Cyniczna gra Stalina. Dlaczego armia Berlinga nie zdołała udzielić wsparcia powstańczej Warszawie?

Strona główna » II wojna światowa » Cyniczna gra Stalina. Dlaczego armia Berlinga nie zdołała udzielić wsparcia powstańczej Warszawie?

Stalin bardzo długo zwlekał z jakąkolwiek pomocą dla powstańczej Warszawy. Gdy w końcu się na nią zdecydował był to już tylko pusty gest. O tym, jak wyglądały walki żołnierzy armii Berlinga na przyczółkach czerniakowskim i żoliborskim we wrześniu 1944 roku pisze Grzegorz Jasiński w książce pt. Monter. Biografia.

Dopiero 10 września, po sześciu tygodniach walk w Warszawie, z Moskwy nadeszła do Londynu wyczekiwana odpowiedź. Jej konkluzja brzmiała:


Reklama


Jeśli jednak Panowie jesteście tak zdecydowanie przekonani o skuteczności takiej formy pomocy [lotnicze zrzuty materiałowe] i nalegacie na sowieckie dowództwo, by ją zorganizować wspólnie z Brytyjczykami i Amerykanami – Rząd Sowiecki jest gotów na to się zgodzić.

Większość zrzutów przejęli Niemcy

Amerykanie nie byli jeszcze gotowi do startu z pomocą lotniczą. Pierwsza i jak się wkrótce okazało ostatnia wyprawa powietrzna nad stolicę Polski miała miejsce dopiero 18 września. Z czterech lotnisk w Wielkiej Brytanii wystartowało 110 bombowców B-17, każdy zabierał na pokład 12 stukilogramowych zasobników.

Bombowca B-17. Zdjęcie poglądowe (domena publiczna).
Bombowca B-17. Zdjęcie poglądowe (domena publiczna).

Pojawienie się za dnia nad Warszawą potężnej floty powietrznej (ostatecznie było to 107 samolotów) wywołało wielki entuzjazm wśród powstańców i ludności cywilnej. Niestety, z 1284 zrzuconych zasobników w ręce powstańców trafiło zaledwie 228, pozostałe przejęli Niemcy.

Zajęcie prawobrzeżnej Warszawy

W drugiej dekadzie września dowództwo powstania o wiele większe nadzieje na pomoc pokładało w operacji Armii Czerwonej zapoczątkowanej 10 września. Tego dnia o świcie 1 Dywizja Piechoty Wojska Polskiego wraz z 1 Brygadą Pancerną oraz 13 pułkiem artylerii pancernej, które współdziałały z jednostka mi sowieckich 47 i 70 armii, rozpoczęły przygotowywany od kilku dni szturm na prawobrzeżną część Warszawy.

Wobec znaczącej przewagi nacierających sił wojska niemieckie broniące przedmościa zostały odrzucone do Pragi; utraciły m.in. dotychczasowe punkty oporu w Elsnerowie, Ząbkach oraz Markach. Wtedy to IV Korpus Pancerny SS rozpoczął manewr oderwania się od nacierających sił i wycofania się z prawobrzeżnej strony miasta.

Nocą 13 września zaczęto wysadzać w powietrze przeprawy mostowe na Wiśle. W tym samym czasie Sowieci rozpoczęli regularne zrzuty uzbrojenia i żywności dla powstańców. Według „Przeglądu działalności 16 Armii Lotniczej we wrześniu 1944 r.” wykorzystano do tego samoloty Po-2 (zwane w Warszawie przez powstańców dorożkami lub trajkotkami ze względu na charakterystyczny odgłos, jaki wydawały) z 9 Dywizji Lotnictwa Bombowego Armii Czerwonej i 2 Pułku Nocnych Bombowców „Kraków” z dopiero co utworzonej 1 Dywizji Lotniczej. Wraz z rozpoczęciem lotów zaopatrzeniowych artyleria armijna i dywizyjna 1 Armii Wojska Polskiego przystąpiły do regularnego ostrzału stanowisk niemieckich.


