Na początku lat 80. XX wieku Izrael z rozmysłem parł do inwazji na Liban, gdzie działały siły palestyńskie i syryjskie. Po kompromitacji, jaką było zupełne nieprzygotowanie na atak w 1973 roku, który zapoczątkował tak zwaną wojnę Jom Kipur, władze Izraela wzmogły nacisk na właściwe wyszkolenie armii i przygotowanie jej do zakładanych działań. O efektach pisze dr hab. Krzysztof Mroczkowski na kartach książki Bejrut 1982.
W 1982 roku Armia Obrony Izraela była klasyfikowana jako jedne z najlepiej wyszkolonych i najbardziej kompetentnie dowodzonych sił zbrojnych na świecie. Była to wówczas armia kadrowa, a stałe siły regularne mogły zostać szybko powiększone liczebnie poprzez mobilizację jednostek rezerwowych.
Reklama
Trzeba nadmienić, iż to rezerwiści stanowili większość żołnierzy uczestniczących w działaniach w Libanie. Byli dobrze wyszkoleni – większość z nich służyła wcześniej – i dysponowali różnymi rodzajami broni i sprzętu, od archaicznych pojazdów pamiętających drugą wojnę światową po najnowocześniejsze i najbardziej zaawansowane konstrukcje.
Uzbrojenie armii Izraela przed wojną libańską
Wiele ciężkiego uzbrojenia pochodziło z dostaw amerykańskich, w tym: myśliwce F-4 Phantom i F-16, czołgi M48 i M60A1, transportery opancerzone M113, samobieżne haubice M109, zestawy przeciwlotnicze Vulcan i rakiety ziemia-powietrze Hawk.
Stale rozwijający się w tym okresie izraelski przemysł zbrojeniowy wyposażył ich również w czołgi typu Merkawa, myśliwce Kfir, moździerze Soltam Systems M-71, karabiny szturmowe Galil i pistolety maszynowe Uzi.
Dopracowana doktryna działań
Pod względem wyszkolenia Armia Obrony Izraela odrobiła lekcję z 1973 roku, dopracowując doktrynę swych działań. Jednostki uczestniczące w walkach w 1982 roku zostały dodatkowo przeszkolone, aby dostosować kompetencje żołnierzy do specyfiki działań w terenie górzystym bądź wyżynnym – tego rodzaju ćwiczenia przeprowadzono w Ismailii (wówczas pod okupacją izraelską) i Al-Kunajtira.
Po 1978 roku oddziały izraelskie przeprowadziły wiele treningów w Libanie, wykorzystując do tego celu opanowane przez oddziały mjr. Haddada wioski libańskie, takie jak Al-Chijam. Częściowo dostępne raporty z tych ćwiczeń potwierdzały, że oddziały izraelskie były dobrze wyposażone i wyszkolone, a zmodyfikowana doktryna ich działań była stosunkowo wysoko rozwinięta i dostosowana do operacji wojskowych w terenie miejskim.
Reklama
Integracja działań
Szkolenie Armii Obrony Izraela w tym zakresie obejmowało integrację działań piechoty, wojsk pancernych, artylerii, oddziałów inżynieryjnych, łączności i służb medycznych, co odzwierciedlało głęboką świadomość dowództwa na poziomie taktycznym znaczenia operacji z użyciem broni połączonych.
Jednak, ponieważ armia izraelska była armią kadrową, jej elementy rezerwowe przeszły ograniczone szkolenie (śródroczne) i nie miały odpowiednich kompetencji co do walk w miastach. Co więcej, mimo relatywnie szerokiego szkolenia dla sił regularnych praktycznie nie zwrócono uwagi na kwestie będące na styku działań zbrojnych i spraw ludności cywilnej – chodzi o kontrolowanie lub zarządzanie ludnością miast i wsi, czy to atakowanych, czy już okupowanych.
Armia Obrony Izraela wobec walk miejskich
Szkolenie prowadzone wówczas w Armii Obrony Izraela koncentrowało się wyłącznie na działaniach bojowych, a zadaniowa organizacja sił jest powszechna i postrzegana jako główna odpowiedź na konkretne problemy taktyczne.
Co znamienne, podczas gdy większość ówczesnych armii świata postrzegała walkę w mieście jako zadanie głównie dla piechoty, struktura oddziałów izraelskich przeczyła takiemu poglądowi.
Siły izraelskie zostały zestawione w sposób odpowiadający koncepcji szybkiego przebicia się z wykorzystaniem jednostek broni połączonych – izraelskie dowództwo położyło nacisk na współpracę pancerniaków z piechotą, dlatego, wykorzystując doświadczenia z wojny Jom Kippur, w celu utrzymania tempa działań w rejonach wysuniętych utworzono ruchome punkty naprawcze i składy zaopatrzenia.
