„Któregoś też razu, gdy wychodziłam z kancelarii na korytarz, by zawołać oczekujących na swoją kolej więźniów, potknęłam się o leżącego przy drzwiach mężczyznę tak zbitego, że nie potrafiłabym go rozpoznać, gdybym go znała. Miał całą spuchniętą i...
„Któregoś też razu, gdy wychodziłam z kancelarii na korytarz, by zawołać oczekujących na swoją kolej więźniów, potknęłam się o leżącego przy drzwiach mężczyznę tak zbitego, że nie potrafiłabym go rozpoznać, gdybym go znała. Miał całą spuchniętą i...
Reklama