Grecki historyk Herodot około 600 roku p.n.e. napisał o Lidyjczykach: „Są oni, o ile wiemy, pierwszymi z ludzi, którzy bili złote i srebrne monety i nimi się posługiwali; pierwszymi też byli kramarzami”. O tym jakie skutki dla ludzkości miało pojawienie się kruszcowego pieniądze pisze w swojej książce David McWilliams.
Nazywając Lidyjczyków kramarzami Herodot, podkreśla, że byli biegli w handlu. Było to określenie pogardliwe, tak samo jak uwaga Napoleona, że Brytyjczycy są narodem sklepikarzy. Świat zbudowali jednak sklepikarze.
Reklama
Wyzwalająca rola pieniądza
Kramarze mają własną energię, prężność związaną z pieniądzem, a nie działaniami wojennymi. Dzięki umiejętności handlu Lidyjczycy zdobyli olbrzymią władzę. Ich stolica, Sardes, była prężnie działającym ośrodkiem działalności kupieckiej, wokół którego powstało imperium zajmujące większą część terytorium współczesnej zachodniej Turcji.
Herodot opisał zwyczaje zamieszkujących ten kraj nastawionych na zysk beztroskich rzemieślników jako identyczne z obyczajami cywilizowanymi Greków, z tą jedynie różnicą, że „córy ludu lidyjskiego wszystkie frymarczą swym ciałem”. Najwyraźniej handel i wynalezienie monety wpłynęły na podniesienie statusu lidyjskich kobiet, które miały możliwość handlowania wraz z mężczyznami.
W świecie, w którym kobieta rzadko była uważana za coś więcej niż przedmiot, kobiety z Lidii mogły odmówić wybranemu dla nich kandydatowi i same wybrać sobie oblubieńca. Nie przypisując temu zwyczajowi nadmiernej wagi (w końcu w starożytności panowało niemal powszechne niewolnictwo), należy zauważyć, że wczesne oznaki emancypacji kobiet podkreślają wyzwalającą rolę pieniądza.
Zanim powstało imperium lidyjskie, ilość pieniądza w każdym królestwie stanowiła sumę obfitości zbiorów i podbojów. Dzięki rewolucyjnemu wynalazkowi, jakim były monety, Lidyjczycy zerwali połączenie pomiędzy cyklami pór roku a pieniądzem, tworząc autonomiczne źródło złotych krążków.
Zerwanie więzi pomiędzy pieniądzem a jego wywodzącą się z rolnictwa i opartą na energii podstawą, którą było zboże, mogło skłonić Lidyjczyków do zadawania sobie pewnych pytań natury filozoficznej: Czym w istocie jest pieniądz? Czy pieniądz może być pożyteczny albo marnotrawny? Czy można czerpać z niego zyski? Czy w gospodarce może być za dużo pieniądza?
Zwiększenie możliwości handlowych
Nie wiemy, czy naprawdę zadawali sobie tego rodzaju pytania, są one jednak nadal aktualne. Wiemy na pewno, że nurtowały filozofów greckich, którzy korzystali z tego wspaniałego wynalazku Lidyjczyków.
Reklama
Monety miały tak wiele oczywistych zalet, że rozprzestrzeniły się w całym wschodnim regionie Morza Śródziemnego. Większa liczba monet w obiegu przełożyła się na większe możliwości handlowe, a to z kolei przyspieszyło wymianę – pieniądze przechodziły z rąk do rąk coraz szybciej.
Dzięki monetom pieniądze mogły ciężej pracować, a większa ilość pieniądza w obiegu wpłynęła na rozkwit handlu bazarowego. Powstanie rynków zbytu szerokiego wachlarza towarów lokalnych i zagranicznych przyczyniło się do ogromnych zmian w gospodarczej i organizacyjnej strukturze społeczeństwa.
Rynek stał się najważniejszym mechanizmem organizacyjnym: w jego ramach następowała alokacja zasobów w społeczeństwie, a ceny odzwierciedlały ilość towarów i zmieniały się wraz z wahaniami podaży i popytu. Lidyjczycy stopniowo dochodzili do systemu gospodarczego, który zaczynał przypominać współczesną gospodarkę.
