Gdzie znajdowały się ziemie o kluczowym znaczeniu w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej? Jacek Komuda na kartach swojej nowej książki pisze o „rdzeniach” czy też „klejnotach” Korony i Litwy sprzed kilku stuleci. To były, w jego ocenie, prowincje będące najważniejszym źródłem bogactwa i siły Rzeczypospolitej, „jej rodowe srebra, bez których stawała się żałosnym, okaleczonym przez wrogów kikutem”.
Posłużmy się źródłami ekonomicznymi, to znaczy rejestrami podatków, i wykorzystajmy prace Anny Filipczak-Kocur Skarb koronny za Zygmunta III Wazy i Romana Rybarskiego Skarb i pieniądz za Jana Kazimierza, Michała Korybuta i Jana III. W dawnej Polsce o zamożności prowincji świadczyły bowiem wpływy z dwóch podatków.
Reklama
Pierwszym z nich był podatek łanowy, płacony przez szlachtę, chłopów i duchownych. Jego wysokość pokazuje zamożność danej ziemi – im więcej odprowadzała do skarbu, tym więcej było tam folwarków, zagród, łanów, a więc zagospodarowanych gruntów. Drugą z tych danin było podymne – podatek od nieruchomości, domów, dworów, kuźni, młynów itd., mówiący wiele o uprzemysłowieniu badanego terytorium.
Które prowincje płaciły najwięcej?
Spróbujmy porównać ze sobą regiony Korony i Litwy, korzystając na przykład z informacji o wpływach podatkowych z 1629 roku. Rezultaty są ciekawe: najbogatsze ziemie to rejony naszej współczesnej Polski!
Województwo krakowskie płaciło 23 tysięcy łanowego i 36 tysięcy podymnego, poznańskie i kaliskie (dzisiejsza Wielkopolska) – 29 tysięcy łanowego i 39 tysięcy podymnego. Sandomierskie odpowiednio – 26 i 28 tysięcy. W tym samym czasie województwo ruskie, obejmujące prawie całe dzisiejsze Podkarpacie, ziemie lwowską, halicką i chełmską – dawało tylko 7,7 tysiąca łanowego i 21 tysięcy podymnego.
Im dalej na wschód, tym województwa są biedniejsze. Wołyńskie, większe dwukrotnie od sandomierskiego, płaci 15 tysięcy łanowego i aż 54 tysiące podymnego. Podolskie – odpowiednio 5 i 16 tysięcy, a bracławskie jeszcze mniej.
Reklama
Ciekawe, że w 1629 roku najwięcej podatków zapłaciło… Mazowsze w dzisiejszych granicach geograficznych. Województwo mazowieckie razem z płockim i rawskim zasiliło skarb ponad 40 tysięcy łanowego i 52 tysiące podymnego; więcej niż wołyńskie, podolskie, a nawet Wielkopolska; pamiętajmy również, że XVII wieku Warszawa nie zawyżała jak dziś statystyk!
Wkład województw wschodnich
Porównanie wydatków Korony na przygotowanie wojny ze Szwecją w 1635 roku wygląda podobnie. Najwięcej wprawdzie zapłaciło województwo ruskie, po nim kijowskie z czernihowskim, jednak następne są: poznańskie, krakowskie, sandomierskie.
Wpływy z geograficznego Mazowsza, liczonego z rawskim i płockim, przewyższają te z kijowskiego: 167 tysięcy złotych, podczas gdy Kijowszczyzna dała 164 tysiące, przy czym, co warte podkreślenia, była ona większa niż Wielkopolska, Kujawy i Mazowsze razem wzięte, ogromny kawał ziemi od Kijowa sięgający na południe aż po Dzikie Pola i chanat krymski, a na wschodzie – do granicy z Moskwą.
Kresowych województw Rzeczypospolitej nie można nie doceniać – w latach spokoju rozwijały się szybko. Co chwila jednak doświadczały wojen, tatarskich najazdów i kozackich powstań, co powodowało zniszczenia i spadek zamożności.
Reklama
Jak podaje Roman Rybarski, na początku XVII wieku udział tych województw w wydatkach państwa wynosił nawet 41 procent, podczas gdy w drugiej połowie stulecia, po zagarnięciu części tych terenów przez Moskwę i Turków, spadł do 23 procent.
Jak sytuacja przedstawiała się na Litwie? Pobory podymnego i pogłównego pokazują, że najbogatsze były: gęsto zaludniona Żmudź, okolice Nowogródka, Brześcia Litewskiego i Grodna. A więc dzisiejsza zachodnia Białoruś.
Rdzeń Rzeczypospolitej
Wspomniane dzisiejsze prowincje Polski, zachodniej Białorusi i obecna Litwa stanowiły w XVII wieku rdzeń Rzeczypospolitej, niezniszczony, gęsto zaludniony i cieszący się spokojem. Nikt tu nie wpadał z ogniem i mieczem, czasem trafił się zajazd, częściej rąbanina szlachecka, pojedynek lub zwada.
W Wielkopolsce i Małopolsce nie prowadzono dużych działań wojennych od czasu wojny domowej Grzymalitów z Nałęczami w 1385 roku aż do potopu szwedzkiego w roku 1655!
Reklama
Dlatego spustoszenie tych klejnotów – na Litwie w czasie wojny polskomoskiewskiej w 1655 roku, a pozostałych w okresie szwedzkiego najazdu – oznaczało cios zadany w całą Rzeczpospolitą.
Ten schemat pokazuje też niezbicie, że najważniejszym obszarem spajającym dawne państwo polsko-litewskie nie były mityczne Kresy, ale tereny dzisiejszej Polski. To Wielkopolska z Małopolską i Mazowszem płaciły najwięcej do wspólnej kasy, dostarczały wielu zawodowych żołnierzy, były ostoją państwa.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment nowej książki Jacka Komudy pt. Upadek. Jak straciliśmy Pierwszą Rzeczpospolitą (Fabryka Słów 2025).