Odświętne stroje chłopów z okolic Sandomierza. Rycina z drugiej połowy XIX wieku.

Jeden z największych mitów na temat naszych wiejskich przodków. W co naprawdę ubierali się polscy chłopi?

Strona główna » XIX wiek » Jeden z największych mitów na temat naszych wiejskich przodków. W co naprawdę ubierali się polscy chłopi?

Muzea etnograficzne i skanseny ugruntowały wyobrażenie, zgodnie z którym dawni polscy chłopi nosili piękne, wielobarwne i często niezwykle złożone stroje. Garderoba, którą można podziwiać na wystawach lub na rycinach w książkach wcale jednak nie oddaje tego, jak faktycznie ubierali się zwyczajni mieszkańcy dawnej wsi. Rzeczywistość była nawet nie odległa od mitu, ale wprost sprzeczna z powszechnie przyjęta wizją.

Poniższy tekst powstał na podstawie nowej książki Kamila Janickiego. „Życie w chłopskiej chacie” już trafiło do księgarń.

Aż do schyłku XIX wieku na większości ziem polskich było normą, że chłopi ubierali się niemal wyłącznie w to, co sami wykonali. Odzież była sporządzana w warunkach domowych, z własnego lnu, konopi lub wełny. Kupowano co najwyżej odświętne stroje na szczególne okazje.


Reklama


Takie stroje, na których wykonanie gospodynie i ich córki, tylko w bardzo ograniczonym stopniu wspierane przez mężczyzn, musiały poświęcić rocznie setki godzin ciężkiej pracy, były na ogół mało wyszukane. Potwierdzenie można znaleźć choćby w dziesiątkach źródeł pamiętnikarskich.

„Matka mi ich szyła”

Walenty Kunysz, chłop z Podkarpacia dorastający w pierwszych latach XX wieku, pisał, że do „odzienia chodniego”, a więc codziennego, „nie przykładano szczególnej uwagi, byleby tylko grzyszne ciało zakryć. Ja do lat szesnastu chodziłem w portkach ze sznurem i obszernym klinem, który zwisał w kroku jak wymię u dojnej krowy. No i matka mi ich szyła”.

Wiejskie stroje weselne z okolic Krakowa. Rycina z drugiej połowy XIX wieku.
Wiejskie stroje weselne z okolic Krakowa. Rycina z drugiej połowy XIX wieku.

Podobnie wypowiedział się ubogi chłop z okolic Łodzi w anonimowym pamiętniku z lat 30. XX wieku. Jak stwierdził, miał jedną solidniejszą kapotę, którą przywdziewał „na wielkie święta i targ czy niedzielę”. Na co dzień chodził jednak w ubraniach tak starych i tyle razy reperowanych niepasującymi do siebie łatami, że sam twierdził, iż wyglądał wprost jak „dawne błazny królewskie”.

Zamożniejsi gospodarze nosili oczywiście stroje mniej przetarte i solidniejsze, ale w żadnym razie nie okazałe. W każdym razie nie w domu i zagrodzie.

Zmyślony strój ludowy polskich chłopów?

Ogółem należałoby stwierdzić, że mało jest równie fałszywych, oderwanych od rzeczywistości wyobrażeń o dawnej wsi, niż te dotyczące odzieży.


Reklama


Eksponaty muzealne, historyczne ryciny i dziesiątki tomów Atlasu polskich strojów ludowych, wydawanego od 1949 roku aż do teraz, sprawiły, że o odzieniu chłopów myśli się zwykle jako o czymś nad wyraz barwnym, złożonym, wyrażającym lokalną dumę i odległe tradycje poszczególnych regionów.

To, co dzisiaj nazywamy strojem ludowym, było jednak tak naprawdę tylko odświętnym, rzadko używanym strojem wąskiej wiejskiej elity. I to strojem, który nie miał wcale odwiecznej genezy – na dobre wykształcił się dopiero po uwłaszczeniu.

Tekst powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego pt. Życie w chłopskiej chacie (Wydawnictwo Poznańskie 2024). Pozycja już dostępna w sprzedaży.

Nawet wówczas nie istniały zresztą wszystkie te zupełnie spójne style i podziały na garderoby takiego czy innego obszaru, jakie wyobrażamy sobie, oglądając ekspozycje różnych okryć krakowskich, łowickich czy podhalańskich.

„Strój ludowy, w rzeczywistości zaś jedynie ubiór bogatszej części wsi, nigdy nie był dokładnie ustalony, a przewaga pewnych elementów odróżniających go od innych była dość płynna. Tak samo płynny był zasięg, w którym dany strój noszono” – komentował chociażby historyk Bohdan Baranowski.

