Starożytny Rzym był państwem wojowniczym. Jego wielkie imperium zostało ciężko wywalczone w serii zaciekle toczonych kampanii. O tym, jak przebiegały podboje rodzącego się mocarstwa znad Tybru począwszy od IV do końca I wieku p.n.e. pisze profesor Christopher Kelly w książce Cesarstwo rzymskie.
Rzym IV w. p.n.e., miasto podówczas niczym się niewyróżniające, zabezpieczył swe przetrwanie złożoną siecią sojuszy z sąsiadującymi ludami. Następujące po sobie zwycięstwa pozwoliły Rzymianom ulokować swoje terytorium nad dolnym Tybrem na Nizinie Latyńskiej i rozwijać sferę wpływów dalej w kierunku południowym, ku Kampanii (wokół Zatoki Neapolitańskiej).
Reklama
Rzymskie zwycięstwo nad Pyrrusem
Był to powolny proces ustawicznego posuwania się naprzód i trwałej konsolidacji. Wyraźny przełom przyszedł z pokonaniem Samnitów w 295 r. p.n.e. (co doprowadziło do rozciągnięcia rzymskiej kontroli na środkową Italię) i z powstrzymaną inwazją Pyrrusa, władcy Epiru, królestwa nad adriatyckim wybrzeżem Grecji.
W 280 r. p.n.e. Epirota zdesantował swą armię pod Tarentem (dzisiejszym Taranto u obcasa włoskiego buta); pomimo początkowego sukcesu nie był w stanie wymusić rzymskiej kapitulacji. Po pięciu latach wojowania na Sycylii i w południowej Italii, nie chcąc nadwerężać swych ograniczonych zasobów i ryzykować porażki, Pyrrus wycofał się.
Pierwsza wojna punicka
Do połowy III w. p.n.e. większość Półwyspu Apenińskiego była już pod rzymskim władaniem. W ciągu następnych stu lat z okładem Rzymianie i ich sojusznicy rzucili wyzwanie północnoafrykańskiemu miastu Kartaginie, dominującej potędze zachodniego basenu śródziemnomorskiego.
Flota statków handlowych zabezpieczała trwały dobrobyt Kartaginy i jej międzynarodowe wpływy; wypływała na wschód do Egiptu i Libanu, by handlować towarami luksusowymi, ku północy – być może aż po Brytanię – by sprowadzać cynę, ku południowi, wzdłuż afrykańskiego wybrzeża, by przywozić z powrotem kość słoniową i złoto. Trzy długie konflikty zbrojne prowadzone przeciw tak groźnemu rywalowi, znane jako wojny punickie, doprowadziły Rzymian do granic ich możliwości.
Reklama
Bezpośrednią przyczyną I wojny punickiej (264–241 p.n.e.) był spór o Sycylię. Rzymianie uznali zwiększoną wojskową obecność Kartaginy na wyspie za bezpośrednie zagrożenie dla swego własnego bezpieczeństwa. Żadna poważna odpowiedź nie mogła być jednak dana bez skutecznych środków powstrzymania kartagińskiej przewagi na morzu.
Rzymianie, których zwycięstwa w Italii bazowały na przewadze wojsk lądowych, zostali przymuszeni do zbudowania stałej floty wojennej. Żołnierzy pospiesznie przeszkalano jako marynarzy.
Wedle późniejszej tradycji uzdolnieni cieśle skopiowali konstrukcję okrętu wroga, który osiadł na mieliźnie, po czym zbudowali sto jednostek w sześćdziesiąt dni. Koniec końców ta ryzykowna strategia opłaciła się. W 241 r. p.n.e., po 23 latach trudnego wojowania, Rzymianie zdolni byli wymusić całkowite wycofanie się Kartaginy z Sycylii.
