Znaleziska archeologiczne nie pozostawiają żadnych wątpliwości. A jedyna zachowana mapa z czasów cesarstwa rzymskiego zdradza zaskakująco wiele szczegółów. Co wiadomo o podróżach starożytnych Rzymian do Chin i Indii?
Tabula Peutingeriana to jedyna mapa Cesarstwa Rzymskiego zachowana do czasów współczesnych, a właściwie średniowieczna kopia zaginionego rzymskiego oryginału. Kopia bardzo wierna (wykonana przez mnichów), która jest dla nas źródłem licznych niespodzianek.
Reklama
Począwszy od formy: nie jest to mapa składana, jak klasyczne plany używane podczas wyjazdów wakacyjnych, często doprowadzające nas do szału. Tabula to bardzo długi, siedmiometrowy arkusz, który można zwinąć, schować do skórzanej tuby, zabrać ze sobą, udając się konno w podróż, oraz przewijać, siedząc w siodle i używając obu rąk (jedną ręką rozwijamy mapę po kawałku z jednego końca, drugą zwijamy z drugiej strony), aż znajdzie się właściwy fragment.
Ponadto Tabula przywodzi na myśl współczesne atlasy samochodowe; naniesiono na niej bowiem przede wszystkim drogi, rzeki, miasta, stacje pocztowe i zajazdy, pomijając elementy geografii fizycznej. Góry czy lasy są zaledwie zaznaczone lub stylizowane.
W sumie przypomina nieco plan, jaki mógłby nakreślić ktoś znajomy, chcąc nam wytłumaczyć, jak dojechać do jego domu za miastem. Proporcje są zazwyczaj pomylone, ale trasa wytyczona bezbłędnie i pełna punktów orientacyjnych (etapy, ilość mil, zakręty).
Rzymski przewodnik po Indiach
Oglądając mapę, możemy się zdziwić, widząc, że Rzymianie znali Cejlon (Sri Lankę) i jeszcze fragment wybrzeża indyjskiego po wschodniej stronie półwyspu.
Reklama
Wykopaliska angielskie prowadzone na tym odcinku wybrzeża (Arikamedu) w latach czterdziestych XX wieku doprowadziły do odkrycia fragmentów ceramiki aretyńskiej (terra sigillata) z łacińskimi inskrypcjami, a także innych rzymskich wyrobów, takich jak lampy czy szkło. Co sugerowałoby, że przynajmniej jedno rzymskie emporium [punkt handlowy] znajdowało się po wschodniej stronie Indii.
Na podstawie Tabula Peutingeriana możemy wnioskować, co Rzymianie wiedzieli o Indiach. Znali Ganges. Oznaczali odległości drogowe nie w milach rzymskich (1480 metrów), lecz w indyjskich (3000 metrów), co sugeruje, że nie tylko przebyli te trasy, ale opisywali ewentualnym rzymskim podróżnym kolejne etapy według systemu „tubylców”, aby ułatwić rodakom poruszanie się.
Świątynia Augusta u hindusów
Największe wrażenie robi jednak zaznaczona na mapie w pobliżu Muziris [w południowo-zachodnich Indiach] świątynia rzymska z napisem TEMPLUM AUGUSTI. Czyli było tam sanktuarium poświęcone cesarzowi Oktawianowi Augustowi. Na terytorium Indii!
Nie brakuje też napisów w rodzaju: IN HIS LOCIS SCORPIONES NASCUNTUR („w tych miejscach rodzą się skorpiony”) i IN HIS LOCIS ELEPHANTI NASCUNTUR („w tych miejscach rodzą się słonie”). Znajdziemy też INSULA TAPROBANE – czyli Cejlon.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Największa epidemia w starożytnym Rzymie. Pochłonęła miliony ofiarPonadto odczytamy dwa słowa, które odnoszą się wprost do jedwabiu: SETA MAIOR. Najprawdopodobniej oznaczają Chiny lub jakąś ich część.
