Bolesław Chrobry prowadzący jeńców

Ciemna strona wypraw Bolesława Chrobrego. O tym aspekcie jego kampanii nie mówi się na lekcjach

Strona główna » Średniowiecze » Ciemna strona wypraw Bolesława Chrobrego. O tym aspekcie jego kampanii nie mówi się na lekcjach

We wczesnym średniowieczu wojny prowadzono nie tylko w celu zdobycia nowych terytoriów, ale także, a nawet przede wszystkim z myślą o zagarnięciu cennych łupów. Fakt, że Piastowie wyprawiali się na sąsiadów, by przejąć ich srebro oraz skarby jest chyba dla każdego oczywisty. Rzadziej wspomina się jednak o kwestii zasadniczej: że to nie dobra materialne, lecz żywi ludzie byli w tamtej epoce najcenniejszym łupem.

Wczesna Słowiańszczyzna była regionem pozbawionych oczywistych, łatwo dostępnych bogactw. Kruszce docierały do niej tylko z zewnątrz, złóż soli kamiennej jeszcze nie znano, futra zwierzęce można było wprawdzie drogo sprzedawać, ale tylko przy zaangażowaniu dużych sił ludzkich.


Reklama


W takim kontekście nie powinien dziwić wniosek mediewisty Andrzeja Pleszczyńskiego. Pisząc o wczesnych wodzach, budujących swoją pozycję w regionie od VIII czy IX wieku, historyk stwierdził, że prowadzili oni wojny głównie po to, by porywać sobie wzajemnie bydło, konieczne do uprawy roli, oraz ludzi – których można było osadzić na własnych ziemiach lub sprzedać jako niewolników.

Takie podejście wcale nie zmieniło się radykalnie po powstaniu pierwszych zwartych organizmów państwowych. Także Piastowie, przynajmniej po czasy Bolesława Chrobrego i jego syna Mieszka II Lamberta, organizowali kampanie zbrojne nie tylko z myślą o srebrze i złocie, ale chyba przede wszystkim o zdobyciu ludzi.

Bolesław Chrobry na XIX-wiecznym obrazie Józefa Peszki.

Każdy jeniec na wagę złota

Jak komentuje Mariusz Samp na kartach wydanej niedawno książki Kraj Głomaczów 1003, „nie ulega wątpliwości, iż każdy jeniec był dla Bolesława Chrobrego na wagę złota. Mógł bowiem zostać sprzedany z zyskiem lub przeznaczony do zasiedlenia dóbr książęcych”.

Jednocześnie strata ludzi była zwykle dużo poważniejszym ciosem dla zaatakowanych, niż grabież ruchomego dobytku. Bez populacji nie dało się bowiem myśleć o odbudowie, ani o skutecznej obronie przed przyszłymi napaściami.


Reklama


Tysiące nieszczęśników wziętych w niewolę

Konkretne szczegóły na temat porywania brańców przez Bolesława Chrobrego przynosi spisywana niemal na bieżąco z wydarzeniami kronika niemieckiego biskupa Thietmara.

Od tego autora wiadomo chociażby, że w roku 1003, podczas wyprawy na kraj Głomaczów, piastowski książę miał pochwycić „nie mniej niż trzy tysiące, a jak twierdzą świadkowie, o wiele nawet więcej” jeńców.

Artykuł powstał między innymi z wykorzystaniem książki Mariusza Sampa pt. Kraj Głomaczów. 1003. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem Bellony w kultowej serii Historyczne Bitwy.

To liczba ogromna – należy bowiem pamiętać, że w tym czasie typowa osada słowiańska miała zwykle kilkudziesięciu mieszkańców, a nawet w rejonie największych grodów żyło najwyżej po 2 czy 3 tysiące osób.

Nie wiadomo oczywiście czy Thietmar był ścisły w swojej relacji. Mariusz Samp, na kartach wspomnianej wyżej książki, komentuje, że dziejopis mógł powtarzać przesadzone wiadomości świadków. Ale zarazem podkreśla, że sam fakt wzięcia bardzo licznych jeńców jest bezdyskusyjny.


Reklama


„Powróciwszy z tłumem jeńców wielką sprawił radość ojcu”

Thietmar informował zresztą o wielu innych przypadkach, gdy Bolesław Chrobry porywał mieszkańców ziem podległych cesarstwu lub książętom czeskim.

W 1007 roku piastowski wódz najechał rejon Magdeburga i uderzył na warownię Czerwiszcze. „Uprowadził ze sobą jej mieszkańców zniewoliwszy ich częściowo strachem, częściowo uwodzicielską namową” – stwierdził dziejopis.

Bolesław Chrobry na miedziorycie z XIX wieku.

W 1012 roku Bolesław Chrobry miał „siedzieć przy uczcie i obserwować z radością, jak jego żołnierze wdzierają się zwycięsko” do grodu lubuskiego. Także przy tej okazji wzięto licznych jeńców, zwłaszcza członków garnizonu, za których można było następnie żądać sowitych okupów.

Wreszcie w roku 1017 to nie Bolesław Chrobry, lecz jego syn, stawiający pierwsze kroki na polu wojennym, wkroczył do Czech i „przez dwa dni plądrował kraj”. Następnie zaś „powróciwszy z nieprzebranym tłumem jeńców wielką sprawił radość ojcu”.

Wybrana bibliografia

  • Kronika Thietmara, tłum. i oprac. M.Z. Jedlicki, Universitas 2012.
  • Janicki K., Cywilizacja Słowian. Prawdziwa historia największego ludu Europy, Wydawnictwo Poznańskie 2023.
  • Pleszczyński A., Kryzys i upadek państw słowiańskich oraz ich odbudowa (IX–XI wiek). Zarys problem, „Kwartalnik Historyczny”, t. 125 (2018).
  • Samp M., Kraj Głomaczów 1003, Bellona 2023.

Kluczowa kampania Bolesława Chrobrego

WIDEO: Niewygodne źródła polskiej kultury szlacheckiej

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.