Jan Zamoyski pod koniec XVI wieku był najpotężniejszym polskim magnatem. Kanclerz wielki koronny i hetman wielki koronny swój ogromny majątek i wpływy zawdzięczał królowi Stefanowi Batoremu. Współpraca obu mężów stanu układała się doskonale. Sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej w przypadku relacji z kolejnym monarchą, Zygmuntem III Wazą. O tym dlaczego Zamoyski popadł w konflikt z wnukiem Zygmunta Starego pisze Jerzy Besala.
Zygmunt III Waza, po kądzieli Jagiellon, polską koronę w 1587 r. w dużej mierze zawdzięczał kanclerzowi i hetmanowi Janowi Zamoyskiemu. Tymczasem Zamoyski przedtem, u boku Stefana Batorego, pełnił rolę zastępcy króla i niewykluczone, że bezdzietny król poprzez małżeństwo Zamoyskiego z siostrzenicą Gryzeldą (Krystyną) szykował kanclerza do roli władcy jako „Piasta”.
Reklama
Zarzewie konfliktu Zamoyskiego z królem
Jednakże Zamoyski nie miał szans z wielu przyczyn, m.in. braku błękitnej krwi w żyłach (choć po prawdzie i Batory jej nie miał), a nade wszystko z powodu ścięcia magnata Samuela Zborowskiego z wyroku kanclerza i niechęci mas szlacheckich.
Usiłował więc Zamoyski nadal pełnić rolę wicekróla przy młodym, nieśmiałym Zygmuncie, wywołując dziwne poczynania Wazy – zrzeczenie się korony polskiej – o czym pisaliśmy. Wprawdzie król o swej rezygnacji z polskiej korony powiadomił kanclerza, ale gdy zdecydował się pozostać na tronie krakowskim (i szwedzkim), próbował wzmacniać swą władzę.
Tym samym generowało to konflikt, gdyż Zamoyski nie zamierzał ustępować, chcąc powodować młodym Wazą, co wywoływało jego opór. Konflikt ten przybrał najpierw kształt prestiżowy: tym razem poszło o nominację forytowanego przez Zamoyskiego Piotra Tylickiego na godność podkanclerza koronnego.
Tymczasem król, wbrew ustaleniom, mianował referendarza koronnego Jana Tarnowskiego. Zamoyski odczuł to jak policzek: oświadczył, że odtąd nie będzie wierzył Zygmuntowi. Na sejmie jesiennym 1590 r. młody król zdecydował się wreszcie na swoisty bunt wobec wszechwładnego kanclerza: „Królem jestem polskim i nie mam ochoty ani nie mogę dzielić z kimkolwiek władzy królewskiej”.
Reklama
Na to Zamoyski wykrzyknął: „Królem zostałeś wybrany przez Polaków, a nie tyranem!”. W odpowiedzi Waza zerwał się z tronu, szarpiąc rękojeść rapieru ze słowami: „Dłużej dumy tego człowieka nie mam znosić zamiaru!”, po czym opuścił salę senatorską.
Szlachta nie jest własnością króla
Konflikt miał ogromne znaczenie, gdyż kryła się w nim nie tylko walka o zakres władzy i wpływów, ale o wartości związane z majestatem króla. Władca uosabiał powagę i siłę Rzeczypospolitej i naruszanie jej oznaczało osłabianie państwa. Jednocześnie Zamoyski, widząc zakusy Wazy i jego politykę wiązania się z Habsburgami, oddawał obawy szlachty, gdy mówił, że „członkami, a nie possesyją [własnością] Waszej Królewskiej Mości jesteśmy”.
Linia konfliktu zaczęła biegnąć przez kwestie podstawowe: król chciał wzmocnienia swej władzy, co Zamojski i jego stronnicy odczytywali jako dążenie do absolutum dominium.
„Wolę zginąć w obronie demokracji szlacheckiej – wołał na sejmie w marcu 1605 r. Zamoyski – niż status et flos iste libertatis [stan i kwiat tej wolności] odmienić” – po czym wyjechał, lekceważąc króla i dalsze obrady. Konflikt nie tylko nie został zażegnany, ale jeszcze bardziej się zaognił.
Reklama
Tymczasem życzeniu Zamoyskiego, że woli zginąć, stało się zadość, gdyż w trzy miesiące później, 3 czerwca, zmarł w Zamościu. Na nieszczęście jego mowa sejmowa stała się testamentem politycznym dla ludzi, którzy w rok później podniosą groźny rokosz przeciwko Zygmuntowi Wazie. (…)
Rokosz Zebrzydowskiego
„Ja z kamienicy, a król z królestwa ustąpić musi” – wyrzekł w 1606 r. urażony marszałek-wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski pod adresem Zygmunta III, gdy monarcha usunął go z kamienicy koło Wawelu.
Magnat z innymi przeciwnikami młodego króla wszczął bunt, zwany rokoszem, który zyskał ogromne poparcie; zresztą nie bez oczywistej winy Zygmunta III, który początkowo gotów był zrzec się tak ciężko wywalczonej korony polskiej na rzecz Ernesta Habsburga, a potem żenił się z Habsburżankami i słuchał rad podejrzewanej przez szlachtę o najgorsze ochmistrzyni dworu królowej, Urszuli Gienger, zwanej Meierin (od Meisterin, po niemiecku ochmistrzyni).
Rokoszanie chcieli zrzucić króla z tronu, a władzę mieli przejąć polscy magnaccy triumwirowie. Jednakże Zebrzydowski po przegranej bitwie pod Guzowem w lipcu 1607 r. zdołał się pohamować, przeprosić, ukorzyć, a nawet skończył życie w skrusze, w habicie bernardyna, pozostawiając po sobie piękną Kalwarię Zebrzydowską.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Jerzego Besali pt. Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.