Łącznik między kulturami
Lidyjczycy mieli elektrum, z którego można było bić monety, a przez ich stolicę Sardes przebiegał Jedwabny Szlak, co umożliwiało im prowadzenie wymiany handlowej ze Wschodem i Zachodem, na linii łączącej Morza Egejskie i Śródziemne z Eufratem, Persją, a dalej z Indiami i Chinami. Linia biegnąca z północy na południe łączyła Lidię ze stepami Eurazji przez Morze Czarne, co otwierało dodatkowe szlaki wymiany handlowej.
Reklama
Sardes stanowiło główny węzeł na najchętniej uczęszczanym szlaku handlowym starożytności, przyciągało więc kupców i towary z całego świata. Wzdłuż prowadzących do niego dróg rozlokowały się liczne tawerny goszczące wędrownych sprzedawców, którzy mówili wieloma językami, kupowali i sprzedawali produkty pierwszej potrzeby, takie jak piwo, zboże, oliwa, wino czy wyroby z gliny, ale i towary zbytkowne, czyli perły, perfumy, ceramikę, tkaniny, kość słoniową czy marmur.
Monety stanowiły łącznik pomiędzy kulturami. Dzięki nim przybysze stawali się mniej obcy. Nawiązywano dalekosiężne relacje, którym sprzyjał uniwersalny środek płatniczy.
Przed wprowadzeniem w Lidii złotej monety wymiana handlowa była trudna i mozolna. Złoto musiało być ważone i sprawdzane przez bankierów. Łatwo można sobie wyobrazić, jakie to było czasochłonne: trzeba było przecież wszystko dokładnie zważyć i przeliczyć. Kupców łączyły skomplikowane relacje debetu i kredytu.
Kilka tysięcy lat wcześniej Sumeryjczycy wynaleźli stopy procentowe, dzięki czemu pieniądz zyskał cenę, a czas – wartość. Lidyjczycy odziedziczyli po nich ten system, lecz znacznie go rozwinęli. Na początku monety bił wyłącznie władca, lecz niedługo później zaczęli się w to angażować również złotnicy i kupcy, którzy wyrabiali monety o wybranej przez siebie wadze i określonej czystości.
Reklama
Monopol państwa na bicie monet
Monety przybywały do Sardes ze wszystkich stron świata, a tamtejsi złotnicy przetapiali je na własną modłę, doprowadzając do sytuacji, w której w obiegu istniało wiele różnych walut. Sytuacja ta prowadziła do częstych sporów, ponieważ kupcy nie znali wartości wszystkich monet znajdujących się w obiegu.
System ten aż się prosił o ujednolicenie. Za panowania króla Gygesa (680–645 r. przed naszą erą) Lidyjczycy wprowadzili monopol państwa na bicie monet. Kolejnym przejawem ich geniuszu było umieszczenie na monetach królewskiej pieczęci przedstawiającej głowę lwa. Pieniądz stał się synonimem władzy państwowej i ten model polityki pieniężnej przetrwał wiele tysiącleci.
Przejęli go Grecy i Rzymianie, a lidyjską innowację, oficjalną monetę państwową, wprowadzono niemal we wszystkich pozostałych państwach i imperiach. Bicie monet stanowiło i stanowi po dziś dzień źródło ogromnej scentralizowanej władzy. Przed standaryzacją monety były niczym języki – niektórzy rozumieli ich znaczenie, inni nie. Po niej oficjalna moneta stała się językiem urzędowym handlu. Jedna waluta to mniej sporów, mniej barier z punktu widzenia wymiany handlowej, lepsza integracja rynku i większy wybór towarów.
Nowa gospodarka
Dzięki królowi Krezusowi (ok. 560–546 r. przed naszą erą) Lidia, mała społeczność kupiecka granicząca na wschodzie z Persją, a na zachodzie z Egeą, przeistoczyła się w pierwsze imperium opierające się po części na bogactwie pochodzącym z handlu, a nie wyłącznie z wojny i podbojów.
Reklama
Monopol państwa na pieniądz sprawił, że na scenie nowej gospodarki pojawiło się dwóch graczy: emitent, czyli państwo, i użytkownicy, czyli obywatele. Jesteśmy użytkownikami pieniądza, a nie jego emitentami. Każdy chciałby zostać emitentem, moje dzieci są na przykład przekonane, że ja nim jestem, ale to nieprawda. Jesteśmy użytkownikami, którzy próbują oszczędzać pieniądze, gromadzić je, a przede wszystkim ograniczać wydatki.
