Bitwa pod Halidon Hill 1333. Jedna z najboleśniejszych klęsk Szkotów w późnym średniowieczu

Strona główna » Średniowiecze » Bitwa pod Halidon Hill 1333. Jedna z najboleśniejszych klęsk Szkotów w późnym średniowieczu

W maju 1333 roku wspierany przez władcę Anglii Edwarda III pretendent do szkockiego tronu Edward Balliol rozpoczął oblężenie Berwick nad graniczną rzeką Tweed. W tej sytuacji szkoccy wielmoże wierni małoletniemu królowi Dawidowi II Bruce’owi zawezwali wojska, które miały przyjść miastu z pomocą. Na ich czele stał sir Archibald Douglas. Do starcia obu stron doszło 19 lipca 1333 roku pod Halidon Hill. Bitwa zakończyła się jedną z największych klęsk Szkotów w późnym średniowieczu. O tym, jak do tego doszło pisze w swojej książce Cezary Namirski.

Armia, którą zebrał sir Archibald Douglas, była liczna, tworzyły ją oddziały ze wszystkich części Szkocji. (…) Rankiem [19 lipca stanęła ona] pod Berwick. (…)


Reklama


Ustawienie i liczebność szkockich wojsk

Strażnik Szkocji ustawił swoje wojska na Witches Knowe, wzniesieniu położonym na północ od Halidon Hill i oddzielonym od niego płytką doliną. Szkocka armia, w całości spieszona, została podzielona na cztery schiltrons [formacje piechoty wyposażonej w piki]. Pierwszym z nich dowodził sir John Randolph, earl Moray, któremu towarzyszyli m.in. lord Andrew Fraser oraz jego bracia Simon i James.

Na czele drugiego oddziału stanął 17-letni wówczas sir Robert Stewart, późniejszy król Szkocji Robert II. Trzecim oddziałem dowodził Hugh, earl Ross, pod którego komendą byli m.in. earlowie Sutherland i Strathearn. Czwartym schiltron, stanowiącym straż tylną, dowodził sam sir Archibald Douglas, któremu towarzyszyli Malcolm, 5. earl Lennox, oraz Alexander Bruce, earl Carrick.

Edward III pod murami Berwick na iluminacji z XV wieku (domena publiczna).
Edward III pod murami Berwick na iluminacji z XV wieku (domena publiczna).

Nie jest pewne, jak liczna była armia Douglasa. Thomas de Burton podaje znacznie przesadzoną liczbę 90 tys. ludzi. Równie mało wiarygodna jest pod tym względem Kronika Lanercost, według której Szkoci stracili w bitwie ponad 36 tys. żołnierzy. Podobnie fantastyczną liczbę podaje Andrew z Wyntoun, według którego armia szkocka liczyła 60 tys. zbrojnych.

Bardziej realistyczny jest XVIII-wieczny przekaz George’a Ridpatha, który pisze, iż „oddziały tworzące armię szkocką miały liczyć 68 tys. ludzi, znacznie więcej, aniżeli Szkoci z reguły wystawiali w polu, i jest mało prawdopodobne, aby były tak liczne – zwłaszcza biorąc pod uwagę straty poniesione w bitwach z Balliolem w poprzednim roku”. Bliski prawdy może być John Sadler, który szacuje siły szkockie na ok. 1200 rycerzy i 13 500 piechurów.

Szyk Anglików

Anglicy zajmowali obronną pozycję na Halidon Hill, co przy defensywnej taktyce dawało im przewagę, podobnie jak podczas bitwy na Dupplin Moor i późniejszej batalii przeciwko wojskom Filipa VI pod Crécy. Ustawienie armii angielskiej było podobne jak na Dupplin Moor – Edward III ustawił swoje siły w trzy formacje.

Centrum zajął monarcha, któremu towarzyszyło spieszone angielskie rycerstwo. Lewym skrzydłem dowodził Edward Balliol, prawym zaś – Thomas z Brotherton, earl Norfolk, piąty syn króla Edwarda I. Na skrzydłach ustawiono łuczników, którzy w ten sposób mieli większą swobodę działania. Podobnie jak w przypadku armii szkockiej, liczebność wojsk Edwarda III i Edwarda Balliola nie jest pewna (w przeciwieństwie do późniejszych kampanii, nie zachowały się żadne listy płac żołnierzy z 1333 roku).


Reklama


Wielkość armii Edwarda III

Thomas de Burton informuje, iż po stronie angielskiej w bitwie wzięło udział 30 tys. ludzi, tę samą liczbę podaje Kronika Lanercost. Liczby te są niewątpliwie przesadzone –armia oblegająca Berwick liczyła prawdopodobnie kilkanaście tysięcy ludzi, była ponadto osłabiona dezercjami oraz stratami poniesionymi w czasie szturmów. Ponadto Edward III musiał pozostawić część swoich sił pod murami miasta, aby zapobiec ewentualnemu wypadowi załogi Berwick na angielskie tyły w trakcie bitwy.

