„Galowie są z natury doskonałymi żołnierzami” – podkreślał sławny dziejopis Strabon. Nie był odosobniony w swej opinii. Co czyniło z Galów tak niebezpiecznych przeciwników? Gdzie krył się sekret skuteczności celtyckiej sztuki wojny?
„Galowie noszą dziwne ubiory” – relacjonuje Diodor Sycylijczyk, dając nam krótki i obrazowy opis celtyckich wojowników.
Tuniki mają pstrokate, różnych kolorów oraz spodnie do kolan, które nazywają bracca. Fibulą spinają na ramionach krótkie płaszcze żołnierskie w prążki, zeszyte z małych wielobarwnych kwadracików, grube w zimie, lekkie w lecie.
Reklama
Dla obrony noszą tarcze tak wysokie jak człowiek, które każdy z nich przyozdabia na swój sposób. Ponieważ tarcze te nie tylko osłaniają, ale i służą do ozdoby, niektórzy każą je ozdobić wypracowanymi z wielką sztuką figurami odlanymi ze spiżu.
Spiżowe hełmy, opatrzone dużymi wypukłościami, nadają tym, co je noszą, wygląd niesamowity. […] Jedni noszą żelazne kolczugi, inni – ufni we własne siły – walczą nago. Zamiast zwykłych mieczy mają u prawego boku długi miecz obosieczny, zawieszony na łańcuchach z żelaza lub brązu.
Niektórzy opasują tunikę pasem ze złota lub srebra. Używają również dzid, które zwą lancami; ostrza owych dzid mają łokieć długości i prawie dwie piędzi szerokości, drzewce przeszło na łokieć długie.
Miecze ich wcale nie są mniejsze od mieczy innych ludów, a ich oszczepy mają ostrza dłuższe niż ich miecze. Ostrza niektórych z tych oszczepów są proste, inne zakrzywione, nie tylko więc rozcinają, lecz i rozszarpują ciało, a wyciągając ów oszczep, jeszcze się powiększa ranę.
Reklama
Trzon armii każdego plemienia
Tak mniej więcej wyglądali i byli uzbrojeni galijscy wojownicy, którzy tworzyli oddziały piesze. Piechota stanowiła trzon armii każdego plemienia. Uzbrojenie poszczególnego wojownika wynikało z jego zamożności, mógł też swoją broń zdobyć lub odziedziczyć.
Oddziały piesze można podzielić na ciężkozbrojne i lekkozbrojne. Pomimo wielkiej liczebności piesi wojownicy pozostawali w cieniu jazdy, co prawda mniej licznej, lecz górującej jakością wyszkolenia i uzbrojenia, gdyż w jej szeregach walczyli członkowie wyższych warstw społecznych.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Powszechnie uważano, że „Galowie są z natury doskonałymi żołnierzami, lepszymi nawet jeźdźcami niż piechurami”.
Podstawowa broń Celtów
Podstawową bronią celtyckiego wojownika – na co miały wpływ także niskie koszty produkcji – była włócznia i oszczep, które służyły do zadawania pchnięć oraz do miotania. Broń drzewcowa różniła się długością drzewca oraz rodzajem grotów, które przybierały różne kształty i wielkości, w zależności od przeznaczenia. O tej różnorodności wspominał Diodor Sycylijczyk.
Drzewce wykonywano przede wszystkim z jesionu i często były one zaopatrzone – w przypadku włóczni – w toki. Prawdopodobnie najbardziej rozpowszechnioną bronią drzewcową była ciężka włócznia zwana cateia, którą walczono dwoma rękoma.
Prócz włóczni powszechne były także oszczepy służące do miotania, które były właściwie mniejszą włócznią. Galowie m.in. używali oszczepu, który nazywali matara (lub madaris), lub innego zwanego tragula, który był zaopatrzony w specjalny rzemień zwany ammentum.
Rzemień ten wydłużał zasięg lotu i zwiększał siłę przebicia. Jazda najczęściej używała włóczni typu lancea, która prawdopodobnie służyła zarówno do walki wręcz, jak i do miotania.
Reklama
Włócznie i miecze
Strabon przekazał nam wiadomość, że Galowie mieli przy sobie dwie włócznie: jedną lżejszą i mniejszą, która służyła do rzucania, i drugą cięższą i większą do walki bezpośredniej. Przypuszcza się, że wojownicy galijscy uzbrojeni byli zazwyczaj w dwa lub trzy pociski o różnej wielkości, długości i kształcie, które trzymane były w lewej ręce razem z tarczą.
