Na początku XVIII wieku, w toku wielkiej wojny północnej, zajęty przez Szwedów zamek na Wawelu został strawiony przez pożar. Zachowały się wprawdzie mury – istniejące do teraz – ale wnętrza, stropy, okna czy dachy zostały w większości niemal doszczętnie wypalone. Po wyparciu wroga zamek czekał na walny remont. Do prawdziwej, pełnej odbudowy już jednak nigdy nie doszło.
Tak długo, jak trwały działania zbrojne i grabieże, odbudowa pałacu na Wawelu nie wchodziła w rachubę. Zamek był nawet dalej ogałacany z materiału, już nie przez Szwedów, ale walczącego od ponowne usadowienie się na tronie Augusta II Wettyna.
Reklama
Przykładowo stopioną w pożarze z 1702 roku blachę miedzianą, która pokrywała wcześniej część dachów, załadowano na fury i wywieziono do Saksonii, gdzie została przetopiona na armaty.
Pierwsze naprawy
Ogółem w nauce panowała dawniej opinia, że zdewastowana rezydencja niemal przez trzy dekady niszczała w zupełnym zaniedbaniu jako stopniowo kruszejąca pustka bez dachu i stropów. Rzeczywistość wyglądała jednak inaczej.
Profesor Ryszard Skowron odnalazł rachunki wskazujące, że już w 1705 roku, w środku wojny, a do tego w trakcie okupacji szwedzkiej, zatrudniono kilkunastu cieśli do wykonania nowego nakrycia pałacu. Naprawy miały bardzo ograniczoną skalę, trudno je nawet nazywać remontem.
Kosztem zaledwie 3600 florenów, czyli około 250 000 dzisiejszych złotych, wykonano prowizoryczny dach z najtańszego materiału, a więc gontu. Ten właściwie od razu przeciekał i szybko zaczął się walić, głównie pod ciężarem śniegu. Ale przynajmniej pozwolił spowolnić nieuniknione niszczenie odsłoniętych murów.
Do robót z prawdziwego zdarzenia przystąpiono dopiero w połowie lat dwudziestych XVIII wieku, gdy sejm asygnował coroczne kwoty na tę potrzebę. Drobne prace w rejonie bramy górnej prowadzono w roku 1723. Zasadniczy remont ruszył jednak trzy lata później pod kierunkiem biskupa krakowskiego Felicjana Szaniawskiego.
Reklama
„Swoim staraniem i kosztem własnym”
Zachowane dokumenty podają, że planowano między innymi naprawy dachów, odnowę górnej kondygnacji krużganków, budowę nowych schodów Poselskich i reparację studni zamkowej.
Około 1729 roku biskup chwalił się, że „swoim staraniem i kosztem własnym” doprowadził już przedsięwzięcie do bardzo zaawansowanego stanu: położył dachówkę „od bramy i kościoła katedralnego aż do Kurzej Stopy włącznie” i poprawił „mury częściowo zgorzałe”. „Najwyższe piętro, z izbami Senatorską i Poselską, w tym roku skończą się” – zapowiadał. Cały koszt odbudowy szacował wówczas na 200 000 florenów, równowartość około dwunastu milionów dzisiejszych złotych.
Ostatnia koronacja
Pałac nie odzyskał nawet ułamka dawnego blasku, ale doprowadzono go do stanu, który umożliwiał przeprowadzenie na Wawelu inauguracji kolejnego monarchy. W styczniu 1734 roku, pod bagnetami wojska rosyjskiego i przy bardzo nielicznych gościach, namaszczono Augusta III Wettyna.
Była to już ostatnia koronacja w dziejach wzgórza. Na krakowskiej skale zwołano ostatni sejm, choć ten w praktyce się nie odbył wobec kompromitująco małej liczby delegatów. Poza tym zorganizowano ostatni pogrzeb królewski na Wawelu. W krypcie Wazów zostali pochowani August II, a także Jan III Sobieski i królowa Maria Kazimiera, których szczątki sprowadzono z Warszawy.
Reklama
Na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XVIII stulecia pałac przeszedł jeszcze jeden remont, zresztą znów na ograniczoną skalę. W połowie wieku na posiedzeniu senatu alarmowano, że zamek, pomimo podjętych reperacji, „do ostatniej dąży ruiny”.
W 1764 roku, po tym jak zmarł August III, a pod naciskiem Rosji królem ogłoszono Stanisława Augusta Poniatowskiego, koronacja odbyła się w Warszawie. Jako naczelny powód przytoczono „nadpustoszałość zamku królewskiego” w Krakowie. Zanim jednak zapadła decyzja, by ratować zaniedbane gmachy, na Wawel ponownie spadły pociski i kule armatnie.
****
Powyższy tekst powstał w oparciu o moją nową książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski: o życiu władców, ich apartamentach, zwyczajach, o setkach innych lokatorów Wawelu i o fascynujących zdarzeniach, które rozgrywały się na smoczej skale przez ponad tysiąc minionych lat.