Reklama


Główne siły 1 Armii Wojska Polskiego gen. dyw. Zygmunta Berlinga 14 września, po forsownym marszu, dotarły w rejon Rembertowa i następnie przejęły odcinek praski od wykrwawionych jednostek biorących dotychczas udział w walkach o zdobycie prawobrzeżnej części Warszawy. Siły te miały natychmiast przystąpić do forsowania Wisły.

Przygotowani berlingowców do desantu na lewy brzeg

Zgodnie z rozkazem dowódcy armii 15 września rozpoczęto przygotowania do forsowania rzeki, żeby jak najszybciej nawiązać współdziałanie z oddziałami powstańczymi. Dowódca armii odstąpił jednak od pierwotnego zamiaru uderzania głównymi siłami na kierunku żoliborskim na rzecz podjęcia głównego wysiłku na kierunku południowym. Zadanie to powierzył podążającej z tyłu 3 Dywizji Piechoty, która miała przeprawić się z Saskiej Kępy na Czerniaków.

Tekst stanowi fragment książki Grzegorza Jasińskiego i Andrzeja Wesołowskiego pt. "Monter". Biografia (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Grzegorza Jasińskiego i Andrzeja Wesołowskiego pt. „Monter”. Biografia (Bellona 2024).

Pozostałe siły były planowane do przeprowadzenia działań pomocniczych i demonstracyjno-rozpoznawczych. Część 1 DP miała działać w kierunku na Siekierki, 2 DP w rejonie Pelcowizny, a między mostami Poniatowskiego i Kierbedzia wyznaczono teren do obsadzenia przez siły 1 Brygady Kawalerii. Do pełnienia służby garnizonowej na Pradze została wyznaczona 4 DP.

Zgodnie z zamiarem gen. Berlinga w ciągu kilkudziesięciu godzin główne siły jego armii we współdziałaniu z powstańcami miały zdobyć przyczółek w Warszawie głębokości około 4 km i szerokości około 5 km .Zdobycie Pragi, gdzie pozycje zajęły jednostki 1 AWP pod dowództwem gen. Berlinga, oraz rozpoczęta 13 września akcja lotniczych zrzutów pomocy materiałowej tchnęły nową nadzieję w szeregi powstańcze.


Reklama


Polskie Radio w Lublinie 14 września nadało słyszalny w Warszawie propagandowy komunikat o nadchodzącej pomocy. Zawarte w nim zapewnienia bardzo szybko okazały się czcze, gdyż pomoc sowiecka – od samego początku mająca wyłącznie wydźwięk propagandowy – była obliczona jedynie na przedłużanie agonii walczącego miasta, a nie rzeczywistą pomoc dla powstańców, o czym świadczy przebieg wydarzeń i działania podejmowane lub inicjowane przez Sowietów.

Problemy z łącznością

Głównym problemem uniemożliwiającym skuteczne współdziałanie powstańców z siłami 1 AWP był brak stałej łączności. Do czasu rozpoczęcia akcji forsowania Wisły nie udało się nawiązać bezpośredniej łączności technicznej między powstańcami a Sztabem 1 Frontu Białoruskiego. Prośby wysyłane przez gen. „Bora” via Londyn pozostawały bez odpowiedzi, a zbyt późno zorganizowane przez płk. „Montera”, bo dopiero począwszy od trzeciej dekady sierpnia, patrole łącznikowe do dowództwa 1 Frontu Białoruskiego nie przyniosły spodziewanego efektu.

Antoni Chruściel "Monter" (w środku) na zdjęciu z sierpnia 1944 roku (domena publiczna).
Antoni Chruściel „Monter” (w środku) na zdjęciu z sierpnia 1944 roku (domena publiczna).

