Odebrała staranne, wszechstronne wykształcenie i znała pięć języków. Nuncjusz papieski, który ją spotkał w Krakowie, donosił do Rzymu, że „polski król ma przy sobie siostrę, której rozsądek przewyższa jego”. „Była najmądrzejszą kobietą w Polsce” – podkreśla szwedzki historyk Herman Lidqvist w książce Przez Bałtyk.
[W 1594 roku Zygmunt III Waza powrócił do Polski po tym, jak obrano go także królem Szwecji. Jego siostra Anna pozostała jednak w skandynawskim królestwie]. Dostała w lenno zamek Stegeborg. Kazała założyć tam duży ogród ziołowy i otworzyła aptekę.Reklama
Środowe wesele
Kiedy mieszkała w Stegeborgu, stała się sławna z powodu tak zwanego onsdagsbröllop, czyli „środowego wesela”. Jedna z jej dam dworu, Sigrid Brahe, zakochała się w Johanie Gyllenstiernie, jednak rodzice mieli wobec niej inne plany i zmusili ją do zaręczyn z Erikiem Bielkem. Wtedy do akcji wkroczyła królewna Anna i zorganizowała w marcu 1595 roku ślub Sigrid z Johanem w swojej kaplicy zamkowej.
Normalnie nikt wtedy nie brał ślubu w środy, stąd nazwa tego skandalu. Rodzina Bielke poczuła się upokorzona i zażądała zadośćuczynienia. Domagali się kary śmierci dla Johana Gyllenstierny, a Erik Bielke chciał wyzwać rywala na pojedynek. Skończyło się na rocznym areszcie domowym dla nowo poślubionych małżonków i dwóch tysiącach talarów kary, z czego połowa miała być przekazana na biednych, a połowa rodzinie Bielke. (…)
Religijna tolerancj
Sama Anna nigdy nie wyszła za mąż, chociaż mówiono o wielu konkurentach, takich jak arcyksiążę Maksymilian z Austrii, książę francuski, bratanek byłego polskiego monarchy Stefana Batorego czy margrabia brandenburski Jan Jerzy. Łączyła ją bliska zażyłość z Gustafem Brahem, ale Zygmunt uważał, że powinna wyjść za kogoś dorównującego jej rangą.
Wielką miłością darzyła dzieci Zygmunta, a jej ulubieńcem został Władysław. Katarzyna Jagiellonka wychowywała córkę w wierze katolickiej, jednak po jej śmierci, przypuszczalnie pod wpływem drugiej żony ojca Gunilli Bielke, Anna przeszła na luteranizm i pozostała protestantką przez resztę swego życia, również w Polsce, do której musiała uciekać po bitwie pod Linköping [stoczonej w 1598 roku, która doprowadziła do detronizacji Zygmunta III Wazy].
Reklama
Pomimo różnic religijnych Anna stała się ulubienicą swej ciotki Anny Jagiellonki, głęboko wierzącej katoliczki, która z braku własnych potomków przelała całą swą miłość na dzieci i wnuczęta siostry. W roku 1595 przesłała w prezencie kosz owoców dla rodziny królewskiej z życzeniami zdrowia i dopiskiem: „Ale prosimy, aby też i najmilsza nasza Hanusia uczestniczką go była, a za co pomarańcze od nas miała”.
Królewna Anna utrzymywała również bliskie kontakty z pierwszą żoną Zygmunta Anną Habsburżanką, która tak jak ciotka Anna była oddaną katoliczką. Dopiero po drugim ślubie monarchy z siostrą zmarłej żony nastrój na dworze królewskim się zmienił. Anna Wazówna nie czuła się tam mile widziana, przeniosła się więc do protestanckiego rejonu Polski, chociaż nie zaprzestała kontaktów z bratem.
Szkoła wazowianek
Królewna pocieszała krewnych i ofiary terroru Karola [Sudermańskiego, który przejął władzę w Szwecji], a także pomagała potomkom Szwedów [wygnanych nad Wisłę z racji współpracy z Zygmuntem] utrzymać się w nowym kraju. Na własną rękę sfinansowała również wykształcenie wielu młodych Szwedów.
Otrzymała dożywotnio dwa zamki, w Brodnicy i w Golubiu, znajdujące się sto pięćdziesiąt kilometrów na północ od Warszawy, które przebudowała w stylu renesansowym. Te siedziby stały się ośrodkami wsparcia zarówno dla szwedzkich, jak i polskich protestantów, a Anna została ich orędowniczką.
Reklama
Założoną w Warszawie w 1925 roku protestancką szkołę żeńską nazwano jej imieniem, a jej uczennice nosiły miano „wazowianek”. Szkoła działała aż do roku 1944. Nieopodal miejsca, w którym się znajdowała, na placu obok ewangelickoaugsburskiego kościoła Świętej Trójcy, stoi kamień ją upamiętniający.
