W XIX wieku Łódź, z maleńkiego miasteczka ekspresowo przekształciła się w jedną z największych metropolii w Imperium Rosyjskim. Przed pierwszą wojną światową zamieszkiwało ją pół miliona ludzi. W ogóle jednak nie przygotowano dla nich koniecznych warunków i infrastruktury.
W Łodzi pod koniec XIX stulecia, ale także w pierwszej połowie XX w., powszechnie odczuwalny był wyraźny niedobór mieszkań spowodowany brakiem kapitału na budownictwo mieszkaniowe dla setek tysięcy napływających ludzi i zupełnym ignorowaniem tego problemu w polityce państwa.
Reklama
Władze miasta w carskim systemie administracyjnym nie miały autonomii ani kompetencji umożliwiających podejmowanie własnej inicjatywy, brakowało często stosownych przepisów urbanistycznych i przeciwpożarowych, a nawet jeżeli takie obowiązywały, obchodzono je. Całkowite podporządkowanie władz miasta carskim urzędnikom do 1914 r. skutecznie hamowało inwestycje i torpedowało plany rozbudowy infrastruktury.
Jakkolwiek występował ożywiony handel nieruchomościami, nierzadko także w celach spekulacyjnych, to jednak brakowało funkcjonalnego zróżnicowania przestrzeni miejskiej, tzn. jej podziału na kwartały mieszkaniowe, handlowe, rzemieślnicze i przemysłowe. W Łodzi sąsiadowały ze sobą bez ładu i składu fabryki, wille fabrykantów i kamienice czynszowe.
Miasto bez wody i pięć osób na pokój…
Ów brak planowania urbanistyczngo okazał się fatalny w skutkach: półmilionowe miasto jako jedyna metropolia środkowej Europy przed pierwszą wojną światową nie dysponowało systemem wodociągów i kanalizacji.
Sieć wodno-kanalizacyjną zaprojektowano wprawdzie w roku 1909, jednakże do wybuchu wojny nie podjęto żadnych konkretnych działań w tym zakresie. Przeważnie wielopokoleniowe rodziny żyły w lokalach jednoizbowych, stanowiących 65% wszystkich łódzkich mieszkań.
Reklama
Przed 1914 r. na jedno pomieszczenie przypadało średnio około pięć osób, więcej niż w metropolii warszawskiej ograniczonej pasem umocnień tamtejszej twierdzy. Wynajmowano miejsca do spania, powszechna była bezdomność.
Imigranci najmowali się jako stróże w lokalach sklepowych lub jako dozorcy, aby zapewnić sobie nocleg. Tańsze, ale zawilgocone mieszkania w suterenach i piwnicach sprzyjały pojawianiu się chorób, np. gruźlicy.
…albo też pięć na jedno łóżko
Dotyczyło to także śródmieścia, w którym wielkomiejskie kamienice stały obok czynszówek pozbawionych urządzeń sanitarnych. Znalazło to swoje odzwierciedlenie we wspomnieniowej poezji Tuwima:
Rozdział z dziecinnej „Farbenlehre”:
Śródmieście ma ziemistą cerę,
W bramie robotnik usiadł stary, Suche kartofle z miski je,
A kolor jego żółtoszary, Bo głodno, chłodno, brudno, źle.
Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała na wyjątkowo biednych przedmieściach. W relacji bałuckiego duchownego katolickiego można przeczytać:
Reklama
Jedno łóżko na 5 ludzi. W łóżku śpi matka, obok niej jedno dziecko, w nogach jej – dwoje. Na barłogu zaś, bez słomy, na łachmanach, na wilgotnej podłodze śpi ojciec, przykryty też cuchnącymi łachmanami. Czasami znów na łóżku rodzice, a na sienniczku pod gałganami, pod jakąś lekką chustką kilkoro dzieci razem skulonych snu zażywa. (…)
Państwo się tym nie interesowało
Prywatni inwestorzy stawiali co prawda czynszówki, ale komorne za lepiej wyposażone mieszkania było dla rodzin robotniczych z reguły zbyt wysokie. W dodatku nowo powstające budynki ledwo nadążały za rosnącym zapotrzebowaniem.
Nie dość, że brakowało kapitału, to jeszcze w walkach o miasto na przełomie lat 1914 i 1915 zniszczeniu lub uszkodzeniu uległa pewna część zasobów mieszkaniowych. Do drugiej połowy lat dwudziestych XX w. mieszkalnictwo leżało poza sferą zainteresowań państwa. Łódź rozrastała się jednak nadal, co komplikowało i bez tego trudną sytuację lokalową.
Przemysłowcy dysponujący rezerwami kapitałowymi usiłowali zaradzić tym problemom, wytyczając w poszczególnych strefach miasta prywatne ulice i budując zamknięte dzielnice mieszkaniowe z własnymi sklepami (tzw. konsumami), szkołami i domami w celu zakwaterowania stałej załogi, a także trzymania jej w ryzach i pod kontrolą.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Hansa-Jürgena Bömelburga pt. Łódź. Historia wielokulturowego miasta przemysłowego w XX wieku (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2025).