Ucieczka PRL-owskiego „króla złodziei”. Tak Zdzisław Najmrodzki ośmieszył Milicję Obywatelską

Strona główna » Historia najnowsza » Ucieczka PRL-owskiego „króla złodziei”. Tak Zdzisław Najmrodzki ośmieszył Milicję Obywatelską

To co zrobił 5 lutego 1985 roku Zdzisław Najmrodzki odbiło się szerokim echem w całej Polsce. Poszukiwany od wielu lat przez milicję przestępca nazywany „królem złodziei” oraz „mistrzem ucieczek” ośmieszył tego dnia komunistyczne organy ścigania.

Najmrodzki bez wątpienia zasłużył sobie na swoje przydomki. Urodzony w 1954 roku przestępca od drugiej połowy lat 70. trudnił się najpierw przemytem, a następnie stanął na czele własnej grupy zajmującej się kradzieżami.


Reklama


Skoki na Pewexy

Początkowo skupiał się na sklepach Pewex, gdzie za dewizy można było kupić towary niedostępne na co dzień w szarej komunistycznej Polsce. Rzekomo miał zapisać na swoim koncie aż 70 udanych skoków na placówki handlowe. Jak pisze Sławomir Koper w książce Skandaliści PRL:

Złodzieje wykorzystywali niewydolność socjalistycznej gospodarki i sytuację wiecznego niedoboru, w której przeciętni ludzie dysponowali pieniędzmi, podczas gdy w sklepach brakowało towarów.

Najmrodzi i jego gang okradli dziesiątki peweksów (domena publiczna).
Najmrodzi i jego gang okradli dziesiątki Pewexów. Zdjęcie poglądowe jednego ze sklepów (domena publiczna).

W pełni zaopatrzone były jedynie sklepy Pewexu i targowiska, na których rzeczywiście można było kupić wszystko po odpowiednio zawyżonych cenach. Najmrodzki szybko stał się cenionym dostawcą towarów na bazary.

Wtedy też zaczęto nazywać go „Szaszłyk” i pod tym przezwiskiem stał się znany w świecie przestępczym. Nie bez powodu – zawsze bowiem przykładał dużą wagę do przyjemności kulinarnych, a do szaszłyków miał wyjątkową słabość.


Reklama


Poza luksusowymi towarami z Peweksów jego łupem padał również asortyment sklepów futrzarskich. Na początku 1980 roku noga mu się jednak w końcu powinęła i wpadł w ręce milicji. Ale nie zabawił długo za kratkami. Dzięki pomocy kompanów udało mu się bowiem uciec z gliwickiego sądu, gdzie odbywał się jego proces.

Ponad 100 ukradzionych polonezów

Następnie Najmrodzki zajął się kradzieżami samochodów. Skupiał się głównie na polonezach, które jego gang kradł na terenie całego kraju.

Tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Skandaliści PR: (Wydawnictwo Fronda 2025).
Tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Skandaliści PRL (Wydawnictwo Fronda 2025).

Grupa opracowała również sposób szybkiego i skutecznego upłynniania pojazdów. Zgodnie z tym, co pisze Sławomir Koper:

W jednym z urzędów gminnych skradziono blankiety dowodów rejestracyjnych, a w innym – pieczątki. Sporządzano dokumenty, przebijano numery silnika oraz nadwozia i w ciągu doby pojazd był gotowy do sprzedaży na giełdzie samochodowej.

W efekcie zdarzało się, że milicja nie rozpoczęła jeszcze poszukiwania skradzionego auta, a ono już znajdowało się w rękach nowego właściciela. Najmrodzki i spółka ukradli łącznie ponad sto polonezów, które natychmiast znalazły nabywców.


Reklama


Milicja zorganizowała nawet specjalną grupę operacyjną o kryptonimie „Polonez”, której zadaniem było aresztowanie „Szaszłyka”. Jej członkowie nie mogli jednak poszczycić się sukcesami.

Straty na 220 milionów

Najmrodzki bowiem długo wymykał się stróżom prawa. Wpadł przypadkiem na początku marca 1984 roku. Wracając z Mrągowa do Warszawy kradzionym luksusowym BMW nie zatrzymał się do milicyjnej kontroli. Mundurowi ruszyli za nim w pościg, w którym wykorzystano nawet helikopter. Ostatecznie zatrzymano go dopiero w podwarszawskim Błoniu.

Zdzisław Najmrodzki (domena publiczna).
Zdzisław Najmrodzki (domena publiczna).

Początkowo milicjanci nie zdawali sobie sprawy kto wpadł w ich ręce. Najmrodzki posługiwał się bowiem fałszywym dowodem osobistym na nazwisko Roman Dąbrowski. Dopiero po badaniu odcisków palców okazało się, że aresztowano poszukiwanego od lat „króla złodziei”. Jak podkreśla autor książki Skandaliści PRL:

Brawurowa ucieczka przez niemal pół kraju przysporzyła Najmrodzkiemu wielu sympatyków. W tamtych czasach społeczeństwo raczej nie przepadało za milicją, więc taki człowiek jak „Szaszłyk”, który przez lata pozostawał nieuchwytny dla organów ścigania, musiał wzbudzać uznanie. (…) Przedstawiciele milicji z triumfem obwieścili swój sukces na konferencji prasowej. Zapowiedzieli też szybki proces przestępcy.


Reklama


Jako recydywiście groziło mu aż 25 lat odsiadki. Według ustaleń śledczych straty spowodowane działalnością „króla złodziei” sięgnęły bowiem 220 milionów ówczesnych złotych. Dla porównania średnia pensja w 1984 roku wynosiła nieco ponad 16 800 złotych. Najmrodzki nie zamierzał jednak spokojnie czekać na wyrok.

Kompromitacja organów ścigania

Okazja do kolejnej ucieczki nadarzyła się 5 lutego 1985 roku, gdy przywieziono go na przesłuchanie z aresztu przy Rakowickiej do komendy stołecznej w pałacu Mostowskich. Będąc już w budynku „Szaszłyk” ogłuszył konwojującego go funkcjonariusza, a następnie zabrał mu kluczyk od kajdanek oraz legitymację służbową.

Pałac Mostowskich na zdjęciu z połowy lat 60. XX wieku (domena publiczna).
Pałac Mostowskich na zdjęciu z połowy lat 60. XX wieku (domena publiczna).

Później jakby nigdy nic machnął dokumentem przed oficerem dyżurnym i spokojnie opuścił budynek, a następnie udał się pewnym krokiem na pobliski postój taksówek. Była to całkowita kompromitacja PRL-owskich organów ścigania. Zgodnie z tym co pisze Sławomir Koper:

Sprawą osobiście zainteresował się generał Czesław Kiszczak pełniący wtedy funkcję ministra spraw wewnętrznych. Uznał, że ucieczki Najmrodzkiego kompromitują organy ścigania, w związku z czym od tej chwili złodzieja poszukiwano znacznie bardziej energicznie niż ukrywających się działaczy podziemnej Solidarności. Wbrew pozorom nie przyniosło to większych rezultatów – przez kolejny rok „Szaszłyk” pozostawał na wolności.

Osiem niepokornych życiorysów

Bibliografia

  • Piotr Gabryel, Ścigany król złodziei i mistrz ucieczek, wprost.pl, 5 stycznia 2013 [dostęp: 14.05.2025]
  • Sławomir Koper, Skandaliści PRL, Wydawnictwo Fronda 2025.
Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.