Rozpoczęty w drugiej połowie XVI wieku podój Syberii zajął Moskwie ostatecznie blisko 150 lat. Zdobycie ziem rozciągających się od Uralu aż po Ocena Spokojny przyniosło carom nie tylko ogromne zyski, ale również sprawiło, że obecnie Rosja jest największym państwem na świecie. O tym, jak wyglądały pierwsze dekady rosyjskiej ekspansji na te ziemie pisze Sławomir Koper w książce Syberia po polsku.
Wielkie odkrycia geograficzne stały się impulsem do kolonizacji nowo poznanych terytoriów, ale w większości przypadków były to prywatne przedsięwzięcia finansowe grup inwestorów. W tym celu zakładano kompanie handlowe mające za zadanie nie tylko podbić zamorskie obszary, lecz także zapewnić ich skuteczną eksploatację.
Reklama
Prywatne inicjatywy
Dzięki monopolowi handlowemu udziałowcy korporacji zapewniali sobie duże zyski, a władze państwowe odnotowywały odpowiednio wysoki napływ podatków. Sztandarowym tego przykładem była powołana w 1600 roku Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, która zmonopolizowała handel na Dalekim Wschodzie i podporządkowała sobie Indie.
W podobny sposób działały również kompanie holenderskie. Niderlandzkie korporacje upadły wraz z utratą znaczenia politycznego Holandii, a Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska stała się zbyt potężna jak na standardy rządu Jego Królewskiej Mości. Z tego powodu od początku XIX wieku odbierano jej kolejne przywileje i likwidowano monopole, aż wreszcie w 1858 roku, po wybuchu powstania sipajów, władze w Londynie przejęły kontrolę nad Indiami.

Kompania istniała jeszcze przez kilkanaście lat, aż ostatecznie została rozwiązana. Nie zmienia to jednak faktu, że była najpotężniejszą korporacją w dziejach świata, która nie tylko posiadała własną armię, lecz także biła monetę i zawierała traktaty z innymi państwami.
Podobnie działo się w Europie Wschodniej. Na Kresach Rzeczypospolitej kolonizowano żyzne ziemie ukraińskie, gdzie powstawały niemal niezależne od władzy centralnej państewka magnackie z własnymi armiami i biurokracją. Także podbój Syberii przez Rosję rozpoczął się od prywatnej inicjatywy niezwykle bogatego rodu Stroganowów.
Byli cieniem potęgi dawnych Mongołów
Zachodnia Syberia wchodziła wówczas w skład mongolskiego chanatu powstałego na gruzach Złotej Ordy obejmującej ogromne obszary wschodniej Europy i zachodniej Azji. Część jej dawnych terytoriów opanował niebawem moskiewski car Iwan Groźny, ale po skierowaniu ekspansji w stronę Inflant i Morza Bałtyckiego nie był osobiście zainteresowany podbojem Syberii.
Zdawał sobie jednak sprawę z bogactwa tamtejszych terenów, a szczególnie z możliwości importu skórek zwierząt futerkowych wysoko cenionych w Europie. Dlatego też wydał zgodę, by Stroganowowie ruszyli na wschód, zachowując dla siebie udział w przyszłych zyskach.
Reklama
Uczciwie trzeba przyznać, że pierwsze wyprawy za Ural nie były zbyt liczne. Bardziej przypominały ekspedycje hiszpańskich konkwistadorów, gdzie kilkuset zabijaków wyposażonych w broń palną podbijało wielomilionowe państwa indiańskie w Ameryce. Tylko że Hiszpanie stawali wobec wysoko rozwiniętych kultur Azteków, Inków czy Majów, natomiast rosyjscy zdobywcy mieli przeciwko sobie Mongołów i prymitywne plemiona azjatyckie walczące za pomocą łuków i włóczni.
Warto też pamiętać, że XVI-wieczni Mongołowie mieli niewiele wspólnego z armią Czyngis-chana i jego następców, którzy stworzyli jedno z największych imperiów w dziejach ludzkości. Gdy Rosjanie ruszali na podbój Syberii, możliwości zbrojne tamtejszego chanatu były stosunkowo niewielkie, a taktyka i uzbrojenie przestarzałe, kwalifikujące się bardziej do epoki średniowiecza. Problem stanowił jednak fatalny klimat, który często sprawiał znacznie więcej problemów niż tubylcy.

Ekspedycja Jermaka Timofiejewicza
Na czele pierwszej ekspedycji stanął Jermak Timofiejewicz – wcześniej pirat na Wołdze. Był to człowiek przedsiębiorczy i odważny, który z radością przyjął ofertę organizacji wyprawy, gdyż w Rosji czekałby go stryczek lub pal. We wrześniu 1581 roku wyruszył za Ural na czele 700 ludzi, wśród których byli najemni żołnierze Stroganowów, jeńcy wojenni, a nawet zbiegły mnich pełniący obowiązki kucharza. Główne siły tworzyli jednak kozacy.
Aby nie mylić ich z wojownikami znanymi nam z terenów Rzeczypospolitej, warto zaznaczyć, że rosyjscy kozacy byli konnymi żołnierzami osiedlającymi się na prawie wojskowym z obowiązkiem służby carowi. Chociaż faktycznie przeważali wśród nich Rosjanie, nie brakowało też banitów i awanturników różnego pochodzenia. Bez wątpienia znali się jednak na wojennym rzemiośle oraz pożądali łupów i grabieży.
Reklama
Ta niewielka armia kilkakrotnie pokonała znacznie liczniejsze oddziały chana Kuczuma, docierając aż do rzeki Ob. Dwa lata po rozpoczęciu wyprawy Timofiejewicz utonął w Irtyszu, a niedobitki jego oddziału rozpierzchły się – jednak pierwszy krok został zrobiony. Iwan Groźny przyjął tytuł cara Syberii i rozpoczął się regularny podbój, który przyszedł Rosjanom stosunkowo łatwo.
„Przelewaliśmy krew, cierpieliśmy niedostatek”
Kuczum został ostatecznie pokonany w 1598 roku i zginął (jego siły rozbił 400-osobowy oddział), ale warto pamiętać, że realna władza Moskwy w praktyce ograniczała się do budowanych przez Rosjan ostrogów – ufortyfikowanych osad nad rzekami będącymi podstawowymi szlakami komunikacyjnymi.