I dodał: „Ubiór codzienny chłopów rzadko wyglądał tak barwnie, jak go malują artyści przedstawiający sceny z życia ludu w XIX wieku”.


Reklama


Wstążka, haft, tasiemka

Bez wątpienia o estetykę ubioru, zwłaszcza odświętnego, chłopki dbały bardziej od chłopów. W tym celu sięgały na przykład po różne tasiemki, wstążki, hafty. Moda nie była jednak w żadnym razie stała.

Może nie zmieniała się w takim tempie jak w mieście, gdzie pragnienie nowości napędzały prasa i drukowane katalogi kolekcji, dajmy na to paryskich, ale jednak ulegała w epoce po zniesieniu pańszczyzny tym samym prawidłom.

Zwłaszcza młode dziewczyny starały się rywalizować ze sobą, czerpać wzór z najbogatszych panien we wsi i ze stylu, jaki panował we dworze. Nie szczędziły wysiłku, by wyglądać lepiej od sąsiadek podczas niedzielnej mszy, stanowiącej swoistą rewię wiejskiej mody. A już szczególnie zależało im na tym, by błyszczeć, gdy codzienną rutynę przerywały wesela i inne zabawy.

Chłopi znakowani kolorem

Uwagę zwracało użycie koloru, szczególnie jeśli ten był intensywny. Należy jednak mieć świadomość, że za czasów dawnego ucisku barwa bywała jednym z narzędzi wykorzystywanych przez dwór dla zademonstrowania kontroli nad gromadą.

Jan Stryczek z Podkarpacia opowiadał, że jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku panowie folwarczni z jego regionu chętnie „znakowali” chłopów jak bydło, nakazując poddanym, by nosili kołnierze określonego koloru.


Reklama


Już w sąsiedniej, cudzej wsi obowiązywała inna barwa, na pierwszy rzut oka dało się więc rozpoznać, kto do kogo należał. A chłop nie był nawet w stanie spojrzeć na własną żonę czy syna tak, by od razu nie rzucał mu się w oczy symbol ich niewolnego statusu.

Spóźniona eksplozja koloru

Dopiero gdy pańszczyzna została zniesiona, wiejskie stroje na dobre eksplodowały barwami. Choć nie wszędzie i nie od razu. Jan Słomka notował, że pod Tarnobrzegiem w latach 60. XIX wieku niezmiennie dominowała biel.

W niebarwione płótna odziewano się „tak w lecie, jak w zimie, i odświętnie, i w dnie powszechne”. W sytuacji, gdy nie próbowano wyróżniać się kolorem, o statusie danej gospodyni mogła świadczyć liczba elementów odzieży.

Odświętne stroje chłopów z okolic Sandomierza. Rycina z drugiej połowy XIX wieku.
Odświętne stroje chłopów z okolic Sandomierza. Rycina z drugiej połowy XIX wieku.

Ten sam pamiętnikarz opowiadał o niegdysiejszej modzie, zgodnie z którą wiejskie kobiety wdziewały po 5 czy nawet 6 spódnic… na raz. „Na wierzch najładniejszą, a właściwie najnowszą, i koszulę miały na sobie nie jedną. Zaszczytem było, gdy kobieta wyglądała w sobie szeroka i tęga, gdy gospodyni ledwie we drzwi się zmieściła” – relacjonował autor Pamiętników włościanina.

Trend nie okazał się oczywiście trwały. W ciągłej pogoni za tym, co zrobi większe wrażenie na sąsiadkach w kościelnej ławie, sięgano co rusz po nowe sposoby. Później więc „nastała moda ściskać się i kobiety starały się być cienkie w pasie”. Ale to tylko od święta. W dni powszednie niezmiennie chodzono w strojach „zawalonych”, „podniszczonych”, pełnych łat, które pomimo swego stanu były używane, „aż się zupełnie zdarły”.


Reklama


Zapomniane określenia

Wyraźnym odbiciem powszechnej prostoty dawnej wiejskiej odzieży jest to, co stało się z jej nazwami, gdy na prowincję zaczęły docierać fabryczne materie i sklepowe elementy ubioru.

Wcześniej na przykład na Kujawach odzież męską nazywano „łachami”, a kobiecą „smatami”. I nie było w tych określeniach nic obraźliwego ani prześmiewczego. Obecnego, negatywnego wydźwięku słowa nabrały dopiero, gdy włościanie odeszli od ręcznego wyrobu odzieży.

***

Powyższy tekst powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego. Życie w chłopskiej chacie już teraz możecie zamówić na Empik.com.

Jak naprawdę żyli nasi chłopscy przodkowie?

WIDEO: Dlaczego polscy chłopi (prawie) się nie myli?

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.