Zacięte walki uliczne, huraganowy ostrzał artyleryjski oraz naloty lotnicze. Powstańcza Warszawa może wydawać się jednym z ostatnich miejsc, w których ktoś chciałbym wziąć ślub. Jednak według oficjalnych danych podczas 63 dni trwania zrywu 256 par zdecydowało się zmienić stan cywilny. Oto czym się kierowali.
Powstańcze śluby były na tyle powszechnym zjawiskiem, że dowództwo Armii Krajowej wydało specjalny rozkaz dotyczący tego zagadnienia. Zgodnie z tym, co podają Teresa Kowalik i Przemysław Słowiński na kartach książki pt. Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach akt:
Reklama
Regulował w świetle prawa sposób zawierania małżeństw w czasie Powstania Warszawskiego i dotyczył dokumentacji. Zgodnie z rozkazem do zawarcia związku małżeńskiego potrzebne były dokumenty zezwalające od szefa oddziału, niepełnoletni musieli okazać pozwolenie od rodziców, musiała być zgoda kapelana.
Ale ponieważ w warunkach wojennych niejednokrotnie było to niemożliwe, to księża kapelani sami brali na siebie odpowiedzialność za udzielenie ślubu.
Motywacje powstańczych nowożeńców
Fakt, że władze wojskowe zajęły się tym tematem nie powinien dziwić, bowiem na ślubnym kobiercu stawały podczas Powstania niemal wyłącznie osoby związane z podziemiem niepodległościowym. Cywilne śluby były prawdziwą rzadkością.
Zwykli mieszkańcy walczącej stolicy nie zaprzątali sobie głowy kwestią zmiany stanu cywilnego. Dla ukrywających się w zatłoczonych i dusznych piwnicach priorytet stanowiło, aby „przetrwać kolejny nalot, zdobyć żywność i wodę, przeżyć kolejny dzień”. Co zatem motywowało ludzi znajdujących się na pierwszej linii walk? Jak wyjaśniają Teresa Kowalik i Przemysław Słowiński śluby brano:
Reklama
Zapewne dlatego aby poczuć choć trochę normalności, aby mieć blisko siebie kochaną osobę, aby nie być rozdzielonym w razie upadku powstania (choć to było złudne wyobrażenie), aby przypieczętować narodzoną miłość aktem, który pozostanie, nie zginie nawet wtedy gdy śmierć nadejdzie. W tych ślubach upatrywano także nadzieję na przeżycie, na wspólną przyszłość.
Czego używano zamiast obrączek?
Rzecz jasna w realiach ogarniętej powstaniem Warszawy nie mogło być mowy o hucznych ceremoniach. Starano się nawet skrócić je do niezbędnego minimum. „Zamiast kościelnych dzwonów nowożeńcy słyszeli wybuchy i strzały” – piszą autorzy książki Powstanie warszawskie w 100 przedmiotach. Dalej zaś dodają, że nowożeńcy w miejsce obrączek „na palce zakładali kółeczka do firanek, zawleczki z puszek, od konserw, nakrętki albo zrobione z miedzianego drutu pętelki, wszystką co miało okrągły kształt i dało się wsunąć na palec”.
Wśród 256 par, które stanęły na ślubnym kobiercu w trakcie powstania znalazł się między innymi legendarny kurier państwa podziemnego Jan Nowak-Jeziorański, który 7 września poślubił łączniczkę Jadwigę-Wolską „Gretę”. Para spędziła razem 55 lat.
Najsłynniejszy ślub powstańczej Warszawy
Najsłynniejszym powstańczym ślubem był jednak ten zawarty 13 sierpnia przez podchorążego Bolesława Biegę „Pałąka” z batalionu Kiliński oraz sanitariuszkę z tego samego oddziału Alicję Treutler „Jarmuż”. Wszystko za sprawą filmu nagranego przez Eugeniusza Lokajskiego.
Gdy przedwojenny olimpijczyk i jeden z najważniejszych dokumentalistów powstańczej Warszawy usłyszał o ceremonii odbywającej się w szpitalu polowym po drugiej stronie ulicy od razu pobiegł tam z kamerą. Jak czytamy na kartach książki Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach:
Na nagraniu widać pana młodego ubranego w mundur, z ręką na temblaku. Na ceremonii były je-dynie druhny panny młodej świadkowie pana młodego nie mogli przyjść ponieważ bronili właśnie poczty atakowanej przez Niemców. W trakcie ślubu państwo młodzi wymienili obrączki – mosiężne kółka od zasłon. Oboje na prawych ramionach mieli biało-czerwone opaski powstańcze.
Reklama
Panna młoda ubrana była w jasną bluzkę i ciemną spódnicę. W rękach trzymała prawie niemożliwy wtedy do zdobycia bukiet z żywych kwiatów. „Pamiętam, że wszystko było szare. Jedyny kolor to gladiolusy które Alicja miała w ręku i biało-czerwone opaski” – wspominał Bolesław.
Zarejestrowane wówczas ujęcia były wyświetlane już w trakcie Powstania na ekranie kina „Palladium” przy ulicy Złotej.
Alicja i Bolesław Biegowie również przeżyli wojnę i spędzili ze sobą, jako małżonkowie aż 75 lat. Ale jak podkreślają Teresa Kowalik i Przemysław Słowiński „niestety, były i takie małżeństwa, którym było dane nacieszyć się sobą zaledwie kilka tygodni a nawet dni”.
Nowy sposób opowiedzenia dziejów Powstania
Bibliografia
- Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński, Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach, Wydawnictwo Fronda 2024.