Nadziei pokładanych przez dowództwo powstania nie spełnił także sowiecki kpt. Konstanty Kaługin, którego starania mające na celu m.in. nawiązanie łączności spełzły na niczym. W tej sytuacji podjęcie decyzji o forsowaniu Wisły prosto z marszu, niemalże „na ślepo”, nieprzygotowanymi do tego siłami oraz zmiana głównego kierunku działania nie tylko było ryzykowne, lecz de facto przesądzało o niemożliwości wykonania tak nakreślonego zadania.

Początek desantu

W nocy z 15 na 16 września z Saskiej Kępy na Solec przeprawili się pierwsi berlingowcy. Ze względu na brak czasu na przygotowanie tych działań były one źle zorganizowane i przeprowadzone.


Reklama


Ponadto dowództwo 1 Frontu Białoruskiego wstrzymywało początkowo ich rozpoczęcie, dlatego pierwsze środki przeprawowe zeszły na wodę dopiero nad ranem 16 września, co spowodowało wykrycie przeprawy przez Niemców, którzy otworzyli zmasowany ogień. Sowieckie wsparcie artyleryjskie okazało się bardzo nieskuteczne i nie zapewniało należytej osłony. Mimo tych trudności udało się nawiązać styczność z siłami powstańczymi i w ciągu kolejnych kilkudziesięciu godzin na przyczółku, sporadycznie zasilanym z prawego brzegu nowymi siłami, toczyła się zażarta walka.

Nowe kierunku ataku

Nieosiągnięcie powodzenia w pierwszych kilkunastu godzinach wymusiło na dowódcy 1 AWP konieczność pośpiesznego wykonania działań na innych kierunkach. Dlatego nakazał dowódcy 1 DP podjęcie demonstracyjnych działań w rejonie miejscowości Las, 1 Brygada Kawalerii otrzymała zadanie przeprowadzenia rozpoznania w rejonie mostu Kierbedzia, a 2 DP miała rozpoczął przeprawę w rejonie Pelcowizny.

Płyta upamiętnia desant żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego na przyczółku czerniakowskim (Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0 pl).
Płyta upamiętnia desant żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego na przyczółku czerniakowskim (Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0 pl).

O godzinie 22.00 w nocy z 17 na 18 września na wysokości Kępy Potockiej w rejonie Żoliborza przeprawiła się grupa zwiadowców, a w ślad za nią kolejne siły. Nad ranem wzmocniony pluton z 1 Brygady Kawalerii rozpoczął rozpoznanie walką w rejonie mostu Kierbedzia. Dzień minął pod znakiem zażartych walk i prób przełamania obrony niemieckiej na wszystkich odcinkach, rozstrzygający jednak okazał się 19 września.

Niedostateczne wyszkolenie dowódców

Mimo zdecydowanie lepszego położenia taktycznego żołnierzy na przyczółku żoliborskim gen. Berling nie docenił tego kierunku i nakazał skierować siły do wzmocnienia przyczółku czerniakowskiego. Jednakże Niemcy skutecznie paraliżowali podejmowane próby. Cały czas zawodziło wsparcie artyleryjskie i lotnicze. Największą bolączką był brak łączności ze sztabem gen. bryg. Antoniego Chruściela „Montera” i niedostateczne wyszkolenie dowódców realizujących działania na przyczółkach.


Reklama


Doskonałym tego przykładem były działania podjęte przez pododdziały 8 pułku piechoty między mostami Poniatowskiego i Kierbedzia. Siły te otrzymały zadanie uderzenia wzdłuż brzegu w kierunku południowo-zachodnim, a ruszyły w kierunku Śródmieścia na zachód, weszły w głąb miasta, nie zabezpieczywszy własnych skrzydeł i tyłów.

Wskutek tego błędu bardzo szybko zostały otoczone i odcięte od rzeki. Wszelka łączność została zerwana, a do 20 września ich opór został złamany. Część żołnierzy dołączyła wtedy do powstańców, część dostała się do niewoli, a pozostali dotarli do Wisły i prze-prawili się z powrotem na drugi brzeg.

