Mimo całej swojej potęgi i oszałamiających zysków masowy przemysł branży modowej jest stosunkowo świeżym zjawiskiem. Jeszcze nowszym jest próba stworzenia standardowej rozmiarówki. Aż do XIX wieku prawie wszystkie ubrania były produkowane ręcznie, dla konkretnej osoby, tak jak obecnie szyje się stroje haute couture. O procesie, który rozpoczął Napoleon Bonaparte pisze Heather Radke.
Przed 1300 rokiem większość ubrań w Europie nie była przylegająca, ale luźna i zwiewna, co pozwalało na ogólny i obszerny dobór rozmiarów. Średniowieczna tunika z paskiem była łatwa w dopasowaniu, a większość ludzi przez całe dorosłe życie posiadała tylko jedną lub dwie takie szaty.
Reklama
Odzież noszona latami
Ta względna niewymiarowość wynikała z tego, że proces tworzenia odzieży był żmudny: nie tylko trzeba było uszyć każdy element ręcznie za pomocą igły i nici; krawiec musiał również prząść wełnę lub inne włókna, aby stworzyć tkaninę na ubranie. Każdy element odzieży miał być noszony przez wiele lat, dlatego przy szyciu należało uwzględniać zmiany we wzroście i obwodzie.
Pod koniec XVIII wieku pierwsza rewolucja przemysłowa uprościła produkcję tekstyliów i unowocześniła proces tkania, co oznaczało, że znacznie więcej osób mogło kupić gotowe tkaniny, a to stanowiło bezprecedensową zmianę. Szycie stało się prostsze i tańsze, ponieważ duża część pracy została zlecona nisko opłacanym robotnikom w zakładach włókienniczych.
Zamożne kobiety zatrudniały dobrze opłacane krawcowe do tworzenia zdobionych i wyszukanych ubrań, podczas gdy nisko wynagradzane szwaczki pracowały w domach, szyjąc gotowe ubrania dla niewolników z Południa, górników z Zachodu, a nawet dżentelmenów z Nowej Anglii.
Napoleon daje początek historii rozmiarówek
Wynalezienie masowo produkowanej maszyny do szycia w latach pięćdziesiątych XIX wieku jeszcze bardziej zrewolucjonizowało produkcję odzieży: ubrania stały się tańsze i wytwarzano ich więcej niż kiedykolwiek wcześniej, chociaż płace szwaczek szyjących w domowych warsztatach nie uległy znaczącej poprawie.
Jak wiele innych technologii, pierwsze standardowe rozmiarówki zostały opracowane przez wojsko. Napoleon Bonaparte, rewolucjonista w każdym aspekcie, musiał wcisnąć tysiące mężczyzn w mundury i nie mógł zlecić uszycia każdego z tych uniformów na miarę. Był to problem, przed którym stanęli również Brytyjczycy podczas wojny krymskiej i Amerykanie podczas wojny secesyjnej, i który wszyscy rozwiązali w mniej więcej ten sam sposób.
Urzędnicy wojskowi odkryli, że można uzyskać ogólne proporcje mężczyzny, jeśli zmierzy się jego klatkę piersiową. Tym sposobem na podstawie pojedynczego rozmiaru stworzyli standardową rozmiarówkę.
Reklama
Rozwój przemysłu odzieżowego
W czasie pokoju wojskowy system został wykorzystany do produkcji odzieży męskiej dla rozwijających się branż umysłowych, w których wymagano codziennego noszenia garniturów.
Podejście to nie było najlepsze, ale działało wystarczająco dobrze, częściowo dlatego, że ciała mężczyzn są mniej „mięsiste” niż ciała kobiet, a dystrybucja tłuszczu jest u nich bardziej jednolita (…).
Szycie odzieży męskiej stało się wielkim biznesem: w ostatniej dekadzie XIX wieku dzielnica krawiecka w Nowym Jorku skupiała najwięcej pracowników w mieście. Ale, jak zawsze w przemyśle odzieżowym, duże zyski wcale nie oznaczały uczciwych płac.
Od początku XIX wieku produkcją ubrań zajmowali się w dużej mierze imigranci — najpierw z Irlandii, potem z Niemiec i Szwecji, a w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku z Europy Południowej i Wschodniej — a ich wynagrodzenia i warunki pracy niemal wszędzie były fatalne.
Reklama
Mimo ogromnego sukcesu męskiej mody gotowej do noszenia (czyli ubrań, które można po prostu wziąć ze sklepowej półki i włożyć na siebie bez żadnych poprawek) w XIX wieku nie było uniwersalnej rozmiarówki dla odzieży damskiej. Nie można jednak powiedzieć, że nikt nie próbował jej stworzyć.