Można się zatem zgodzić z oceną Kelly’ego DeVriesa, według którego armia angielska walcząca pod Halidon Hill była mniej liczna od szkockiej. John Sadler jest konkretniejszy w swoich szacunkach, oceniając liczebność sił angielskich na „nie więcej niż 8 tys. ludzi”.

Tekst stanowi fragment książki Cezarego Namirskiego pt. Halidon Hill 1333 (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Cezarego Namirskiego pt. Halidon Hill 1333 (Bellona 2024).

Christopher A. Candy uważa, że mogła być ona jeszcze mniejsza, zwracając uwagę na zachowane listy Edwarda III z 1333 roku, w których wyraża on obawy związane z topnieniem szeregów swojej armii w wyniku strat i dezercji. Brak dokumentów wypłat żołdu za kampanię z 1333 roku utrudnia precyzyjne określenie wielkości armii inwazyjnej.

Dogodna pozycja Anglików

Szkoci rozwinęli swój szyk na Witches Knowe, mając nadzieję, iż sprowokują armię angielską do ataku. Sir Archibald Douglas pamiętał zapewne klęskę poniesioną przez szkockich lojalistów niecały rok wcześniej na Dupplin Moor, kiedy atak schiltrons na naturalnie obronną pozycję Anglików i szkockich wywłaszczonych zakończył się katastrofą, w związku z czym wolał przyjąć taktykę defensywną.


Reklama


Edward III i Edward Balliol nie zamierzali jednak opuszczać Halidon Hill, w efekcie obie armie pozostawały na swoich pozycjach. Czas działał na korzyść Anglików, którzy nie dążyli do stoczenia bitwy za wszelką cenę, gdyż już następnego dnia upływał termin rozejmu, po którym obrońcy Berwick musieli poddać miasto i zamek.

Presja spoczywała na Douglasie – jeśli miał je uratować, musiał zaryzykować i uderzyć na wojska angielskie, bowiem obejście ich strategicznej pozycji było niemożliwe. Strażnik Szkocji, choć zapewne zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowili angielscy łucznicy, wydał rozkaz do ataku.

Angielscy łucznicy na miniaturze z XV wieku (domena publiczna).
Angielscy łucznicy na miniaturze z XV wieku (domena publiczna).

Marsz pod gradem angielskich strzał

Wcześniej miało dojść do pojedynku, w którym rosły Szkot o przydomku Turnbull po rzuceniu Anglikom wyzwania został pokonany i zabity przez sir Roberta Benhale’a, młodego rycerza z Norfolk. Następnie Szkoci ruszyli do natarcia. Pozostawili swoje konie na Witches Knowe, po czym cztery schiltrons podążyły w dół stoku, w dolinę dzielącą je od angielskiej pozycji na Halidon Hill.

Była ona podmokła, co spowolniło marsz szkockich oddziałów. Prawdopodobnie już w obrębie doliny schiltrons znalazły się w zasięgu angielskich łuczników, którzy rozpoczęli ostrzał. Podobnie jak pod Falkirk i na Dupplin Moor, rezultat był dla Szkotów katastrofalny. Przemieszczający się w ciasnych formacjach piechurzy byli dziesiątkowani daleko od angielskich pozycji.


Reklama


Grad strzał spadał na nich zarówno w dolinie, jak i w trakcie wspinaczki pod górę na północnym stoku Halidon Hill. Jak relacjonuje autor Kroniki Lanercost, „Szkoci maszerujący w pierwszym oddziale byli tak srodze ranieni w twarze i oślepiani przez angielskich łuczników, tak jak wcześniej pod Glendenmore [Dupplin Moor], że byli bezradni i odwracali twarze od padających strzał”.

Straty armii Douglasa rosły wraz ze zbliżaniem się do angielskiego szyku, podczas gdy główna część sił wroga nie wzięła jeszcze udziału w bitwie. Jedyną nadzieją Szkotów było utrzymanie schiltrons w porządku i przełamanie wrogich formacji impetem pierwszego uderzenia.

Szarża szkociej piechoty pod Halidon Hill w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty (John McLaren Ralston/domena publiczna).
Szarża szkociej piechoty pod Halidon Hill w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty (John McLaren Ralston/domena publiczna).

Całkowita klęska Szkotów

Jako pierwszy do angielskich pozycji dotarł schiltron dowodzony przez earla Moray, który uderzył na lewe skrzydło przeciwnika pod wodzą Edwarda Balliola. Morderczy ostrzał łuczników zrobił jednak swoje – zdziesiątkowany szkocki oddział nie był w stanie przełamać szyku wroga i został odepchnięty.

Wkrótce podobny los spotkał schiltron dowodzony przez sir Roberta Stewarta – przyszły król Szkocji zaatakował angielskie centrum, jednak jego osłabione ostrzałem z długich łuków wojsko nie było w stanie pokonać spieszonego angielskiego rycerstwa. Zarówno siły earla Moray, jak i Stewarta po krótkim starciu z Anglikami poszły w rozsypkę i rzuciły się do ucieczki.


