Higiena osobista w dzisiejszym rozumieniu była niemal nieznana polskim chłopom sprzed 100 czy 150 lat. Nie mieli oni łazienek, a pełną kąpiel brali w najlepszym razie co kilka miesięcy. O ile jednak nie szorowali ciał, to jednak… robili to ze swoimi domami. Przynajmniej do pewnego stopnia.
Zarówno o porządek w chacie, jak i o stan odzieży dbano na ogół o wiele bardziej niż o czystość ciała. Choć oczywiście trudno, aby rzecz wyglądała inaczej, jeśli kąpiel na wsi stanowiła niemalże temat tabu. Konkurencji zwyczajnie nie było.
Reklama
Co do czystości wnętrz, jej utrzymywanie zawsze uważano na polskiej wsi za obowiązek kobiet. W praktyce do rzeczy podchodzono różnie. Lektura zapisków Oskara Kolberga sprzed ponad 150 lat zaskakuje mnogością miejsc i regionów, gdzie autor z zachwytem obserwował „ład i czystość”.
Podobnie na przykład Adam Zakrzewski, który w latach 80. XIX wieku oglądał chaty kurpiowskie na Mazowszu, stwierdzał: „Czystość i porządek wewnętrzny (…) świadczą o dość wysokim stopniu kultury domowej”.
Trudno jednak podejrzewać, że taki stan rzeczy odzwierciedlał powszechną normę. Gdy do wsi przyjeżdżał jakiś „profesor” z miasta, gościli go zwykle najzamożniejsi gospodarze; jeśli zaś wizyta była zapowiedziana, to przygotowywano się do niej jak do odwiedzin proboszcza – organizując prawdziwie świąteczne porządki.
Na co dzień zwyczajnie nie było na podobną skrupulatność czasu. Dawna wieś nie znała przecież ani odkurzaczy, ani chemii gospodarczej. Sprzątanie okazywało się niezwykle mozolne, zwłaszcza że mieszkając w chacie opalanej drewnem, do której na ogół wchodzono albo nie ściągając butów, albo nie przemywając gołych nóg, nie dało się uniknąć pyłu, popiołu i błota.
Reklama
O czystość było tym trudniej, gdy w izbie lub sieni rodzina trzymała inwentarz – nawet jeśli był to tylko kogut lub młode kurczęta. Wielu autorom zdarza się przedstawiać sprawę w pierwszej kolejności przez pryzmat pracowitości. Na przykład Tomasz Czerwiński komentuje, że „jedynie niechlujne i leniwe baby podmiatały śmieci pod łóżka, pod piec i w inne zakamarki”, zamiast niezwłocznie usuwać je z chałupy.
Należy jednak mieć świadomość, że taka rzekoma niechlujność mogła wynikać z nadmiaru innych obowiązków, albo chociażby z braku pomocy, jeśli małżeństwo miało samych synów, a żadnych córek. Inna rzecz, że chociażby w opinii Beaty Tworek pozostawianie śmieci „w kącie lub pod łóżkiem” nie było wyjątkiem, ale raczej normą.
Według tej badaczki przynajmniej w Małopolsce gospodynie na ogół wyrzucały śmieci na podwórze dopiero po paru dniach, już „w stanie rozkładu”. Robiły to oczywiście gołymi rękoma, nie myjąc ich następnie.
Często też za śmietnik służyła przestrzeń zaraz przed progiem, w przekonaniu, że kury i tak zjedzą, i wyniosą wszystkie odpadki. W praktyce więc raz wyrzucony brud często szybko wracał do izby na stopach i butach.
Reklama
Podstawowe porządki prowadzono codziennie, zwykle jednokrotnie. Po oporządzeniu zwierząt i przygotowaniu oraz zjedzeniu śniadania kobiety przystępowały do zasłania wyr lub łóżek.
Poza tym przesuwano ławy i stołki pod ściany oraz stół, tak by nie przeszkadzały w innych czynnościach. Wreszcie rzecz najważniejsza: zamiatanie. Brud stale nanoszony do izby należało uprzątnąć, zanim na dobre przywarł do glinianych podłóg.
W tym celu glinę najpierw skrapiano wodą, tak by zamiatanie nie wzniecało tumanów kurzu. Następnie posługiwano się narzędziem nieodzownym w każdym domu: prostą miotełką wykonaną z wiązki brzozowych gałęzi. Na koniec praktyka z dzisiejszej perspektywy cokolwiek zaskakująca. Gdy podłoga była już pusta i czysta, na nowo pokrywano ją tym, co obecnie wydawałoby się wprost brudem.
„Gospodyni rozrzucała kilka garści piasku po polepie, identycznie jak czyni to siewca na roli, starając się równomiernie pokryć drobinami całą izbę” – wyjaśnia Tomasz Czerwiński. Przy specjalnych okazjach z tego piasku sypano nawet różne szlaczki i wzory. Najchętniej pośrodku podłogi, tak by domownicy mogli omijać doraźny ornament i by od razu go nie zniszczyli.
***
Powyższy tekst powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego. Życie w chłopskiej chacie już teraz możecie zamówić na Empik.com.