Honorowa królowa… botaniki
Anna mieszkała w swoich zamkach i rozwijała liczne zainteresowania, głównie w zakresie nauk przyrodniczych, ale także teologii i innych dyscyplin wiedzy. Uniwersytet Jagielloński przyznał jej honorowy tytuł „królowej botaniki polskiej”.
Sfinansowała wydanie największego dzieła botanicznego czasów przed Linneuszem — pięciu obszernych tomów autorstwa krakowskiego profesora Szymona Syreńskiego, 1540 stron z ilustracjami i opisami 765 europejskich roślin, przede wszystkim leczniczych. Inwestycja ta wymagała sprzedaży części jej klejnotów. Nie była to ani pierwsza, ani ostatnia taka potrzeba.
Wartość klejnotów Anny szacowano na dwieście tysięcy talarów. Nie licząc tych, które zostały w Szwecji i wpadły w ręce księcia Karola.
Któregoś razu Anna próbowała sprzedać swoje kosztowności rosyjskiemu carowi Dymitrowi Samozwańcowi. Potrzebowała pieniędzy na kolejny projekt. Do Moskwy udała się piętnastoosobowa delegacja pod przewodnictwem zaufanego człowieka króla, Stanisława Niemojewskiego. Wieźli ze sobą zieloną skrzynię wypełnioną kunsztowną biżuterią wysadzaną perłami, rubinami, szmaragdami i diamentami.
Zawinięte w sztukę jedwabiu kosztowności szacowano na siedemdziesiąt tysięcy złotych monet. Po dwumiesięcznej podróży posłańcy stanęli przed carem, który poprosił o dzień do namysłu. Następnego dnia stracił życie w wyniku zamachu stanu, a biedny Niemojewski trafił za kratki. Do jego uwolnienia i odzyskania klejnotów królewny konieczna była interwencja Zygmunta.
Lecznicze przedsięwzięcia
Anna badała zioła i ich leczniczą moc, a także dużo eksperymentowała z różnymi ich mieszankami na wszelakie choroby. Produkowane przez siebie lekarstwa rozdawała potrzebującym w pobliskich wioskach.
Reklama
Nie ufała nadwornym lekarzom i ich lekom, a szczególnie upuszczaniu krwi i lewatywom jako remedium na wszelkie choroby. W jej ogrodzie po raz pierwszy w Polsce uprawiany był tytoń, który traktowano wówczas jako roślinę leczniczą. Okolica do dziś znana jest z upraw tytoniu. Stworzyła też własne herbarium, które niestety już nie istnieje, zmiecione przez wichry wojny tak często nawiedzające Polskę.
Najbardziej uczona, najbardziej inteligentna
Anna prowadziła korespondencję z uczonymi w wielu krajach i uważano ją za najbardziej wykształconą i najinteligentniejszą kobietę w Rzeczpospolitej. Choć urodzona w Szwecji, wykazywała autentyczne zainteresowanie tym, co się działo w Polsce, i była bardzo oddana ojczyźnie swojej matki.
Cieszyła się z polskich sukcesów militarnych, a po przegranej przez jej wuja Karola bitwie pod Kircholmem napisała do polskiego dowódcy Chodkiewicza list z gratulacjami i prośbą o uwiecznienie tego zwycięstwa na płótnie.
Królewna Anna doceniała cechy charakteru i kwalifikacje ludzi, bez względu na ich wiarę. Dlatego w jej otoczeniu byli zarówno protestanci, jak i katolicy. Wprawdzie ci ostatni wzdychali ciężko nad jej światopoglądem i wyrażali nadzieję na jej szybki powrót do „prawdziwej wiary”, ale generalnie wszyscy ją bardzo lubili. Z jednym wyjątkiem.
Reklama
Klasyczne oskarżenie
Nie cierpiał jej Karol IX [Sudermański], którego uwierała jej lojalność wobec brata, czemu dał wyraz w swojej słynnej rymowanej kronice. Nazywa ją wstrętną zołzą, oskarża o żądzę władzy i luksusu, a do tego wulgarnie opisuje jej rzekomą rozwiązłość, co jest chwytem stosowanym wobec kobiet od wieków. Karol IX wymienia przy tym dwóch mężczyzn z jej otoczenia: Gustafa Brahego i polskiego sekretarza Adama Grzmowskiego.