Dotrzeć do źródła jedwabiu
Problem jedwabiu staje się w tym momencie bardzo interesujący. Materiał ten docierał do Europy dwiema drogami. Lądem, ale ta trasa była kontrolowana przez najzagorzalszych wrogów Rzymu, Partów, których królestwo obejmowało tereny obecnego Iranu i Iraku. A także morzem, gdzie przewaga Rzymian była wyraźna.
Reklama
Ponadto statki handlowe mogły przewozić znacznie większe ilości towaru niż karawany podążające jedwabnym szlakiem. Dlatego Rzymianie parli coraz bardziej na wschód, próbując dotrzeć do „źródła” tej cennej materii, czyli do Chin.
Zdaniem Lionela Cassona pod koniec II wieku zaczęli handlować z Molukami, Sumatrą i Jawą, dzięki czemu mogli łatwiej importować goździki, które znali już od kilku wieków.
Pierwsze spotkanie z cesarzem Chin
Chińczycy podjęli wielką żeglugę dopiero w następnych stuleciach, tak więc to Rzymianie jako pierwsi zapukali do ich drzwi. Znamy „oficjalną” datę tego pierwszego kontaktu: miał miejsce w 166 roku naszej ery.
Cesarz Huan Di przyjął wówczas poselstwo rzymskie. Prawdopodobnie chodzi jednak nie o ambasadorów wysłanych przez cesarza Marka Aureliusza, ale o zwykłych kupców, którzy podążali szlakiem jedwabiu, aż dotarli do miejsca jego pochodzenia.
Reklama
Potwierdzeniem tej tezy może być fakt, że wśród przywiezionych darów, skrupulatnie odnotowanych w chińskich archiwach (kość słoniowa, rogi nosorożców, szylkret), nie ma złota ani klejnotów. Przedmiotów, które ofiarowano, nie można traktować jako podarunków godnych przedstawicieli samego cesarza. Toteż Lionel Casson uważa, że najprawdopodobniej chodziło o kupców, którzy próbowali wyprzedzić konkurencję, kupując jedwab bezpośrednio w Chinach, bez pośredników.
Rzymskie monety w Wietnamie
Wielkie batalie handlowe rozgrywały się więc też poza Cesarstwem Rzymskim. Świadectwa tej intensywnej wymiany handlowej ze Wschodem pojawiają się od czasu do czasu w postaci monet rzymskich odnajdowanych przez archeologów.
Tę znalezioną najdalej odkryto w delcie Mekongu w Wietnamie. Natomiast w Indiach do dzisiaj natrafiono przynajmniej na 2000 złotych aureusów i 6000 srebrnych denarów, nie licząc monet drobniejszych. Niektóre z nich mają głębokie nacięcie, co świadczy, że Hindusi sprawdzali, czy rzeczywiście całe są wykonane ze złota – czy nie są to fałszywki.
Każdy Rzymianin musiał być postrzegany jak Święty Mikołaj, skoro w starym tekście tamilskim można przeczytać, że do portu zwanego Muchiri (Muziris) regularnie przybywają statki ze złotem oraz amforami z winem, a odpływają wyładowane pieprzem.
Reklama
Rzymski przyczółek w Indiach odnaleziony
Port w Muziris, wspomniany także przez Pliniusza Starszego i Ptolemeusza, ważny ośrodek handlu z przedstawicielami innych ludów i cywilizacji, został odnaleziony dopiero niedawno, dzięki wykopaliskom archeologicznym w niewielkim miasteczku Pattanam.
Na światło dzienne wydobyto tam rzymskie monety, liczne fragmenty rzymskiej i egipskiej ceramiki, ponadto sześciometrową pirogę, a nawet pomost z antycznych cegieł z urządzeniami do cumowania.
Życie powszednie, sekrety, ciekawostki. Serdecznie polecamy!
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Imperium. Podróż po cesarstwie rzymskim śladem jednej monety autorstwa Alberta Angeli. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Czytelnik.
Tytuł, lead, fragmenty w nawiasach kwadratowych i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej między innymi w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.