Renesansowa rezydencja królów na Wawelu, którą do dzisiaj można podziwiać na szczycie sławnego wzgórza, nie została wzniesiona ani na raz ani od zera. Początkowo nie podjęto wcale jakiejś prawdziwie wielkiej inwestycji. Zadłużony król Aleksander Jagiellończyk nakazał zmodernizować tylko jeden gmach, nawet nie ten w którym dotąd sam mieszkał. To, co w przyszłości stanie się skrzydłem zachodnim Wawelu było bowiem domem królowych.
Zasadnicze prace na krakowskim wzgórzu zaczęto w roku 1402 od gmachu zachodniego. Znawca tematu Andrzej Fischinger oceniał, że był to budynek „mało funkcjonalny”, a poza tym wyjątkowo zaniedbany, nawet jak na warunki Wawelu, domagał się więc najpilniejszej interwencji.
Reklama
Nie zaszkodzi wspomnieć, że skrzydło przy bramie było poza tym o wiele mniejsze od północnego, gdzie znajdowały się pokoje króla, sala biesiadna czy tronowa. Zadłużony Aleksander prędzej mógł sobie pozwolić na jego modernizację niż na radykalną przebudowę najważniejszej części rezydencji.
Skromne początki nowego Wawelu
Co ważne, ani w roku 1504, gdy robotnicy weszli na plac budowy, ani później, nie myślano o wznoszeniu całkiem nowego pałacu. To była rozbudowa, a nie rewolucja. Zdemontowano dach, po czym całe skrzydło zachodnie zostało podniesione o jeden poziom. Wcześniej miało parter i pierwsze piętro, teraz domurowano jeszcze piętro drugie.
Budynek zyskał wysokość zbliżoną do Kurzej Nogi (wieży zamkowej, gdzie znajdowała się sypialnia króla oraz sala audiencyjna), co może wskazywać, że już wtedy planowano dalsze etapy prac – i wyrównanie poziomów całego kompleksu.
Zmienił się podział pomieszczeń, wyznaczono nowe otwory okienne, zespolono też wnętrza umieszczone nad bramą i wcześniejszy apartament królowej, zlokalizowany obok. Została poza tym zlikwidowana kaplica Marii Egipcjanki, dawne miejsce modlitw władczyń. Na jej miejscu znalazły się teraz zwyczajne pokoje pałacowe.
Reklama
Dlaczego to aż tyle trwało?
Prace budowlane zajęły prawdopodobnie trzy sezony. Nie mogły trwać dużo krócej z racji samej techniki tamtych czasów. Na przełomie XV i XVI wieku nie znano szybkowiążących zapraw, powszechnych na dzisiejszych placach budów, a tym bardziej żelbetonu. Po wzniesieniu muru należało odczekać kilka miesięcy.
Instruktarze architektoniczne ujmowały kwestię stanowczo. W jednym z nich zapisano: „Ludzie doświadczeni nie pozwalają wznosić dalej budynku, dopóki część już wykonana nie zwiąże, albowiem świeży i miękki mur jest słaby i wodnisty i nie może udźwignąć ciężaru, który na niego nałożysz”.
Reklama
Za bieżący nadzór robót, a także zdobycie koniecznych funduszy odpowiadał wielkorządca Jan Jordan – ten sam, od którego imienia ukuto nazwę wawelskiej wieży Jordanki. Znawcy tematu podkreślają, że był to człowiek rzutki, przedsiębiorczy, z doskonałą głową do interesów.
Wysługiwał się królowi, a jako żupnik kierował też wydobyciem w bezcennych kopalniach soli w Bochni i Wieliczce. Poza tym był wierzycielem Jagiellończyka, chętnie udzielającym królowi koniecznych pożyczek i w ten sposób uzależniającym władcę od siebie.
Nie doczekali się kul
Zasadnicza budowa była na ukończeniu na przełomie 1506 i 1507 roku. Wiemy o tym, ponieważ wówczas Jan Jordan zamówił u kotlarza imieniem Błażej dwie gałki z blachy miedzianej, przeznaczone do ozdobienia dachu.
Były one gotowe na wiosnę. Błażej musiał jednak poczekać na obiecane dziesięć florenów (w przybliżeniu sporo ponad 10 000 dzisiejszych złotych) za pracę i materiał. Nie było nikogo, kto byłby władny pokwitować odbiór lub choćby ocenić efekt przedsięwzięcia.
Reklama
Król Aleksander doznał nagłego ataku paraliżu. Potem stan króla tylko się pogarszał. Donoszono, że Jagiellończyk przeszedł jeszcze przynajmniej cztery ataki apopleksji, a więc udary. Przestał władać lewą częścią twarzy, stopniowo tracił mowę. Zmarł 19 sierpnia 1506 roku jako zaledwie 45-latek. Nie zdołał wcześniej doczekać się żadnego potomstwa.
19 maja 1507 roku śmierć upomniała się także o Jana Jordana. Dalsza przebudowała Wawelu musiała więc poczekać na nowych inwestorów.
****
Powyższy tekst powstał w oparciu o moją książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski: o życiu władców, ich apartamentach, zwyczajach, o setkach innych lokatorów Wawelu i o fascynujących zdarzeniach, które rozgrywały się na smoczej skale przez ponad tysiąc minionych lat.