Róża Luksemburg była na początku XX wieku jedną z najbardziej znanych Polek w Europie. Jako pierwsza kobieta z naszego kraju otrzymała doktorat z ekonomii. Stała się też ikoną całego ruchu politycznego, ale dzisiaj próżno szukać jej „fanów” nad Wisłą. Stała się czarnym charakterem historii zwłaszcza z powodu jednego poglądu. Wyraziła go po raz pierwszy już w 1893 roku, w swoim najwcześniejszym planowanym wystąpieniu publicznym.
Róża Luksemburg była marksistką, zdaniem Leszka Kołakowskiego – marksistką doktrynalną. Zachodni badacze, zwłaszcza historycy ekonomii uważają jednak, że myśl Marksa twórczo rozwinęła, a częściowo zakwestionowała.
Reklama
Od Marksa wzięła walkę klas – przekonanie, że nie polityczny terror zdeterminowanych jednostek, tylko masowa robotnicza rewolucja zniesie kapitalizm. Najpierw jednak „robotnicy muszą z całą mocą wymusić na caracie demokratyczną konstytucję”. Bo tylko w demokracji będą się mogli masowo organizować w związki i partie, a warunkiem ich uświadamiania jest gwarantowana konstytucją wolność słowa.
Dlatego w pierwszym etapie zadaniem partii socjalistycznej w Cesarstwie Rosyjskim powinno być wspieranie rozwoju systemu kapitalistycznego. To burżuazja wymusi przejście od carskiego samodzierżawia do republiki parlamentarnej, a dopiero potem kapitalizm się załamie. Wtedy władzę przejmie uświadomiony proletariat.
Z tego też powodu – wiary w wybuch rewolucji u schyłku rozwiniętego kapitalizmu – Róża Luksemburg była przeciwniczką odbudowy państwa polskiego.
Dlaczego Róża Luksemburg sprzeciwiała się odbudowie Polski?
„Historia społeczno-ekonomiczna trzech części byłego Królestwa Polskiego wcieliła je organicznie w trzy państwa zaborcze i wytworzyła w każdej z tych trzech części odrębne dążenia i polityczne interesy. Wobec chronicznego dziś przepełnienia rynku światowego przemysł Kongresówki istnieje i rozwija się tylko wskutek politycznej przynależności do Rosji, która wytworzyła ekonomiczną łączność obu krajów” – napisała w referacie odczytanym przez Marchlewskiego [na kongresie Międzynarodówki w Zurychu].
Reklama
Pracowała już wtedy nad dysertacją doktorską o rozwoju przemysłu w zaborze rosyjskim, w której przedstawi szczegółowe dane na poparcie tej tezy.
Luksemburg uważała, że ponowne zjednoczenie trzech zaborów w granicach państwa polskiego odetnie je od rynków zbytu, zwłaszcza od olbrzymiego rynku rosyjskiego. Nieuchronny kryzys gospodarczy nie tylko pogorszy sytuację najbiedniejszych, ale przede wszystkim zahamuje rozwój przemysłu. To opóźni cały proces historyczny, zmierzający do rewolucji.
Inaczej mówiąc, nie będzie żadnej rewolucji, dopóki proletariat jest słaby, rozbity, nieliczny – dopóki na ziemiach polskich nie rozwinie się w pełni, nie „dojrzeje” kapitalizm.
Sprawdzone prognozy?
Powiedzmy od razu, że jej prognozy ekonomiczne się sprawdziły: produkcja przemysłowa w II Rzeczypospolitej nigdy nie osiągnęła poziomu z roku 1913.
Jak pisze Damian Winczewski w książce o filozofii społecznej Róży Luksemburg, zacofanie ziem polskich względem rozwiniętych krajów Europy uległo pogłębieniu w dwudziestoleciu międzywojennym. „Jeżeli chodzi o dochód narodowy na jednego mieszkańca, to Polska wyprzedzała jedynie Grecję i Rumunię”.
Reklama
A co z uciskiem narodowym? Róża Luksemburg była przekonana, że razem z kapitalizmem skończy się nacjonalizm. Zdaniem Feliksa Tycha „uważała ona ruch socjalistyczny za najwyższą formę ruchu wolnościowego, wiodącą w ostatecznym rachunku do najpełniejszej realizacji wolności narodowej. Stąd też interesom tego ruchu podporządkowuje ona wszystkie inne formy ruchów demokratycznych, które mogą opóźniać realizację tej wolności ostatecznej”.
Proletariat, a nie niepodległość
Przez całe życie Róża mocno akcentowała internacjonalizm. Można go uznać za zwornik, łączący pola jej zainteresowań: ekonomię marksistowską, odrzucenie walki narodowowyzwoleńczej, sprzeciw wobec kolonializmu i wojny.
Już w pierwszym referacie na zjazd Międzynarodówki pisała, że Polacy powinni się włączyć w walkę proletariatu w trzech krajach zaborczych: Niemczech, Austrii i Rosji. Sama przez dwadzieścia lat należała do SPD. Pogląd, że rewolucja zwycięży najpierw w Niemczech, a potem rozleje się na całą Europę, był pod koniec XIX wieku wśród socjalistów powszechny.
W konkluzji swojego pierwszego wystąpienia politycznego Róża Luksemburg zauważa, że forsowanie postulatu niepodległości Polski pociągnie za sobą „nieobliczone ewentualności wojny europejskiej”.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Weroniki Kostyrko pt. Róża Luksemburg. Domem moim jest cały świat (Wydawnictwo Marginesy 2024).
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.