Małżeństwa polskich chłopów i chłopek przez stulecia nie miały nic wspólnego z miłością. Jeszcze 160 lat temu był to kontrakt między dwiema rodzinami. Przyszli państwo młodzi często wcześniej nawet się nie znali. Tak właśnie było w przypadku Jana Słomki i Marii z Tworków.
Urodzony w 1842 roku Jan Słomka – polski chłop z podkarpackiej wsi Dzików – nie miał lekkiego startu w życiu. Stracił ojca w wieku zaledwie 10 lat, gdy miał zaś 15 zapalenie płuc zabrało jego matkę. Od tej pory ciężar wychowania szóstki sierot spoczął na ramionach owdowiałej babci oraz stryja chłopaka.
Reklama
Mimo przeciwności losu Jan Słomka z czasem został jednym z najbogatszych gospodarzy w Dzikowie (obecnie dzielnica Tarnobrzegu). Przez wiele lat sprawował również funkcję wójta, najważniejszego przedstawiciela chłopskiej społeczności. Wreszcie w 1912 roku postanowił opisać swoje długie życie w Pamiętnikach włościanina od pańszczyzny do czasów dzisiejszych.
Odmalował tam doskonale codzienność oraz zwyczaje chłopów panujące w jego rodzinnych stronach. Na kartach publikacji nie mogło zabraknąć również relacji na temat okoliczności, w jakich wziął ślub.
Musiała „zapracować sobie u rodziców na wiano”
Słomka podkreślał, że w połowie XIX wieku wiejscy mężczyźni z zasady nie żenili się przed 24 rokiem życia. „Przeważnie trwali w kawalerstwie do trzydziestu i trzydziestu kilku lat chodząc na flis, służąc za parobków lub odbywając służbę wojskową”.
Wbrew temu, co mogłoby się wydawać również ówczesne chłopki nie wychodziły za mąż jako nastolatki. Zgodnie z tym, co pisał pamiętnikarz „rzadko się trafiało, żeby która się wydała przed 24 rokiem, bo musiała wpierw — jak mówili — zapracować sobie u rodziców na wiano”. W przypadku Słomki opiekunom zależało jednak, aby szybko zmienił stan cywilny i sam zajął się gospodarowaniem.
Reklama
Nie miała prawa się sprzeciwić
Po tym, jak załatwiono mu wyreklamowanie z wojska babka zaczęła rozglądać się za odpowiednią kandydatką na żonę dla 19-latka. Okazja nadarzyła się podczas wesela stryja Słomki. Jak czytamy na kartach Pamiętnika włościanina:
Na tym to weselu babka upatrzyła mi narzeczoną, zmówiwszy się z rodzicami jej przy stole. Gdy rzecz między sobą uradzili, przywołali do stołu nas młodych, którzyśmy się dotąd zupełnie nie znali i objawili nam swoją wolę.
Było wtedy powszechnie przyjęte, że rodzice lub opiekunowie sami stanowili o związkach małżeńskich swoich dzieci czy wychowanków, i chyba tylko starszy kawaler sam wyszukiwał sobie przyszłą towarzyszkę życia. Dziewczyna zaś zawsze prawie musiała iść za wolą starszych, a jeżeli się upierała, to ją nawet pasem po plecach przetrzepali i musiała się zgodzić.
Mimo wszystko Słomka pisał, że w większości przypadków dobierane w ten sposób pary żyły później ze sobą w zgodzie. Twierdził wręcz, że „mniej dawniej było tych niedobranych i nieszczęśliwych małżeństw, niż teraz, co się długo kojarzą i z wielkiego kochania”.
Reklama
Wesele trwało tydzień
Jako że do zaręczyn doszło tuż przed adwentem, to z weselem trzeba było poczekać dwa miesiące. Jan Słomka i Maria z Tworków, pochodząca z oddalonego o kilka kilometrów Machowa, pobrali się 30 stycznia 1861 roku. Jak podkreślał pamiętnikarz:
Wesele było wielkie, zwłaszcza, że teściowie wydawali pierwszą córkę, a i ja żeniłem się pierwszy z rodzeństwa. Do ślubu jechało 40 fur krewnych, kumów, znajomych z Dzikowa, z Machowa (…), z Miechocina, Suchorzowa, Ocic, Chmielowa, Tarnobrzegu i parę fur z innych wsi. Zabawa weselna odbyła się w Machowie i trwała cały tydzień, muzyka grała w karczmie u Majorka, gdzie wszystkie wesela machowskie się odbywały.
We wspomnieniach Słomki nie mogło zabraknąć również wzmianki o wianie jakie wniosła Maria. Składało się zaś z dwóch krów, klaczy, dwóch prosiąt oraz połówki wozu. Stanowiło to w tym czasie zwyczajową kwotę i pan młody był „z niego zadowolony”.
Para doczekała się łącznie aż dwanaściorga dzieci, z których ośmioro osiągnęło pełnoletność. Małżonkowie spędzili razem 44 lata. Maria zmarła w 1905 roku w wieku 64 lat. Słomka odszedł dopiero w 1932 roku, dożywając niemal dziewięćdziesiątki.
Bibliografia
- Jan Słomka, Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do czasów dzisiejszych, Nakładem Towarzystwa Szkoły Ludowej w Krakowie 1929.
Ilustracja tytułowa: Fragment obrazu Antoniego Kozakiewicza pt. Przed karczmą – Wesele (domena publiczna).