Warszawski Pomnik Kościuszkowców (Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0).
Warszawski Pomnik Kościuszkowców (Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0).

Upadek przyczółku czerniakowskiego

W tym czasie sytuacja na przyczółku czerniakowskim z każdą kolejną godziną stawała się trudniejsza. Oddziały były wykrwawione, brakowało właściwie wszystkiego: żywności, leków, amunicji. Możliwości podejmowania działań zaczepnych zostały praktycznie wyczerpane. W nocy z 21 na 22 września została podjęta ostatnia próba.

W kierunku Kępy Czerniakowskiej przeprawiło się kolejnych kilkudziesięciu żołnierzy. W tym samym czasie kanałami na Mokotów z częścią żołnierzy wycofywał się już ppłk „Radosław”. Na przyczółku pozostały niewielkie siły, których los był tym samym przesądzony.

Załamanie akcji trwałego uchwycenia przyczółków na lewym brzegu nastąpiło również na przyczółku żoliborskim w rejonie Kępy Potockiej. Mimo podejmowanych prób połączenia z siłami powstańczymi nie zdołano nawiązać bezpośredniego kontaktu z walczącym tutaj zgrupowaniem AK ppłk. Mieczysława Niedzielskiego „Żywiciela”.

Sowiecka dezinformacja

Nieskuteczność tych działań, jak już wspomnieliśmy, wynikała po trosze z błędu gen. Berlinga, ale przede wszystkim z celowo prowadzonej dezinformacji sowieckiej. Gdy trwały zacięte walki na lewym brzegu, dowództwo 2 DP otrzymało rozkaz przegrupowania części artylerii oraz piechoty i zabezpieczenia się przed rzekomą koncentracją sił niemieckich z rejonu Konstantynowa i Żerania. Uniemożliwiło to wzmocnienie wsparcia artyleryjskiego oraz przekreśliło plany przerzucenia kolejnych sił w rejon Kępy Potockiej.


Reklama


Dodatkowo, co w zasadzie jest mało znane w literaturze przedmiotu, a w konsekwencji przesądziło o niepowodzeniu całej akcji, ppłk „Żywiciel” otrzymał z dowództwa 1 Frontu Białoruskiego radiogram nakazujący: „Przyszykować, zajmując podstawę wyjściową, załogi do udzielenia pomocy grupie »Radosława«” walczącej – według podanej informacji – między mostem kolejowo-drogowym przy Cytadeli a mostem Kierbedzia.

Dowódca Obwodu nie miał stałej łączności z gen. „Monterem” i nie znał rzeczywistej sytuacji operacyjno-taktycznej w rejonie Warszawy, dlatego na podstawie tego radiogramu zdecydował się zaniechać ustalonego kilka godzin wcześniej planu współdziałania z pododdziałami 2 DP w rejonie Kępy Potockiej i uderzyć w nocy z 20 na 21 września na stanowiska niemieckie rozmieszczone wzdłuż linii kolei obwodowej.

Tekst stanowi fragment książki Grzegorza Jasińskiego i Andrzeja Wesołowskiego pt. "Monter". Biografia (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Grzegorza Jasińskiego i Andrzeja Wesołowskiego pt. „Monter”. Biografia (Bellona 2024).

Wykonując wspomniany plan, oddziały żoliborskie do godziny 3.00 wyczekiwały na podstawach wyjściowych na zapowiadane wsparcie artyleryjskie z prawego brzegu. Wobec absolutnej ciszy oraz braku jakichkolwiek informacji z dowództwa 1 Frontu Białoruskiego, ppłk „Żywiciel” odwołał rozkaz. Dezinformacja sowiecka, tak jak kilka dni wcześniej wstrzymywanie rozpoczęcia akcji pododdziałów 3 DP, przyniosła zamierzony skutek.