Były to prymitywne konstrukcje drewniane otoczone palisadą i wyposażone w wieżyczki, w których znajdowały się domy mieszkańców i pomieszczenia dla załogi wojskowej. W latach 20. XVII stulecia ich liczba sięgała pięćdziesięciu. To właśnie z ostrogów kontrolowano miejscową ludność i ściągano jasak – podatek płacony głównie w futrach (najwyżej ceniono skórki soboli), ale również w kruszcach, w które obfituje Syberia.
Apetyt Rosjan rósł w miarę upływu czasu i śladem Timofiejewicza ruszyli jego następcy. Wyprawiali się coraz dalej na wschód, zakładali nowe osady, które po latach przekształciły się w miasta. Na przykład początki Jakucka nad Leną sięgają 1631 roku, kiedy to Kozak Piotr Biekietow z 20-osobową załogą rozpoczął budowę umocnionej osady.
Reklama
Dowódca nie ukrywał, że warunki były bardzo trudne. „W ciągu tych dwóch i pół roku przelewaliśmy krew, cierpieliśmy niedostatek, głodowaliśmy, jedliśmy wszelkie obrzydlistwa i plugawiliśmy swoje dusze” .
Moskwitin dociera do Pacyfiku
W 1639 roku Iwan Moskwitin na czele 20 ludzi dotarł do Pacyfiku i założył Ochock, natomiast osiem lat później Siemion Dieżniow trafił nad Kołymę i jako pierwszy Europejczyk przepłynął cieśninę nazwaną później nazwiskiem Vitusa Beringa. Rosjanie zbliżyli się do brzegów Ameryki, co umożliwiło ich późniejszą ekspansję na teren Alaski.

Jedynym niespenetrowanym terenem pozostało dorzecze Amuru w pobliżu granicy z Chinami. Jako pierwszy dotarł tam w 1643 roku Kozak, Wasilij Pojarkow, który na czele 130-osobowej załogi wyruszył łodziami dopływem Amuru, Zeją. Po pokonaniu głównego nurtu rzeki dopłynął do Morza Ochockiego, ale w swoim raporcie nie ukrywał, że zawładnięcie obszarami nad Amurem będzie trudnym zadaniem.
Miejscowe plemiona okazały się nieprzyjazne, warunki klimatyczne wyjątkowo uciążliwe i z tego powodu w ciągu trwającej trzy lata ekspedycji stracił połowę ludzi. Sugerował zwierzchnikom, że skuteczne ściąganie daniny będzie możliwe dopiero po wybudowaniu co najmniej trzech fortec i zaangażowaniu znacznie większych sił niż dotychczas.
Reklama
Wyprawa Chabarowa
Trzy lata później na czele setki kozaków w dół Amuru wyruszył Jerofiej Chabarow. Ten potomek chłopów, który doszedł do ogromnego majątku dzięki handlowi, zorganizował prywatną wyprawę, mając nadzieję na duże zyski. Był człowiekiem brutalnym, rzutkim i energicznym, swoim zachowaniem przypominał hiszpańskich konkwistadorów podbijających Nowy Świat.
Z racji osiągniętej pozycji był pewien bezkarności – nie tylko w sposób bezwzględny prowadził interesy, lecz także „zabierał cudze żony, nikogo nie pytając”. Podczas wyprawy Amurem stosował taktykę „ognia i miecza”, łupiąc bezlitośnie tubylców. Sam przyznawał się do zdobywania informacji i skórek sobolowych poprzez tortury, gdyż krajowców „smażył i pytał”.

Jego raport do władz był jeszcze bardziej pesymistyczny niż poprzednika – Chabarow uznał bowiem, że do podbicia i utrzymania nadamurskich terenów będzie potrzebne co najmniej sześć tysięcy żołnierzy.
Sytuację dodatkowo pogarszał fakt, że do zwierzchnictwa i prawa do pobierania jasaku rościły sobie pretensje Chiny, co oznaczało groźbę konfliktu zbrojnego z Państwem Środka. Zresztą już podczas wyprawy Chabarowa Chińczycy zniszczyli założony przez niego (lub przez Pojarkowa) fort Ałbazin (…). Konflikt z Chinami był nieunikniony, zwłaszcza że w 1656 roku na granicy z cesarstwem Rosjanie założyli Nerczyńsk. Niebawem faktycznie miało dojść do konfrontacji (…).
Brutalność i bezwzględność Chabarowa nie zaszkodziły jego sławie. Wciąż uchodzi za jednego z najważniejszych eksploratorów Dalekiego Wschodu, a powstałe w połowie XIX wieku miasto położone u ujścia Ussuri do Amuru otrzymało jego imię. Nazwę tę nosi do dziś.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Syberia po polsku (Wydawnictwo Fronda 2025). Premiera 25 listopada, ale już dziś możesz zamówić swój egzemplarz.
Kraina polskich marzeń, odkryć i legend

Ilustracja tytułowa: Kozacy pod wodzą Jermaka zdobywają Syberię. Obraz Wasilija Surikowa (domena publiczna).