Miecze używane przez Galów był niemalże dwukrotnie dłuższe od tych, jakimi posługiwali się Rzymianie. Ich długość wahała się między 80 a 90 cm, jazda zaś walczyła nieco dłuższymi mieczami, które mierzyły do 110 cm.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Prawda o starożytnych Galach. Jak niewiele sensu jest w bajkach o Asteriksie i Obeliksie?Miały one obustronnie ostrzoną klingę, lecz ich sztych był zaokrąglony. Uniemożliwiało to zadawanie pchnięć, służyły więc wyłącznie do zadawania cięć. Ostrza były ozdabiane symbolami i znakami, które według wierzeń Galów miały magiczne właściwości.
Rękojeści mieczy często wyrabiano w kształcie ludzkiej postaci, która symbolizowała najpewniej któregoś z bogów wojny lub jakieś bóstwo opiekuńcze.
Jedyna ochrona Gala
Podstawę uzbrojenia każdego wojownika stanowiła też tarcza. Miała ona kształt owalny lub sześciokątny, osiągając niemalże wielkość człowieka. Jej długość wynosiła 130–140 cm. Wykonana była ze sklejonych ze sobą desek dębowych lub lipowych, obciągniętych następnie skórą.
Krawędzie tarczy chroniły metalowe obicia, a cała jej konstrukcja wzmacniana była przez metalowe umbo. Tarcze były malowane i ozdabiane motywami roślinnymi i zwierzęcymi, co miało związek z wierzeniami i magią, mającą ochraniać wojownika. Konni wojownicy posługiwali się okrągłymi tarczami.
Reklama
Wykonywano także tarcze z wikliny, które były używane najczęściej przez lekkozbrojnych lub robiono je w sytuacjach krytycznych, jak podczas walk o oppidum Atuatuków.
Bardzo często tarcza stanowiła dla Gala jedyną ochronę. Inne elementy uzbrojenia ochronnego, np. hełmy, nie były w powszechnym użyciu, co w znacznej mierze związane było z kosztami, ale też ze zwyczajem pokrywania przez wojowników włosów gliną wymieszaną z wapnem i stylizowaniem groźnych fryzur.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Cesarstwo Rzymskie w liczbach. Zaskakujące dane i statystkiCzy Celtowie nosili kolczugi i hełmy?
Wojownicy galijscy mieli także kolczugi, których wynalezienie przypisuje się Celtom, lecz były one elementem uzbrojenia ochronnego najrzadziej występującym. Kolczug używali przede wszystkim arystokraci i zamożni wojownicy, a co za tym idzie, stosowane były głównie przez jazdę.
Tutaj też popularniejsze niż w piechocie były hełmy wykonywane z brązu lub żelaza. Najczęściej miały one półkolisty dzwon. Były tak dobre jakościowo i odznaczały się walorami w boju, że adaptowała je i modyfikowała armia rzymska.
Bezładna masa wojowników
Przed bitwą – jak donoszą antyczni pisarze – Galowie ustawiali się w bezładną masę wojowników. Ten „bezład” polegał na tym, że wojownicy celtyccy nie tworzyli równych szeregów, jak robili to zdyscyplinowani i karni legioniści.
Owa masa ustawiona była jednak według klanów, pagów i plemion. Oddziały skupione były wokół znaków bojowych, tworząc centrum i oba skrzydła szyku, na których skraju stawała jazda. W pierwszej linii wojownicy tworzyli coś na wzór tzw. ściany z tarcz.
Reklama
Był to rodzaj szyku falangicznego stosowanego zarówno w obronie, jak i w ataku, przy czym wojownicy ustawieni byli „w bardzo ciasno zwartych szeregach”.
„Lud urodzony do wzniecania hałasu”
Wojownicy galijscy zawsze czynili wielki hałas i zgiełk. Liwiusz stwierdził, że Celtowie to „lud [….] jakby urodzony do wzniecania pustego hałasu, wypełniał całe terytorium dzikim śpiewem, różnymi okrzykami i straszną wrzawą”.
Cały ten harmider służył Galom do dodania sobie odwagi i wprowadzenia w bitewny amok, a jednocześnie, aby przestraszyć przeciwnika i obniżyć jego morale.