Starożytny Rzym kontra Hannibal
Niełatwy pokój przetrwał niewiele więcej niż 20 lat. W II wojnie punickiej (218–201 p.n.e.) wielki kartagiński wódz Hannibal w jednej z najśmielszych i najbardziej pomysłowych kampanii wojennych świata antycznego pomaszerował ze swą armią złożoną z 50 tysięcy piechoty, 9 tysięcy konnicy i 37 słoniami przez Hiszpanię, wzdłuż południowej Francji i wskroś Alp – do Italii. Mniej niż połowa żołnierzy przetrwała tę podróż.
Reklama
Siedem miesięcy później, w maju 217 r., Hannibal zaskoczył we mgle wczesnego poranka rzymskiego wodza Flamininusa i jego wojska nad Jeziorem Trazymeńskim w Umbrii, zabijając 15 tysięcy żołnierzy wroga. W kolejnym roku niemal doszczętnie starł rzymską armię pod Kannami w Apulii. Była to najdotkliwsza porażka kiedykolwiek poniesiona przez Rzymian.
W jednej bitwie poległo 50 tysięcy żołnierzy – to najwyższa liczba poległych w jednodniowej bitwie w historii europejskiego oręża. Inaczej niż w przypadku ofiar bitwy nad Sommą rzymscy żołnierze stracili życie w walce wręcz; ich ciała ścieliły się gęsto na skrwawionej równinie.
Hannibal okupował Italię przez piętnaście lat. Pod dowództwem Fabiusza Maksymusa, z podziwem zwanego Kunktatorem, „zwlekającym”, Rzymianie i ich alianci celowo unikali walnych rozpraw na polu bitwy. Zamiast tego palili własne plony i wycofywali się do ufortyfikowanych miast. Powoli morzona głodem przez taktykę spalonej ziemi i nękana przez rzymskie ataki podjazdowe, armia Hannibala zmuszona była poniechać dalszej walki.
Upadek Kartaginy
Rzymianie odnieśli zwycięstwo, musiało jednak minąć długie dziesięć lat po Kannach. Dopiero w 202 r. p.n.e. Hannibal, wezwany z powrotem, by bronić Kartaginy, został pokonany w bitwie pod Zamą (w dzisiejszej Tunezji) przez Scypiona Afrykańskiego.
Reklama
Sześćdziesiąt lat później wzmocniony Rzym wrócił, aby wyeliminować znacznie osłabioną i zdemoralizowaną Kartaginę. III wojna punicka (149–146 p.n.e.) skończyła się całkowitym zniszczeniem miasta. Budynki systematycznie zrównano z ziemią, a większość z 50 tysięcy ocalałych mieszkańców obrócono w niewolników.
Podboje Pompejusza i Cezara
Ekspansji w kierunku zachodnim w Hiszpanii i północnej Afryce towarzyszyła wojna na wschodzie. Do 146 r. p.n.e. – roku, w którym złupiono i Kartaginę, i Korynt – wszystkie większe miasta Półwyspu Bałkańskiego zostały poddane Rzymowi. W ciągu kolejnego stulecia, w szeregu trudnych kampanii, ostatecznie zabezpieczono dla imperium Azję Mniejszą.
W latach 60. I w. p.n.e. zwycięski wódz Pompejusz, zwany Wielkim, anektował Syrię, w latach 50. Juliusz Cezar podbił Galię od Pirenejów po Ren, a w 31 r. p.n.e. jego adopcyjny syn Oktawian pokonał Kleopatrę VII, ostatniego niezależnego władcę Egiptu.
I właśnie to zwycięstwo w bitwie morskiej pod Akcjum w północno-zachodniej Helladzie przyniosło największą nagrodę: Egipt, najstarsze i najbogatsze królestwo Śródziemnomorza, stał się wówczas w pełni częścią rzymskiego imperium.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Christophera Kelly’ego pt. Cesarstwo Rzymskie. Jej polskie tłumaczeni ukazało się w 2024 roku nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego. Przekład: Andrzej Kompa.