Po śmierci Zygmunta II Augusta pierwszym królem obranym podczas wolnej elekcji został Francuz Henryk Walezy. Jego panowanie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów było bardzo krótkie, gdyż uciekł z niej w czerwcu 1574 roku, zaledwie po kilku miesiącach pobytu. W tym czasie jednak wsławił się niezwykłą rozrzutnością, hazardem i rozpustą, o czym pisze doktor Radosław Sikora.
Jako że król Henryk nie znał ani łaciny, ani tym bardziej polskiego, czuł się w nowym kraju zupełnie wyobcowany. Nic więc dziwnego, że Francuzi, którzy przybyli z nim do Rzeczypospolitej, stali się naturalnymi kompanami jego zabaw.
Reklama
„Wiele złota przegrywał Francuzom”
Tak je opisał ówczesny kronikarz Świętosław Orzelski:
Noce wszystkie prawie przepędzał [król] bezsennie na zabawach rozmaitych, szczególniej oddając się namiętnie grze w karty. Towarzystwa z Polakami nie cierpiał i nie dopuszczał do siebie z nich prawie nikogo.
Senatorowie byli przezeń tak poniewierani, że musieli czekać przede drzwiami, podczas gdy Król rozpustował w pokojach ze swemi Francuzami, a często się zdarzało, że nie dopuszczano ich [senatorów] wcale. […]
Król, grając w koście, wiele złota przegrywał Francuzom; wnoszono potem, że czynił to umyślnie, i nie przegrywał, a tylko sztucznie [umyślnie] przekazywał pieniądze w cudze ręce, aby je cichaczem z Polski wywiozły.
Reklama
„Bez miary szafował majątki w Polsce i Litwie”
I stała się rzecz niezwykła. Nowy król w kilka miesięcy roztrwonił skarby, z których gromadzenia był znany jego poprzednik Zygmunt II August:
Chociaż u Królów Francuskich nie ma zwyczaju rozdawać komukolwiek podarunki, Król [Henryk] rozdawał Francuzom wszystkie otrzymane dary, tak że nagromadzili i wywieźli wkrótce do Francji ogrom złota, srebra, drogich kamieni i mnóstwo najśliczniejszych rasowych koni.
Polakom zaś Król tak bez miary szafował majątki w Polsce i Litwie, że stracił wszystkie pieniądze, które jeszcze pozostały po śmierci Zygmunta Augusta, rozdał więcej niż pozwalała kwota wszystkich dochodów państwa i powiększył jeszcze długi.
Orzelski uznał, że ta rozrzutność wynikała z już wówczas podjętego zamiaru ucieczki króla z Polski.
Reklama
„Król pędził noce bezsenne”
Jednak nie tylko rozrzutność była solą w oku kronikarza. Polski szlachcic miał jeszcze jeden, poważny zarzut wobec monarchy:
Król pędził noce bezsenne, biesiadując ze swemi Francuzami i nierządnicami, i oddawał się namiętnie tańcom, i to najwięcej wszetecznym, z których jeden po francuzku zwał się Volta.
Pewnego razu nawet nie wstydził się puścić w ten nieprzyzwoity taniec w pięknym ogrodzie swoim Zwierzynieckim nad Wisłą, w przytomności [obecności] Infantki [Anny Jagiellonki] […] oraz w obecności i innych najdostojniejszych niewiast.
Owa volta, czy też wolta, była bardzo daleka od poważnego tańca polskiego. W wolcie czterokrotnie podrzucało się do góry swoją partnerkę, co wystawiało jej zwykle ukrywane części ciała na widok publiczny. Czyż można było wymyślić sobie coś bardziej zdrożnego?
Zgorszeni francuskimi obyczajami Polacy zostali ostatecznie upokorzeni ucieczką króla do Francji. Ale może to i dobrze? Co by było z Rzecząpospolitą, gdyby rozrzutny rozpustnik Henryk panował w niej dłużej?
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Radosława Sikory pt. Dawna Rzeczpospolita na nowo odkryta (Zona Zero 2025). Dostępna z autografem w przedsprzedaży.