Reklama


Nieco lepiej poradziły sobie oddziały Douglasa i earla Ross, które zaatakowały angielskie prawe skrzydło. Wywiązała się tam zażarta walka wręcz, w trakcie której armia Edwarda III poniosła zapewne większość swoich strat pod Halidon Hill. I tu górą byli jednak Anglicy, którzy zdołali odrzucić schiltron strażnika Szkocji.

Po zaciętym boju także Szkoci Douglasa poszli w rozsypkę i rzucili się do ucieczki, choć garstka żołnierzy pod dowództwem earla Ross stawiła opór Anglikom. Walcząc do końca, earl poniósł bohaterską śmierć, a jego postawę wyróżnił w Orygynale Cronykil of Scotland Andrew z Wyntoun, według którego wszyscy ludzie, którzy pozostali u boku możnego, polegli.

Obelisk upamiętniający miejsce stoczonej w 1333 roku bitwy (David Lauder/CC BY 3.0).
Obelisk upamiętniający miejsce stoczonej w 1333 roku bitwy (David Lauder/CC BY 3.0).

Straty walczących stron

Rozbici Szkoci uciekali w dół północnego stoku Halidon Hill w kierunku swoich pozycji wyjściowych na Witches Knowe. Edward III, widząc umykającego wroga, nakazał swym walczącym dotychczas pieszo rycerzom dosiąść koni i wysłał ich w pościg za Szkotami. Doszło do rzezi szkockiej piechoty, która była ścigana przez co najmniej kilka mil. Tylko nieliczni Szkoci dotarli do pozostawionych na Witches Knowe koni i zdołali umknąć.

To właśnie w tej fazie bitwy armia sir Archibalda Douglasa poniosła największe straty – ich wysokość jest nieznana. Thomas de Burton i Kronika Lanercost z dużą przesadą informują odpowiednio o 38 600 i 36 200 zabitych Szkotów. Bliższe prawdy są zapewne źródła szkockie – Andrew z Wyntoun podaje liczbę 10 tys. poległych. Współczesne szacunki są bardziej ogólne, np. Michael Brown pisze o „tysiącach zabitych piechurów”.


Reklama


Straty były katastrofalne nie tylko w wymiarze liczby poległych, lecz także zdziesiątkowanych szkockich elit. Zginął strażnik Szkocji, sir Archibald Douglas, a wraz z nim earlowie: Lennox, Carrick, Atholl, Ross i Sutherland. Pojmany został sir Robert Boyd, w trakcie pierwszej wojny o niepodległość Szkocji prominentny zwolennik Roberta Bruce’a – nie odzyskał on już wolności, zmarł w niewoli jeszcze w 1333 roku. Z pogromu zdołali ujść cało Robert Stewart oraz John Randolph, earl Moray.

Angielskie straty pod Halidon Hill były zapewne nieznaczne, ale również nie znamy ich dokładnej wysokości. Kronika The Brut podaje bardzo mało wiarygodną liczbę zaledwie siedmiu zabitych, natomiast Thomas de Burton pisze o 14 poległych. Mimo miażdżącego zwycięstwa Edwarda III trudno uwierzyć, aby straty jego armii były tak niewielkie, zważywszy na fakt, że Szkoci zdołali na wiązać wyrównaną walkę z prawym skrzydłem wroga. Jest jednak mało prawdopodobne, aby przekroczyły kilkuset zabitych i rannych.

Miejsce bitwy pod Halidon Hill (Lisa Jarvis /CC BY-SA 2.0).
Miejsce bitwy pod Halidon Hill (Lisa Jarvis /CC BY-SA 2.0).

Kapitulacja Berwick

Następnego dnia po bitwie, 20 lipca, obrońcy Berwick, honorując warunki rozejmu i nie widząc sensu dalszego oporu, otworzyli bramy miasta i zamku przed Anglikami. Słowa dotrzymał również Edward III, pozwalając opuścić Berwick tym, którzy nie byli gotowi na złożenie mu hołdu.

Angielskim zarządcą miasta został mianowany Henryk, 2. baron Percy, któremu miał podlegać rycerz, sir Thomas Gray. Na polecenie angielskiego monarchy ciała poległych szkockich magnatów zostały godnie pochowane, jednak 100 wziętych do niewoli Szkotów stracono (informacja o egzekucji jeńców pojawia się nie tylko w szkockich, lecz także angielskich źródłach, co czyni przekaz wiarygodnym).

Unicestwienie największej szkockiej armii pierwszej fazy drugiej wojny o niepodległość Szkocji otworzyło angielskim wojskom drogę w głąb Szkocji. Edward III powierzył zadanie dokończenia podboju królestwa Edwardowi Balliolowi.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Cezarego Namirskiego pt. Halidon Hill 1333. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Batalia, która pokazała kunszt angielskich łuczników

WIDEO: Ile zarabiał typowy szlachcic w dawnej Polsce?

Autor
Cezary Namirski

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.