Parobek z krowami. Grafika z końca XIX wieku

Dlaczego niemal każdy chłop pańszczyźniany miał służącego? To wcale nie była oznaka zamożności

Strona główna » XIX wiek » Dlaczego niemal każdy chłop pańszczyźniany miał służącego? To wcale nie była oznaka zamożności

W wieku XVIII i na początku stulecia XIX, u szczytu wyzysku, obciążenia pańszczyźniane składane na barki polskich chłopów były tak wielkie, że na ogół nie mieli oni szans poradzić sobie z nimi sami i z pomocą dzieci. Jeśli ktoś zaorywał choćby nieco większy kawałek pola, musiał zatrudniać służbę. Nie była to w żadnym razie oznaka bogactwa. Po prostu w przeciwnym razie brakowało rąk potrzebnych jednocześnie do obrobienia gruntu, zadbania o zagrodę i odpracowania kilku albo kilkunastu dni tygodniowo na folwarku.

Chłopską służbę nazywano na ogół czeladzią. Było to zajęcie, do którego niemal zawsze najmowali się nastolatkowie. Często chodziło o dzieci uboższych sąsiadów; czasem też chyba następowała swoista wymiana – syn danego gospodarza szedł na służbę, by zaznać życia poza domem i zdobyć drobny zarobek, jego rodzice zatrudniali zaś u siebie innego podrostka.


Reklama


Nie każdy czeladnik, parobek, wychodził dobrze na takim układzie. W nowym domu trafiał na sam dół hierarchii. Mieszkał w najgorszych warunkach, dostawał najmniej jedzenia, a jakby tego było mało, musiał jeszcze nocować wśród skrzyń i beczek z zapasami, których pod żadnym pozorem nie wolno mu było tknąć, choćby rwało go w żołądku z głodu.

Tragiczne realia

O tym, jak tragicznie mogła przedstawiać się jego sytuacja, dobitnie świadczy zdarzenie z okolic Rawy Mazowieckiej, do którego doszło u schyłku XIX stulecia. Zanotowano tam przypadek, gdy pewna gospodyni łaskawie pozwoliła pastuchowi, by w drodze wyjątku, jeden jedyny raz, najadł się do syta.

Parobek, studium portretowe. XIX-wieczny obraz
Parobek, studium portretowe. XIX-wieczny obraz

Chłopak, na nic nie czekając, rzucił się na bochen chleba i pożarł go w całości. „Organizm, nieprzyzwyczajony do takiej ilości pożywienia, odmówił posłuszeństwa i chłopiec zmarł w straszliwych męczarniach” – skomentował historyk Bohdan Baranowski.

„Pastuch to było takie poturadło”

Na temat losu służby w większym kmiecym gospodarstwie, gdzie poza parobkiem była też dziewka, kucharka, a do tego najgorzej traktowany, najemny pastuch, tak opowiadał galicyjski pamiętnikarz Jan Stryczek:


Reklama


Pastuch to było takie poturadło, że wszyscy się nim posługiwali. Całymi dniami pasł bydło gospodarza, a prócz tego używany był do wszystkich robót, jakie były na gospodarce i którym dał radę. Zapłatę miał o połowę mniejszą niż parobek.

Z jedzeniem to różnie bywało. Gdy gospodyni nie była skąpa, to i czeladź była syta. A gdy gospodyni była skąpa, to parobek i kucharka dawali sobie radę jako tako, a pastuch był zbywany byle czym.

Gdy gospodarz był zapobiegliwy, to i parobek nigdy nie zaspał. Słońce wschodząc zastawało go przy orce czy innej robocie, a w najgorszym razie w drodze do roboty. Cały dzień chodził za pługiem; tyle sobie spoczął, co konie obrok zjadły, i tak do zachodu słońca. Po zachodzie wracał do domu, zjadał kolację i w porze letniej czy jesiennej musiał jechać na całą noc konie paść.

Tekst powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego pt. Życie w chłopskiej chacie (Wydawnictwo Poznańskie 2024). Pozycja już dostępna w sprzedaży.

Wiejska służba w liczbach

Na Kujawach, gdzie sytuacja przedstawiała się chyba dość typowo, w czasach pańszczyźnianych przeciętne gospodarstwo chłopskie zatrudniało jednego lub dwóch czeladników. Zwykle chłopców, nie zaś dziewczyny, bo tych można było łatwiej wykorzystać przy najcięższej pracy fizycznej.

Dokładna średnia w gospodarstwach pełnorolnych wynosiła, jak podaje Michał Kopczyński, 1,71 osoby, wśród reszty rolników – 1,29.


Reklama


Kim naprawdę byli komornicy?

To nie byli jednak wszyscy współlokatorzy zamieszkujący wiejską chatę. Statystycznie na każdą zagrodę zamożniejszego kmiecia przypadało jeszcze 1,32 osoby, a na poślednie wiejskie domostwo nawet więcej, bo 1,52 osoby. W źródłach o niektórych z nich pisano, że to krewni. Większość była jednak określana mianem komorników.

Mogli to być członkowie dalszej rodziny, raczej jednak obcy ludzie, mieszkający kątem (nazywano ich też „kątnikami”) u danego gospodarza. Chodziło o najuboższych, najbardziej zdesperowanych członków wiejskiej społeczności, niemających ani roli, ani własnego domu, ani jakiegokolwiek stałego fachu.

Parobek z krowami. Grafika z końca XIX wieku
Parobek z krowami. Grafika z końca XIX wieku

W zamian za nędzne miejsce w komorze i może też ograniczony dostęp do wspólnej michy, pracowali oni za darmo w gospodarstwie. Nieraz traktowano ich wprost jak… chłopów pańszczyźnianych zatrudnionych u innych chłopów pańszczyźnianych. Mogli być bici, poniżani, głodzeni, zmuszani do pracy ponad siły.

Nie byli przecież w stanie przeciwstawić się wyzyskowi, a kmiecie, którzy sami obrywali biczem od pana na folwarku, powielali te same brutalne metody pod własnym dachem. Ich zamęczano, więc i oni zamęczali. Klasyczna spirala przemocy. Jan Stryczek wspominał, że czeladnicy zamożniejszego chłopa byli „pewnego rodzaju niewolnikami”. Ale komentarz wydaje się nawet trafniejszy w odniesieniu do innych komorników.

***

Powyższy tekst powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego. Życie w chłopskiej chacie już teraz możecie zamówić na Empik.com.

Jak naprawdę żyli nasi chłopscy przodkowie?

WIDEO: Dlaczego Słowianie nie stworzyli własnego alfabetu?

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.