Może nam zabraknąć pieniędzy, dzieje się tak w istocie bardzo często. Pracujemy, żeby je zarabiać, wymieniając na nie godziny swojego czasu. Emitent nie musi tego robić. Uprawnienia do emitowania prawnych środków płatniczych dzierży państwo. Na jego terytorium mamy obowiązek używać obowiązującej w nim waluty.
Nie można płacić dolarami tam, gdzie obowiązuje euro, i vice versa. Można próbować fałszować banknoty, lecz zazwyczaj kończy się to więzieniem. Państwo natomiast może wyemitować tyle pieniądza, ile chce, co jest ogromnym przywilejem, największym, jakim dysponują władze, poza zdolnością do wypowiedzenia wojny.
Zmiany społeczne
Złoto wydobywane w Lidii wzmocniło państwo, a państwo wzmocniło wartość złota, przekuwając je w pieniądz. Z czasem Lidyjczycy doszli do wniosku, że warto by było podzielić monety na mniejsze sztabki, co umożliwiłoby wymianę większej ilości towarów z większą liczbą ludzi.
Reklama
Mniejsze nominały, o wartości jednego dnia pracy czy małej części zbiorów, pomogły Lidyjczykom stworzyć gospodarkę rynkową sterowaną oddolnie, opartą na wolnym handlu, złożoną głównie z drobnych sprzedawców detalicznych, czyli sklepikarzy i kramarzy, którymi pogardzali wielcy tego świata, tacy jak Napoleon czy Herodot. Przejście z zależności od rolnictwa do relatywnej niezależności sprzedawcy musiało wpłynąć na radykalną zmianę postrzegania świata.
Pieniądz wpłynął na rozszerzenie relacji biznesowych Lidyjczyków, ale też puli ich genów. W przeciwieństwie do przedstawicieli sterowanych odgórnie gospodarek z przeszłości, oni nie musieli już zawierać małżeństw w ramach jednego plemienia. Posagi w monetach pozwalały na zawieranie małżeństw między przedstawicielami różnych nacji, zakładanie rodzin z członkami innych plemion i spotkania odmiennych kultur.
Pieniądz wsączył się w każdy aspekt życia społecznego – kapłani przyjmowali dary pieniężne, kulturę i sztukę zaczęto wyceniać w pieniądzu, rozwiązywano też za jego pomocą spory. Osoby uznanej za winną kradzieży nie trzeba już było w odwecie kamienować na śmierć, mogła po prostu zapłacić grzywnę.
Wspólny mianownik
W społeczeństwie, które rozumiało pieniądz, wszelkie sprawy życia codziennego można było sprowadzić do wspólnego mianownika. Wielka organizacyjna siła pieniądza, nazywana przez ekonomistów prawem jednej ceny, znacznie uprościła zjawiska, które do tej pory były bardziej złożone, dzięki czemu życie w Lidii i jej gospodarka stały się o wiele bardziej zrozumiałe.
Reklama
Wszystko dało się wycenić przez porównanie do czegoś innego, więc Lidyjczycy mogli dokonywać świadomych wyborów między bochenkiem chleba, dzbanem oliwy, kubkiem wina, stosunkiem z prostytutką, wełnianą tuniką a zapłaceniem podatków, ponieważ dzięki monetom ich wartość dało się porównać z dniówką pracy.
Jedną z najczęstszych życiowych motywacji jest obietnica statusu, który wynika z posiadanych pieniędzy. Nabycie go wymagało jednak wypracowania nowego sposobu myślenia i nabycia nowej umiejętności – zrozumienia pieniądza. Nie można już było opowiadać wszem wobec, że bogowie namaścili cię na władcę, trzeba było się nauczyć rachować.
Umiejętność liczenia pcha nas w kierunku racjonalności, ponieważ matematyka objaśnia świat. Świat zrobił dzięki pieniądzowi wielki krok naprzód, miała w nim bowiem miejsce wielka rewolucja osobista, społeczna i intelektualna, która przyniosła zupełnie nową organizację społeczeństwa – wokół pieniądza.
Wprowadzenie monety i umiejętność liczenia są zalążkiem ewolucji trwającej całe stulecia – od wiary do racjonalizmu. Proces ten zapoczątkowali Lidyjczycy, a ich sąsiedzi Grecy, mistrzowie logiki, zaangażowali się weń z niespotykanym dotychczas entuzjazmem.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Davida McWilliamsa pt. Pieniądz. Historia ludzkości (Marginesy 2025). Przykład: Diana Wierzbicka. Premiera 8 października, ale już dzisiaj możecie zamówić swój egzemplarz.