Producenci wiedzieli, że umożliwienie kobietom kupowania ubrań z wieszaka przyniesie gigantyczne pieniądze; po prostu nie wiedzieli, jak to zrobić. Pierwsze próby były półśrodkami: do lat dziewięćdziesiątych XIX wieku kobiety kupowały ubrania, które w sklepie lub katalogu były w trzech czwartych gotowe. Mogły je dopasować do swoich ciał za pomocą maszyny do szycia, wykonując ostatni etap produkcji w domu.
Później, na początku XX wieku, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Coco Chanel była zajęta tworzeniem prostszych i bardziej sportowych krojów, zaczęto produkować w pełni wykończoną odzież damską. Początkowo przy opracowywaniu zestawu rozmiarów próbowano się wzorować na rozmiarówce męskiej, używając szerokości klatki piersiowej jako podstawy rozmiaru całego ciała kobiety.
To oczywiście nie mogło się udać. Rozmiar piersi w żaden sposób nie wskazuje na inne wymiary kobiecego ciała: kobieta z szerokimi biodrami może mieć małe piersi; kobieta z długimi nogami może mieć duże piersi. Wkrótce panie, które zamawiały ubrania przez niezwykle popularne w tamtych czasach katalogi, masowo zwracały swoje zakupy.
Reklama
Problemy z kobiecą rozmiarówką
Po 1930 roku przemysł modowy próbował zastosować dane uzyskane przez Ruth O’Brien w praktyce, ale jej system był niemożliwy do wdrożenia przez producentów. Każdy rozmiar wymagał stworzenia nowych matryc, co generowało ogromne koszty, ponieważ w systemie O’Brien rozmiarów było dwadzieścia siedem.
Następnie, w 1958 roku Narodowe Biuro Standardów, część rządu federalnego, przerobiło dane Ruth O’Brien i łącząc je z nieustępliwym poświęceniem w mierzeniu klatek piersiowych, wymyśliło system podobny do tego, którego używamy dzisiaj. Rozmiary wyprowadzono na podstawie obwodu klatki piersiowej, zakładając figurę klepsydry.
Każdy rozmiar oznaczony był numerem od 8 do 38. Początkowo numeracja była obligatoryjna, jednak w 1970 roku stała się nieobowiązkowa, a trzynaście lat później całkowicie porzucono jej stosowanie, w dużej mierze ze względu na to, że nigdy nie odpowiadała rzeczywistości.
„Jeśli twoje ubrania nie są uszyte dla ciebie na miarę, to tak naprawdę wcale na ciebie nie pasują”, powiedziała mi Abigail Glaum-Lathbury podczas jednej z naszych wielu rozmów na temat rozmiarówki. Ta artystka, projektantka mody i profesorka w School of the Art Institute of Chicago, przeprowadziła liczne badania na temat historii rozmiarówek i tego, jak działają one obecnie.
Reklama
Nie oczekują że obrania będą pasować
Wyjaśnia, że dziś rozmiary damskich ubrań prawie w ogóle nie informują o tym, dlaczego dany element miałby faktycznie pasować. Rozmawiałam z Glaum-Lathbury kilka razy, po części dlatego, że uważam ten fakt za zaskakujący i intrygujący jednocześnie.
Chociaż nigdy nie kupiłam ciucha, który idealnie na mnie leżał, to niesamowicie zaskoczyła mnie informacja, że projektanci i producenci odzieży tak naprawdę nie oczekują, że ich ubrania będą pasować. Nie chodzi o to, że nie chcą tworzyć ubrań, które pasują na różnorodne sylwetki. Po prostu nawet przy zaawansowanej technologii produkcji jest to zwyczajnie niemożliwe.
To, czy element garderoby pasuje, zależy od rozmieszczenia tłuszczu na danym ciele, wyjaśnia Glaum-Lathbury, a tego nie da się ustandaryzować. Nawet jeśli dwie kobiety mają dokładnie taki sam wzrost i obwód bioder, reszta ich ciał może być zupełnie inaczej zbudowana. Najlepiej obrazuje to przykład biustu.
Nawet jeśli ona i ja miałybyśmy dokładnie takie same wymiary, nasze piersi mogą się różnić. „Mogę mieć szerszą klatkę piersiową niż ty — powiedziała mi — albo ty możesz mieć szersze ramiona niż ja, albo moje piersi mogą być skierowane bardziej na boki, a twoje mogą być większe i sterczeć do przodu”.
To samo można powiedzieć o tyłkach — pomiary bioder i talii nie mówią nic o kształcie kobiecego tyłka czy rozmieszczeniu na nim tłuszczu. Nie ma jednolitości w kalejdoskopie tyłków, więc istnienie jednolitej rozmiarówki spodni pozostaje w świecie fantazji.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Heather Radke pt. Tyłki. Historia ciała od zaplecza. Jej polskie tłumaczenie ukazało się w 2024 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Przekład: Martyna F. Zachorska.