24 października 1929 roku przeszedł do historii jako czarny czwartek na Wall Street. Był to początek największego krachu w dziejach amerykańskiej giełdy. W jego wyniku setki tysięcy drobnych inwestorów straciły dorobek całego życia. Wkrótce pociągnęło to za sobą również upadłość setek, a następnie tysięcy banków. Oto jak do tego doszło.
Pierwsza wojna światowa przyniosła gigantyczne zamówienia dla amerykańskiego przemysłu. Również rolnicy znacznie się na niej wzbogacili, wzrósł bowiem wyraźnie eksport żywności do Europy.
Reklama
Ignorowane symptomy kryzysu
Przełożyło się to na niezwykle szybki wzrost amerykańskiej gospodarki. Okres prosperity trwał także po zakończeniu globalnego konfliktu. W połowie lat 20. XX wieku zaczęły się wprawdzie coraz wyraźniejsze objawy nadchodzącego kryzysu gospodarczego, uparcie je jednak ignorowano. Jak pisze profesor Zbigniew Lewicki w książce Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki 1607–2024. Od osady do mocarstwa:
W ogólnym poczuciu dobrobytu niewiele osób zauważyło (…) zmniejszanie się o 25% zapotrzebowania na nowe domy w latach 1925–1929. Jest to jeden z najistotniejszych wskaźników stanu gospodarki amerykańskiej, gdyż z budownictwem związanych jest wiele innych gałęzi przemysłu.
Tak drastyczny spadek wynikał między innymi z wprowadzonych przez Kongres ograniczeń w imigracji. Ustawy przegłosowane w 1921 i 1924 roku wprowadzały limity dla nowych przybyszy z półkuli wschodniej.
Ustalono próg „dopuszczalnej imigracji na poziomi 2% liczby mieszkańców danej narodowości przebywających w Ameryce w 1890 r.”. To z kolei szczególnie mocno uderzyło w mieszkańców Europy Środkowej i Południowej, którzy zaczęli masowo przybywać do Ameryki dopiero pod koniec XIX wieku. Ustawa z 1924 roku wprowadzała również konieczność posiadania wiz dla chcących wjechać do USA.
Reklama
Milion zlicytowanych gospodarstw rolnych
Także w rolnictwie nie działo się dobrze. Zachęceni dużymi zyskami w trakcie wielkiej wojny farmerzy zwiększali coraz bardziej produkcję, zaciągając przy tym duże pożyczki na zakup nowej ziemi oraz maszyn.
Ale gdy globalny konflikt dobiegł końca nadprodukcja żywności oznaczała drastyczny spadek cen, sięgający nawet 50%. To z kolei obniżało dochody rolników i nakręcało spiralę zadłużenia. Tylko w 1924 roku banki przejęły aż milion niewypłacalnych gospodarstw rolnych.
Miliardowe zobowiązanie wobec banków
Chociaż w gospodarce sytuacja stawała się coraz trudniejsza, to na giełdzie nadal trwała hossa. Ceny akcji były rekordowo wysokie, a wypłacane inwestorom dywidendy sięgały nawet 12% rocznie. Wszystko to przy deflacji, czyli wzroście wartości pieniądza. Zgodnie z tym, co pisze profesor Lewicki:
Informacje takie pobudzały wyobraźnię i pod koniec 1928 r. akcje posiadało co dziesiąte gospodarstwo domowe. Niemal zawsze nabywano je, korzystając z niewielkiego udziału własnego oraz udzielanego przez maklerów finansowania sięgającego nawet 90%.
Reklama
Na takim kredytowaniu, określanym jako zakup on margin, oparte było co najmniej 600 tys. rachunków giełdowych. Maklerzy z kolei posiłkowali się kredytem bankowym, którego ogólna wartość sięgnęła w styczniu 1928 r. 4 mld dolarów, a w październiku 1929 r. już 8,5 mld dolarów.
Biorąc pod uwagę inflację daje to odpowiednio 73 miliardy oraz 146 miliardów USD z 2024 roku. Jak słusznie podkreśla autor Historii Stanów Zjednoczonych Ameryki 1607–2024 „przy stale rosnącej wycenie akcji, ich odsprzedanie dawało inwestorom poważne zyski przy minimalnym zaangażowaniu własnego kapitału, bez pracy własnej, bez specjalnych kwalifikacji i, jak się wydawało, bez ryzyka”.
Wielki krach na giełdzie
Ale było to tylko złudzenie. Jesienią 1929 roku coraz wyraźniej zaczęło brakować osób zainteresowanych zakupem akcji, co doprowadziło 5 września 1929 roku do pierwszej poważniejszej korekty cen papierów wartościowych. Nie wywołało to jeszcze paniki. Część inwestorów uznała nawet, że spadek cen to dobry moment na dokupienie akcji.
Jednak 24 października doszło do prawdziwej katastrofy. Zgodnie z tym, co pisze profesor Lewicki, tego dnia „do sprzedaży przedstawiono rekordowe 13 mln akcji, a oferty kupna były bardzo niskie lub w ogóle nie było oferentów”.
Reklama
Kolejne sesje na nowojorskiej giełdy tylko pogarszały sytuację. We wtorek 29 października pojawiło się już blisko 16,5 miliona ofert sprzedaży. W efekcie, jak podkreśla autor Historii Stanów Zjednoczonych Ameryki 1607–2024:
(…) wartość niemal wszystkich akcji zbliżyła się do zera, a moment ten znany jest jako wielki krach na giełdzie. Setki tysięcy drobnych inwestorów traciło dorobek życia, a w efekcie równoległego kryzysu gospodarczego także pracę.
Maklerzy żądali od wcześniejszych nabywców akcji dopłat do udziału własnego, czemu wielu inwestorów nie było w stanie sprostać. To prowadziło do bankructw maklerów, a w dalszej kolejności i kredytujących ich banków.
Tylko w 1929 roku splajtowało 650 banków, w kolejnych latach liczba upadłości rosła. Ludzie obawiając się o swoje pieniądze zaczęli je masowo wypłacać, co powodowało efekt kuli śnieżnej. W rekordowym 1933 roku doszło do plajty sześciu tysięcy banków.
Historia powstania amerykańskiego mocarstwa
Bibliografia
- Zbigniew Lewicki, Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki 1607–2024. Od osady do mocarstwa, Bellona 2024.
- James S. Olson, Abraham O. Mendoza, American Economic History A Dictionary and Chronology, ABC-CLIO 2015.