Wiejski warsztat tkacki. Muzeum Rolnictwa w Szreniawie

Dlaczego polska sztuka ludowa... przestała być ładna? Historia Eleonory Plutyńskiej daje do myślenia

Strona główna » Międzywojnie » Dlaczego polska sztuka ludowa... przestała być ładna? Historia Eleonory Plutyńskiej daje do myślenia

Sztuka ludowa zawsze była czym innym dla mieszkańców wsi, a czym innym dla miastowych, którzy próbowali ją opisać, zrozumieć albo docenić. W dwudziestoleciu międzywojennym polskie władze po raz pierwszy zaczęły otaczać wytwory chłopskiego rękodzieła pewną formalną „ochroną” i oficjalnie je promować. Wówczas jednak wychodziły na jaw procesy, które z zewnątrz trudno było pojąć.

Do myślenia daje epizod z lat 30. XX wieku, w który aktywnie zaangażowana była Eleonora Plutyńska – wówczas młoda artystka z Pracowni Tkaniny Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie.


Reklama


Po ukończeniu studiów zaangażowano ją w publiczny projekt mający na celu, jak sama wspominała, „opiekę nad tkactwem ludowym wschodnich województwo Polski”. W jego ramach między innymi pochylała się nad fenomenem wiejskich tkanin dwuosnowowych, czy też podwójnych.

„Cała mądrość pracowni nie była w stanie odcyfrować tej techniki”

Jak wyjaśnia Magdalena Stopa, autorka biografii wydanej pod tytułem Eleonora Plutyńska. Wielka dama polskiej tkaniny, oryginalność tkanin podwójnych polegała „na użyciu dwóch osnów, zazwyczaj każdej w innym, kontrastowym kolorze”:

Powstają dwie warstwy, łączone podczas tworzenia wzorów nićmi wątku. Obie strony tkaniny są swoimi rewersami, kolor wzoru jednej stanowi kolor tła drugiej i odwrotnie. Same wzory mogą być bardzo złożone.

Niebieskie drzewka. Tkanina dwuosnowowa Eleonory Plutyńskiej.
Niebieskie drzewka. Tkanina dwuosnowowa Eleonory Plutyńskiej.

Gdy sama Plutyńska po raz pierwszy zobaczyła taką tkaninę na studiach była oniemiała. Mówiła później, że był to dla niej i innych studentów, a nawet wykładowców, eksponat trudny do pojęcia:

Oczy nasze przywykłe do wełny barwionej roślinnie raziła surowość koloru. Niemniej, mimo złego barwienia tkanina posiadała wdzięk niezrównany. Przejrzysty, śliczny rysunek drzewka zachwycił nas. […]

Cała zbiorowa mądrość fachowa pracowni nie była w stanie odcyfrować tej techniki, rozplątać jej tajemnicy (…) [Nikt nie przypuszczał], że tkaniny te były robione na zwykłym czteropodnóżkowym i czteronicielnicowym warsztacie, jaki znajduje się w każdej chałupie okolic Sokółki i Białegostoku.


Reklama


Dywan z kwiatem i korowodem

Technika była bardzo pomysłowa, choć nieprzesadnie skomplikowana. Jak pisze Magdalena Stopa w swojej książce: „By powstała tkanina dwuosnowowa, obie warstwy osnowy nawija się na jeden wał poziomego krosna. Następnie wątek przeplata się w jednej i drugiej warstwie splotem płóciennym, czyli najprostszym splotem tkackim. Obie warstwy łączą się poprzez ręcznie wybierane wzory”.

W ten sposób powstawały niegdyś zwłaszcza obrzędowe dywany ślubne, na których poza motywami geometrycznymi czy kwiatowymi ukazywano i „korowód weselny, w którym figurki ludzkie przeplatają się z figurkami zwierząt reprezentujących dobytek w wianie panny młodej prowadzony w nowy dom mężowy”.

Tekst stanowi fragment książki Magdaleny Stopy pt. Eleonora Plutyńska. Wielka dama polskiej tkaniny (Wydawnictwo Marginesy 2025)

Dlaczego tkaniny zatraciły piękno?

Takie dywany były kiedyś najprawdziwszymi dziełami sztuki. Tyle, że z niezrozumiałych w ocenie przybyszy z miasta… przestały nimi być. Plutyńska wspominała, że w 1934 roku wybrała się w okolice Sokółki na Podlasiu, by rozwikłać zagadkę: dlaczego kiedyś piękne wiejskie tkaniny, choć nadal je wytwarzano, zatraciły swój charakter i estetykę. Stały się wprost „złe”.

Poruczono mi misję odnalezienia i wydobycia ze skrzyń – dobrych, starych tkanin, zestawienia ich z tkaniną dzisiejszą i stwierdzenia na gorącym uczynku – w czasie tkania – gdzie jest ta pięta achillesowa, gdzie jest ta dziura, przez którą ucieka całe piękno i w ogóle istotny sens rzeczy. Oglądałam piękne stare tkaniny, wyciągnięte ze skrzyń babek, których wnuczki odrabiały z zapałem «kapy» białostockie”.


Reklama


Sztuka po miejsku i po chłopsku

Problemem okazało się praktyczne wiejskie podejście i różnice w gustach między chłopami a mieszkańcami miast, zwłaszcza tak zwaną inteligencją.

Dokładnie wtedy, gdy Warszawa po raz pierwszy zaczynała zachwycać się ludową sztuką, na wsiach w najlepsze zachłystywano się… miejskimi wzorami, a to co stare i prowincjonalne szło w odstawkę. Szczególnie jeśli przyjęcie pomysłów z miasta było nie tylko zdaniem chłopów atrakcyjne, ale też prostsze i ewentualnie tańsze.

Wiejski warsztat tkacki. Muzeum Rolnictwa w Szreniawie
Wiejski warsztat tkacki. Muzeum Rolnictwa w Szreniawie (fot. Kamil Janicki).

Tak właśnie działo się w przypadku tkanin podwójnych. W książce Eleonora Plutyńska. Wielka dama polskiej tkaniny czytamy:

„Odrabiać «kapy» białostockie” znaczyło tyle, ile imitować wzory kap przemysłowo produkowanych w Białymstoku, wówczas dużym ośrodku tkackim. Fabryczne tkaniny – dla mieszkańców podlaskich wsi trudno dostępne ze względu na cenę – były masowo kopiowane na domowych krosnach, właśnie przy zastosowaniu techniki dwuosnowowej.

Tkano wówczas z mechanicznie przędzonej wełny o krzykliwych kolorach, uzyskiwanych dzięki łatwym do kupienia barwnikom anilinowym. Zarzucono też dawne, obrzędowe wzory. W efekcie mozolnie, ręcznie tkane wyroby traciły cechy, które wcześniej czyniły z nich sztukę.

Źródło

Powyższy tekst pochodzi z książki Magdaleny Stopy pt. Eleonora Plutyńska. Wielka dama polskiej tkaniny (Wydawnictwo Marginesy 2025).

Autor
Grzegorz Kantecki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.