To pytanie, nad którym historycy głowią się od całych pokoleń. Jak państwo, które jeszcze w pierwszej połowie XVII stulecia uchodziło za jedno z największych mocarstw na kontynencie już wiek później stało się popychadłem sąsiadów, by następnie zniknąć z map Europy? I czy upadek Rzeczpospolitej Obojga Narodów był zaszyty w samej jej strukturze – a tym samym nieunikniony?
Nie istnieje jedna odpowiedź. Trudno nawet wskazać jeden trafny kierunek rozumowania. Różni badacze wypowiadają się w sprawie upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów na radykalnie rozbieżne sposoby.
Reklama
Czy upadek Rzeczpospolitej Obojga Narodów był nieunikniony?
Ostatnio temat poruszył historyk z Uniwersytetu Łódzkiego profesor Przemysław Waingertner na kartach książki Międzymorze – wizja, iluzja czy… racja stanu? Zgodnie z tytułem publikacji, zainteresował go w pierwszej kolejności związek między politycznymi założeniami stojącymi u podstaw Rzeczpospolitej, a perspektywami, jakie rysowały się przed polsko-litewskim mocarstwem.
„Można zadać zasadne (zwłaszcza w kontekście tematyki niniejszej książki) pytanie” – pisze Waingertner – „czy upadek Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie był zakodowany w samej strukturze »międzymorskiego« państwa”.
Suma wyzwań stojących przed państwem polsko-litewskim
Rzeczpospolita była krajem niezwykle rozległym (990 000 kilometrów kwadratowych w 1637 roku), zróżnicowanym pod względem językowym, religijnym i narodowym, a poza tym wystawionym na poważne wyzwania na przeciwległych rubieżach. I niezdolnym, z racji samej geopolityki, skupić się tylko na jednym kierunku ekspansji czy obrony.
Autor książki Międzymorze wśród wyzwań wynikających ze struktury państwa wylicza jeszcze fakt, że było ono „trudne do efektywnego administrowania, skazane siłą rzeczy na różnorodne spory wewnętrzne oraz polityczne tudzież militarne zatargi z sąsiadami na odległych frontach”.
Reklama
Poza tym zwraca uwagę, iż należy zapytać także o to, jaki wpływ na losy Rzeczpospolitej miały być może „nadmierne ambicje dalszego rozszerzania granic, prowokujące niejako konflikty zbrojne”.
„Na tak postawione pytanie należy udzielić odpowiedzi…”
Czy wszystkie te czynnik z góry przesądzały o tym, że Rzeczpospolita będzie musiała pogrążyć się w kryzysie i upaść?
Według Przemysława Waingertnera „na tak postawione pytanie należy udzielić odpowiedzi zdecydowanie przeczącej”. Oto jego argumentacja.
Dopóki funkcjonował system szlacheckiej demokracji i samorządu, równoważony przynajmniej w części przez władzę królewską i zasilany koniunkturą gospodarczą napędzaną przez popyt na zboże z polskiego „spichlerza Europy”, machina państwowa działała, a unia polsko-litewska była nie tylko wydolna, ale stanowiła wręcz przywoływany na kontynencie wzór stabilności i mocy.
Prawdziwą przyczyną upadku polsko-litewskiego „Międzymorza” nie była również przemoc ze strony potężniejszych sąsiadów. Wzrost ich potęgi (i dokonane przez nich rozbiory Rzeczypospolitej) wynikały z wewnętrznego osłabienia Rzeczypospolitej.
Reklama
Pożywkę wzrostu Rosji, Prus i Austrii stanowiła narastająca niemoc realnej unii Warszawy i Wilna.
Ta zaś wynikała z degeneracji ustroju politycznego, u której podstaw leżało złudne przekonanie szlacheckiego „politycznego narodu” o braku konieczności ograniczenia własnych przywilejów, o braku potrzeby podzielenia się władzą z monarchą, o dobroczynnej rzekomo – dla demokracji i obrony praw – słabości i niemocy państwa, wreszcie – o możności utrzymania niepodległości bez stworzenia silnej armii i konieczności poniesienia z tego tytułu osobistych finansowych ofiar.
Źle wróżąca przyszłości Rzeczypospolitej słabość, inercja i brak racjonalnej strategii objęła także politykę zagraniczną, skutkując brakiem inicjatywy, zastąpionej przez reaktywność (nieadekwatną zresztą do skali wyzwań i zagrożeń, pojawiających się w przestrzeni geopolitycznej).
Towarzyszyło temu skostnienie postaw w odniesieniu do życia gospodarczego – przede wszystkim brak zrozumienia szlachty dla idei przekształceń modelu gospodarki rolnej.
Reklama
Kto był winny upadku Rzeczpospolitej szlacheckiej?
Jak podsumowuje łódzki historyk, to nie wrogowie zewnętrzni i nie pomysłodawcy oraz twórcy rozległej unii doprowadzili do katastrofy.
Winni byli obywatele – członkowie wąskiego, szlacheckiego narodu politycznego, dopuszczeni do sprawowania władzy. Właśnie „zgotowali Rzeczypospolitej (i sobie) los upadłego państwa i zniewolonej nacji”.
Bibliografia
Artykuł powstał na podstawie książki Przemysława Waingertnera pt. Międzymorze – wizja, iluzja czy… racja stanu? (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2023).