Jeszcze silniejszy cios wymierzył jej syn i następca Karola IX, Gustaw II Adolf, za pomocą przeforsowanej w 1611 roku ustawy o wyjęciu spod prawa wszystkich Szwedów, którzy uciekli do Polski. Objęła ona również króla Zygmunta, jego syna Władysława i królewnę Annę.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Szwedom nie wolno było kontaktować się z uchodźcami, a odwiedziny i korespondowanie były zakazane pod groźbą kary śmierci. To samo dotyczyło osób, które uprawiały w Szwecji agitację na rzecz Zygmunta. Uchwała Riksdagu na zawsze zamknęła Annie drogę powrotu do ojczyzny.
Wierna zasadom i uparta
Królewna była sympatyczna i szczodra, a przy tym wierna zasadom i uparta. Mimo licznych nacisków nigdy nie odeszła od wiary luterańskiej. Dostarczało to Zygmuntowi bolesnych chwil, ponieważ znaczyło, że nie mógł jej pochować na Wawelu, jak wszystkich członków rodziny królewskiej w Polsce.
Anna Wazówna zmarła w 1625 roku w Brodnicy. Jej zabalsamowane ciało czekało w sarkofagu na zamku na papieską dyspensę. Jednak papież zaprezentował w tej sprawie zdecydowane stanowisko. Protestantka nie mogła być pochowana wśród katolików. Koniec i kropka.
Anna spoczęła w grobie dopiero, gdy królem Polski został jej ukochany bratanek Władysław, który zorganizował w Toruniu oficjalny, niezwykle wystawny pogrzeb. Trumnę ciągnęło sześć bogato przystrojonych koni w eskorcie dwudziestu czterech ubranych na biało panien z wieńcami z rozmarynu na głowach. Za nimi szło dwudziestu czterech na biało odzianych młodzieńców z pochodniami.
Reklama
W kondukcie uczestniczyły tysiące żałobników, najznamienitszych mieszkańców Torunia, artystów, protestanckich pastorów, przedstawicieli polskich rodzin protestanckich, w tym wyznający kalwinizm książę Krzysztof Radziwiłł, który reprezentował króla.
Władysław IV nie mógł przybyć osobiście, ponieważ papież zabronił mu wzięcia udziału w protestanckim nabożeństwie. Kondukt żałobny udał się do protestanckiego w tamtym czasie kościoła Najświętszej Marii Panny. W przedniej jego części, niedaleko prezbiterium, postawiono piękny sarkofag królewny Anny z białego alabastru.
Po otwarciu krypty grobu w trakcie renowacji kościoła w 1994 roku ukazał się opłakany widok. Szkielet Anny leżał w rogu, brakowało jednej ręki. Wiadomo było, że sarkofag królewny został już raz splądrowany, w 1629 roku w Brodnicy. Niewykluczone, że zdarzyło się to ponownie w Toruniu.
Osoby o takiej pozycji społecznej chowano zawsze w kosztownych strojach i klejnotach. Ubrania Anny zbutwiały, a biżuteria zniknęła. Historyczka sztuki Alicja SaarKozłowska, wybitna znawczyni postaci Anny Wazówny, uważa, że brak kości jednego ramienia może być efektem brutalnego zdzierania biżuterii z jej ciała, a ponieważ bransolety nie dawały się zdjąć, zabrano całe ramię.
W 1777 roku na posadzce katedry w Uppsali znaleziono niespodziewanie złotą bransoletę. Były na niej snopek rodziny Wazów, trzy korony, lew i… monogram Anny Wazówny. Odzyskana bransoleta znajduje się obecnie w zbiorach Zbrojowni Królewskiej.
Przemilczane wyzwania
Badania szkieletu wykazały, że podobnie jak jej matka Katarzyna Jagiellonka, tak i Anna cierpiała na skoliozę. Miała poważnie zdeformowany kręgosłup, wrodzone wgniecenie podstawy czaszki i przodozgryz.
Reklama
Była najwyraźniej mistrzynią w korygowaniu swoich defektów odpowiednio dobranymi strojami i fryzurami, ponieważ nikt z jej współczesnych nie czyni na ten temat żadnych uwag. Przeciwnie, określano ją jako wysoką (około 170 cm wzrostu), postawną i piękną.
Możliwe, że powodem zainteresowania się Anny roślinami leczniczymi były jej własne, niezwykle bolesne problemy zdrowotne.
Ostatni, ekumeniczny pochówek Anny Wazówny odbył się w roku 1995 z udziałem przedstawicieli Watykanu, Kościoła szwedzkiego, świata nauki i polityki. (…) Szczątki Anny Wazówny przeniesio ne do nowej trumny złożono w odrestaurowanym sarkofagu w Toruniu, gdzie spoczywają do dziś.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Hermana Lindqvista pt. Przez Bałtyk. 1000 lat polsko-szwedzkich wojen i miłości. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w 2021 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.