Reklama
Raporty wywiadu wojskowego były szczegółowo analizowane, zwłaszcza pod kątem możliwości przeciwnika i taktyki jego działań. W kontekście przygotowań do walk w miastach odnotowano, że w 1976 roku oddziały syryjskie zaatakowały siły Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) znajdujące się w Sydonie. Armia syryjska użyła broni pancernej w walkach w mieście, z katastrofalnym resztą skutkiem.
Seria zasadzek zorganizowanych wówczas przez oddziały OWP oraz dobrze przygotowane pozycje obronne sprawiły, że Syryjczycy mocno się wykrwawili. Izraelski wywiad dysponował szczegółowymi raportami z tej akcji, które jednoznacznie wskazywały na to, że siły pancerne bez wsparcia piechoty w realiach bliskowschodniej, ciasnej zabudowy są w zasadzie bezsilne.
Opierając się na tych rekomendacjach, ustalono, że specyfika terenu, zabudowa oraz niemożność określenia większych stref bezpośredniej kontroli spowodowały, że dla oddziałów walczących w miastach nie ma miejsc względnie bezpiecznych, a tylko ograniczające stopień rażenia.
Już wtedy uznano, iż walki miejskie będą miały specyficzny charakter: relatywnie dużą dynamikę, częste i gwałtowne zmiany sytuacji, różnorodność sposobów prowadzenia działań taktycznych, jednoczesne prowadzenie działań np. z użyciem śmigłowców lub lotnictwa oraz funkcjonowanie w stanie częściowego okrążenia z możliwością łatwego i względnie bezpiecznego obejścia oddziałów OWP.
Kwestie dowodzenia
Oprócz zaleceń dotyczących charakteru walk w rejonach silnie zurbanizowanych odnotowano, że w ciągu zaledwie trzech lat od operacji „Litani” OWP podjęła znaczne wysiłki w celu rozwinięcia koordynacji na wyższym szczeblu dowodzenia i koordynacji działań.
W jednym z odtajnionych raportów zwrócono uwagę na połączenie dowodzenia, kontroli i komunikacji w strukturach formacji bojowych Organizacji. Zauważono bowiem, że zostały one ustanowione bardziej zgodnie ze standardami regularnej armii, niż miało to miejsce w 1978 roku, czyli, bądź co bądź, niedalekiej przeszłości.
Reklama
Wszystko to miało za zadanie maksymalnie ograniczyć możliwość działania sił OWP poza wybranymi obszarami ataku. Podstawą dla dowództwa izraelskiego stało się założenie, iż teren – zwłaszcza zurbanizowany – sprzyja obrońcy. Był to bowiem czynnik pozwalający Palestyńczykom zmniejszyć dysproporcje sił i wpływający na prowadzenie, a czasem i wynik końcowy operacji.
Dlatego opanowanie palestyńskich pozycji obronnych i przeciwdziałanie opóźnianiu ruchów wojsk wynikających z rozbudowanych przeszkód terenowych było jednym z najważniejszych celów operacyjnych sił izraelskich.
Tym samym w trakcie działań w Libanie w 1982 roku powszechne stało się krzyżowe współdziałanie czołgów i artylerii samobieżnej z działaniami kompanii piechoty, przy czym w takich przypadkach krzyżowo dołączane wojska pancerne i artyleria pozostawały pod dowództwem piechoty.
„Inicjatywa i niezależność na niższych szczeblach”
Rozległe szkolenie w działaniach tego rodzaju było wymuszone sposobem walki przeciwnika i w dużej mierze stanowiły następstwo elastyczności organizacyjnej. Na przykład piechota rutynowo działa w połączeniu z czołgami i szkolono ją w metodach obserwacji na korzyść artylerii.
Reklama
Inicjatywa i elastyczność na niższych szczeblach dowodzenia były (i są) charakterystyczne dla Armii Obrony Izraela, co w efekcie zmniejszało lub wręcz eliminowało skomplikowaną koordynację i niepotrzebne przemieszczanie sił, w które były zaangażowane wyższe szczeble dowodzenia.
Względna niezależność młodszych oficerów pomagała również zmniejszyć przeciążenie sieci łączności w czasie prowadzonych walk. Małe jednostki, takie jak kompanie, działały stosunkowo niezależnie w przydzielonych im sektorach na linii frontu.
To również było i jest charakterystyczne dla operacji armii izraelskiej, w których od młodszych oficerów oczekuje się elastyczności i operatywności, aby dostosować się do okoliczności taktycznych bez zwracania się do przełożonych.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Krzysztofa Mroczkowskiego pt. Bejrut 1982. Ukazała się ona nakładem Bellony w 2023 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.