Bojowe pieśni, krzyki, wyzwiska, uderzanie broni o tarcze oraz dźwięki rogów i trąb sprawiały, że w szeregi wroga wdzierała się niepewność i przerażenie.
Polibiusz pisze, iż Rzymian „przerażała […] wrzawa galijskiego wojska. Bo niezliczona była tam liczba grających na rogu i trębaczy; gdy zaś równocześnie całe wojsko zanuciło pieśń wojenną, powstał tak wielki i tego rodzaju hałas, że nie tylko trąby i żołnierze, lecz także rozbrzmiewające echem przyległe miejsca zdawały się same podnosić głos”.
Reklama
Odgłosy owych rogów i trąb, a także wygląd wojowników nadawały swoistej specyfiki celtyckiemu wojsku. Szczególnie charakterystyczne dla Celtów były trąby bojowe zwane carnyx: miały długość około 2 m, były pionowe i zakończone dzwonem w kształcie głowy potwora, z którego pyska wydobywały się złowieszcze dźwięki.
Trąby były iście „barbarzyńskie […] o osobliwej budowie, wydają dźwięk chrypiący, podobny do bitewnego zgiełku”.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Ofiary z ludzi u Celtów. Czy druidzi dokonywali masowych mordów, by przebłagać swoich bogów?Impet pierwszego uderzenia
Celtowie pokładali główną nadzieję na zwycięstwo w impecie pierwszego uderzenia. Atakowano w hałasie i przy wtórze dźwięków trąb bojowych, w głębokiej kolumnie, licząc, że masa w połączeniu z siłą i pędem zdoła przełamać szeregi wroga: „Cały lud Galów przy pierwszym ataku, póki ich siły są świeże, najstraszniejszy jest w swojej porywczości”.
Impet ataku był w stanie przełamać szeregi wroga, lecz taki sposób walki niósł z sobą ryzyko poniesienia porażki, gdy nieprzyjaciel stawił twardy opór. Było to tym bardziej prawdopodobne, że w obliczu przedłużającej się walki lub też odparcia ataku przez nieprzyjaciela wojownicy celtyccy często wpadali w panikę i rzucali się do ucieczki.
Liwiusz napisał: „Na początku biją się dzielniej niż mężowie, na końcu gorzej niż kobiety”. Celtowie ogarnięci szałem bitewnym, sławetnym furor gallicus, atakowali przeciwnika, nie zważając na straty i gardząc życiem. Cezar często wspomina, że piechota belgijska potrafiła atakować z impetem i determinacją oraz „z niewiarygodną szybkością”. (…)
Nie ma granicy między życiem a śmiercią
Pogarda dla śmierci podczas walk brała się z wiary w nieśmiertelność duszy człowieka.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
U Galów „nie ma prawdziwej granicy między życiem a śmiercią. Dla Celtów rozważania na ten temat to przelewanie z pustego w próżne: życie i śmierć to po prostu dwa aspekty tej samej rzeczywistości”.
Poza tym celtycka wizja zaświatów była wiecznym szczęśliwym bytem, która nie miała nic wspólnego z mrocznym, cienistym podziemnym światem ludzi kultury antycznej. Odwaga i waleczność brały się także z zamiłowania Celtów do samochwalstwa i słuchania pieśni o swoich wielkich czynach i odwadze, dzięki którym pamięć o nich miała nie przeminąć.
Reklama
Szedł więc Gal do boju, gardząc życiem i śmiercią, świadomy, że tak naprawdę nie może umrzeć, a jego czyny mogą być potem opiewane w pieśniach przez wszystkie wieki.
Jednak gdy walka się przedłużała przez twardą postawę przeciwnika lub też gdy widać było, że szala zwycięstwa przechyla się na stronę wroga, Galowie dochodzili do wniosku, że bogowie nie są po ich stronie, zaprzestawali więc walki i wycofywali się, często przy tym popadając w panikę.
Przeczytaj też jak żyli, jak organizowali swoje społeczeństwo i jak sobą rządzili Galowie.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Tomasza Mariana Romanowskiego pt. Galia belgijska 57-51 p.n.e. Ukazała się ona w 2020 roku nakładem Bellony.
Najwięksi wrogowie Juliusza Cezara i zaciekła wojna o wszystko
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.