„Biednych tych Irokezów będę się starał oswoić z cywilizacją europejską” – napisał o Polakach Fryderyk II, król Prus, w liście do francuskiego filozofa Jeana d’Alemberta po pierwszym rozbiorze Rzeczypospolitej. Tym samym porównał on ubiór i podgolone głowy naszej szlachty do wyglądu Indian północnoamerykańskich. Nie był w tym odosobniony, ale dowiódł swej ignorancji historycznej.
Podgalanie głowy znane było już u Normanów, a do Europy powróciło w XIV wieku jako moda… niemiecka! Pierwsza wspomina o takiej fryzurze Kronika limburska, w której pod rokiem 1384 zapisano, że rozpowszechniła się fryzura: „obcięta powyżej uszu, podobna do fryzury mnichów”.
Reklama
We Francji, gdzie stała się modna wśród arystokracji, znana była jako en écuelle, co można tłumaczyć jako „na misę” lub „na donicę” – rycerze golili bowiem skronie po bokach i cały kark. Widać ją na portretach księcia Burgundii Filipa Dobrego i na wizerunku Henryka V, króla Anglii. (…)
Zapomniana na zachodzie, szalenie popularna w Polsce
Na Zachodzie zanikła po 1450 roku fryzura została zapomniana razem z rycerskimi cnotami tak dalece, że już w roku 1575 wysłannik Wenecji Hieronim Lippomano dziwił się, że Polacy na wzór Węgrów lub Tatarów podgalają sobie głowy.
Z Francji i Burgundii ten styl przeszedł na Węgry, o czym świadczą nieliczne zachowane obrazy i ryciny. Najprawdopodobniej stało się to za panowania Macieja Korwina. Podgolone na rycerski sposób włosy miał na przykład poseł węgierski na dworze cesarza Maksymiliana w 1515 roku.
Równocześnie Węgrzy przejęli od Turków drugi sposób podgalania: wysoki, z pozostawieniem nad czołem dłuższego kosmyka włosów, zwanego potem w Polsce czubem lub czupryną. Oba te sposoby podgalania przyszły do naszego kraju w XVI wieku.
Reklama
Pierwsi podgoleni na modę burgundzką szlachcice pojawiają się na Lamencie z tumby nagrobnej Krzysztofa Szydłowieckiego w kolegiacie opatowskiej – płaskorzeźbie powstałej około 1533 roku. Potem moda rozeszła się wśród panów braci. Głowę podgalał sam Stefan Batory przynajmniej tak przedstawiony jest na portrecie pędzla Marcina Kobera z 1583 roku.
Co mówią szlacheckie portrety?
Portrety i miniatury pozwalają sądzić, że w Rzeczypospolitej przyjęły się dwa sposoby podgalania: zarówno węgierski, wysoki, jak i rycerskoburgundzki, dookoła głowy. Na Rolce sztokholmskiej, gwaszu anonimowego artysty z 1606 roku, podgolone głowy ma ponad połowa szlachty – zwłaszcza wojskowi.
Podgolony jest kasztelan wojnicki Sebastian Lubomirski na portrecie sprzed 1613 roku i wojewoda krakowski Jan Magnus Tęczyński. Węgierski czub nosi wojewoda krakowski Stanisław Lubomirski i hetman wielki litewski Jan Karol Chodkiewicz na portrecie z 1620 roku. Podobną fryzurę ma też Jerzy Ossoliński na portretach z połowy XVII stulecia.
Portrety szlacheckie pokazują także kolejny typ golenia głowy, a może po prostu przejściową modę: wygalanie samych skroni – jak w przypadku Mikołaja Ostroroga przedstawionego na portrecie z około 1659 roku. Nieco na sposób węgierski podgolony też jest chłop na obrazie Taniec śmierci z kościoła Bernardynów w Krakowie namalowanym około 1680 roku.
Reklama
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment nowej książki Jacka Komudy pt. Upadek. Jak straciliśmy Pierwszą Rzeczpospolitą (Fabryka Słów 2025).