„Skierujcie ogień na nas…”

Nawiązanie współdziałania i wywalczenie połączenia między berlingowcami a powstańcami stało się niemożliwe. Od wczesnych godzin rannych 21 września niemiecki 91 pułk artylerii 25 DPanc prowadził ostrzał przyczółku, a kilka godzin później wyruszyło natarcie 86 pancernego batalionu saperów. Ostatni meldunek radiowy nadany z lewego brzegu brzmiał: „Skierujcie ogień na nas…”.


Reklama


Mimo że kontratak sił niemieckich nie zlikwidował całkowicie przyczółku, nieliczne pozostałe grupy żołnierzy nie stanowiły już realnej siły bojowej. Ostatecznie przyczółek został zlikwidowany do 23 września. W meldunku niemieckiej 9 Armii informowano o wielkim zwycięstwie i wzięciu 218 jeńców.

W tych samych dniach rozstrzygała się walka o przyczółek czerniakowski. Pod naporem grup bojowych gen. Günthera Rohra i płk. Willego Schmidta oraz jednostki grupy bojowej SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha załoga przyczółku była stopniowo spychana w kierunku rzeki. 22 września powstańcy utrzymywali już tylko blok przy ul. Wilanowskiej 1 i Solec 3. Był to ostatni dzień zorganizowanego oporu.

Prowadzeni do niewoli powstańcy warszawscy. Mundury sugerują, że to żołnierze Berlinga, którzy dołączyli do walki w mieście (Bundesarchiv/August Ahrens /CC-BY-SA 3.0)
Prowadzeni do niewoli powstańcy warszawscy. Mundury sugerują, że to żołnierze Berlinga, którzy dołączyli do walki w mieście (Bundesarchiv/August Ahrens /CC-BY-SA 3.0)

W godzinach rannych nastąpiło chwilowe zawieszenie broni w celu opuszczenia terenu walk przez ludność cywilną. Gdy broniony obszar skurczył się do kilku domów, wówczas zapadła decyzja o jego ewakuacji. W ciągu nocy z 22 na 23 i z 23 na 24 września ewakuowano z lewego brzegu niewielką liczbę żołnierzy i osób cywilnych.

Straty wojska Berlinga

Od 16 do 23 września straty 1 AWP wyniosły 3764 poległych, zaginionych i rannych (np. z przeprawionych przez 3 DP na lewy brzeg 2078 ewakuowano 457, w tym 132 rannych). Efekty były niewspółmierne do poniesionych strat. Być może przyniosły one pewne wytchnienie walczącym oddziałom powstańczym oraz dodały im otuchy, ale w żaden sposób nie wpłynęły na zmianę sytuacji operacyjno-taktycznej w walczącym mieście.


Reklama


Przyczyn niemożności uchwycenia i utrzymania przyczółków na lewym brzegu Wisły było wiele. Przede wszystkim nie udało się nawiązać zakrojonego na dużą skalę współdziałania z powstańcami. Dość powiedzieć, że Sztab Okręgu dopiero 20 września wydał rozkaz operacyjny nr 3, w którym kreślił scenariusze w razie „[…] wylądowania wojsk sowieckich na lewym brzegu Wisły”.

Ponadto już w trakcie działań doszło do zmiany pierwotnego planu operacyjnego i zmiany kierunku działania. Nie bez znaczenia było również zaangażowanie niedostatecznej liczby żołnierzy i środków przeprawowych użytych do tego manewru, a także wykonywanie go siłami niewystarczająco do tego wyszkolonymi.

Na podstawie dzisiejszej wiedzy można przypuszczać, że wprowadzenie 47 i 70 armii oraz odwodów 1 Frontu Białoruskiego pozwoliłoby na skuteczniejsze działania w rejonie Warszawy. Jednakże do tego była potrzebna wola polityczna Stalina, a tej, jak wiadomo, brakowało.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Grzegorza Jasińskiego i Andrzeja Wesołowskiego pt. „Monter”. Biografia. Książka ukazała się w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Nieoczywista biografia „Montera”


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.