W drodze do płonących wież strażak Stanley Trojanowski odebrał telefon od syna: „Tato, kocham cię, uważaj na siebie”. Stanley nie wiedział, czy wróci żywy. Do rodziny odezwał się dobę później.
W drodze do płonących wież strażak Stanley Trojanowski odebrał telefon od syna: „Tato, kocham cię, uważaj na siebie”. Stanley nie wiedział, czy wróci żywy. Do rodziny odezwał się dobę później.
Reklama