno wszystkie chwile wolne od zajęć politycznych i wypraw wojskowych spędzał w ich towarzystwie. (…)
Po śmierci króla Bylica, obsypywany wcześniej przez władcę darami, godnościami i zaszczytami, nadal cieszył się łaskami dworu, gdy tron Węgier przypadł dobremu i łagodnemu nowemu królowi, który co nieczęste cieszył się szczerą miłością poddanych – Władysławowi II Jagiellończykowi (1490–1516), rodakowi astrologa.
Przesunięta koronacja
Nie ulega wątpliwości, że astrolodzy na dworze wawelskim podobnie jak ich koledzy z innych krajów zarówno w średniowieczu, jak i później proszeni byli także o sporządzanie amuletów, co zawsze spotykało się ze zdecydowaną reakcją Kościoła. Z pewnością też ku satysfakcji i pod opieką monarchów niejeden z nich zajmował się magią i alchemią.
Reklama
Astrologia i nauki tajemne mimo solennych oficjalnych zaprzeczeń szczerze chrześcijańskich władców niezmiennie budziły zainteresowanie władzy zawsze gotowej do skorzystania z usług osób dysponujących niezwykłymi czy wręcz ponadludzkimi umiejętnościami.
Z reguły jednak astrolodzy sporządzali horoskopy urodzeniowe (zwłaszcza dzieci królewskich), ustalali najlepsze momenty na datę ślubu lub koronację członków dynastii bądź też stawiali prognozy dotyczące sytuacji politycznej w różnych okresach.
Co ciekawe, król Kazimierz Jagiellończyk, któremu postawiono horoskop urodzeniowy autorstwa Henryka Czecha, zachowany w dwóch różniących się kopiach z 1485 i 1535 roku, nie odbył swej koronacji za radą astrologów 22 czerwca 1447 roku, lecz ku ich niezadowoleniu dwa dni później.
Źródło
Tekst pochodzi z książki Astrologia dla każdego autorstwa historyka Stanisława Reka. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w 2024 roku.